Badanie przeprowadził kanadyjsko-amerykański zespół psychologów. Na podstawie rozmów z młodymi kobietami na temat ich fantazji i doświadczeń seksualnych, a także na podstawie oceny kobiecych twarzy dokonanych przez mężczyzn doszli do zaskakujących wniosków. Otóż okazało się, że im bardziej wydatna broda, tym jej posiadaczka jest bardziej aktywna seksualnie i bardziej skłonna do zdrady.
Natomiast badani mężczyźni, których zadaniem było wskazanie najlepszych ich zdaniem partnerek do stworzenia stałego związku, zdecydowanie odrzucili wszystkie kandydatki o szerokich, męskich podbródkach.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż duża, masywna broda u kobiety, to skutek wyższego poziomu testosteronu. Ten sam hormon zwiększa też seksualną pewność siebie u „słabej płci”. Reakcja mężczyzn jest więc w tym przypadku zakodowana ewolucyjnie. Po prostu szukają oni partnerek, które nie będą ich zdradzać na prawo i lewo. *Męskim okiem * Odkrycie amerykańskich i kanadyjskich naukowców bardzo nas cieszy. Albowiem wiemy z doświadczenia, że kobiety – zwłaszcza na pierwszej randce – bardzo nie lubią, kiedy odrywa się wzrok od ich twarzy. Zwłaszcza, jeśli ten wzrok wędruje w dół, ku innym walorom. Przelotnego spojrzenia na brodę nie uznają jednak prawdopodobnie za „taksujące”. A my oczywiście nie będziemy wyprowadzać ich z błędu.
Swoją drogą wartoby rozszyfrować w przyszłości również znaczenie innych elementów kobiecej twarzy. Bo kto wie – może lekki zez jest niczym innym, jak tylko sygnałem, że kobieta lubi miłość francuską? A odstające uszy, że jest miłośniczką pejczy i kajdanek? No i przede wszystkim – co konkretnie oznacza nos spuszczony „na kwintę”?
(eMPi, Kabron)