Ta przeklęta czkawka. Niektórzy nie mogą się jej pozbyć przez lata
Niewinna czkawka stać się może prawdziwym koszmarem. Może zrujnować plany, gdy np. okaże się, że przed ważnym spotkaniem w żaden sposób nie można jej zażegnać. Ale może być jeszcze gorzej – gdy nie można się jej pozbyć nie przez kilkadziesiąt minut czy kilka godzin. Ale gdy trwa tygodniami, miesiącami czy nawet latami.
17.07.2015 | aktual.: 25.05.2018 15:01
Szacuje się, że w samych Stanach Zjednoczonych żyje ok. 1000 osób, które cierpią z powodu chronicznej czkawki. Przypadłość nie pozwala im normalnie żyć – pracować, korzystać z instytucji kultury czy odpoczywać. Przypomina o sobie podczas spotkania ze znajomymi czy w miejscach, gdzie należy zachować ciszę. Dla nich objaw chorobowy, który polega na powtarzających się mimowolnie skurczach przepony, powodujących nagłe wdechy oraz prowadzący do rytmicznego wydawania charakterystycznego dźwięku stał się prawdziwym koszmarem.
W kategorii „niekończąca się czkawka” miana legendy doczekał się Charles Osborne. Urodzony w 1893 r. mężczyzna dostał się nawet do Księgi Rekordów Guinnessa jako osoba, u której stan ten utrzymywał się najdłużej. W jego wypadku czkawka nie mijała przez 68 lat. A zaczęło się dość niepozornie. W 1922 r., podczas pracy na farmie przy uboju świń, mężczyzna przewrócił się. Jak potem wspominał, nie poczuł nic, ale lekarze stwierdzili później, że doszło do niewielkiego naruszenia naczynia krwionośnego w jego mózgu. Od tamtej pory, z powodu czkawki, która pojawiła się tuż po incydencie, jego życie zostało wywrócone do góry nogami.
Na dziwną przypadłość, która dotknęła młodego mężczyznę, nie pomagały ani żadne lekarstwa, ani domowe sposoby, a jak przyznawał w wywiadach, wypróbował wszystkie popularne metody – począwszy od zjedzenia łyżeczki cukru czy wypicia szklanki wody po wstrzymywanie powietrza. Sęk w tym, że w normalnej sytuacji, nawet jeśli wszystkie sposoby zwalczenia czkawki zawiodą, ta i tak przemija w ciągu kilku godzin. U Charlesa stało się inaczej. Godziny zamieniły się w dni, a potem w miesiące i lata. Przez pierwsze lata od chwili, gdy zaczęła się jego mordęga, Osborne odwiedził dziesiątki lekarzy. Wszyscy tak samo rozkładali ręce. Mężczyzna, mimo dolegliwości, musiał w końcu zaakceptować swój stan i spróbować ułożyć sobie życie. A nie było to łatwe. Czkawka wpłynęła na różne sfery jego egzystencji. Zmuszony był m.in. do rozdrabniania posiłków, aby uniknąć zadławienia się. Co zrozumiałe, miał też spore problemy z zasypianiem.
Wieść o przypadku Amerykanina, którego rytm życia zaczęły wyznaczać spowodowane przez czkawkę odgłosy, szybko się rozniosła. Choć nie szukał sławy, błyskawicznie zaczął zyskiwać na popularności. Wystąpił m.in. w bardzo popularnej audycji radiowej pt. „Ripley's Wierzcie lub Nie!”, która poświęcona jest niezwykłym zjawiskom. Gościł też w słynnym programie stacji NBC „The Tonight Show”, a zwieńczeniem całego szumu, jaki powstał wokół jego osoby, był wpis do Księgi Rekordów Guinnessa. Co ciekawe, Osborne, niczym prawdziwa gwiazda, dostawał też tysiące listów od zwykłych ludzi, którzy poznali jego historię. Zamiast próśb o autografy, znajdowały się w nich kolejne rady dotyczące zwalczania czkawki.
Czkawka nieoczekiwanie zniknęła samoistnie. Było to w 1990 r. Amerykanin nie cieszył się jednak wolnością długo. Zmarł rok później, mając 97 lat. Mimo przeszkody, z jaką musiał sobie radzić, całkiem nieźle poukładał sobie życie. Czkawka nie przeszkodziła mu w dwukrotnym ożenku. Doczekał się też ośmiorga dzieci. Co ciekawe, udało się wyliczyć, że podczas trwającego przez 68 lat ataku, typowy dla czkawki odruch pojawił się u niego ponad 595 milionów razy.
Przypadek Charlesa Osborne'a pomógł w nagłośnieniu problemu chronicznej czkawki, z jaką muszą się zmagać tysiące osób na całym świecie. Już od siedmiu lat męczy się z nią Lisa Doherty. U niej wszystko zaczęło się w okresie ciąży. Po poinformowaniu lekarza prowadzącego o dręczącej ją dolegliwości usłyszała, że nie powinna się przejmować. Medyk zapewniał ją, że ta z czasem sama ustąpi. Sytuacja nie wróciła jednak do normy. Czkawka przypomina Brytyjce o sobie nawet 100 razy dziennie. W 2013 r. prasa rozpisywała się zaś o pochodzącej z Wielkiej Brytanii Emily Marsh. 13-letnia wówczas dziewczyna dostała ataku, idąc na lekcję matematyki. Mieszkanka Wallington przeszła szereg badań, które miały ustalić przyczyny nieprawidłowości. Ale zdjęcia rentgenowskie, obrazowanie metodą rezonansu magnetycznego, USG i badania endoskopowe nie pomogły w postawieniu diagnozy.
Dramatycznie przedstawiała się sytuacja Christophera Sandsa, Mężczyzna cierpiał z powodu czkawki przez trzy lata. Co gorsza, atak często przybierał u niego tak gwałtowną postać, że do mózgu docierała niedostateczna ilość tlenu, co było groźne dla jego życia. W końcu okazało się, że za wszystkie problemy odpowiadał zlokalizowany w jego mózgu guz.
Eksperci zwracają uwagę na fakt, że czkawka jest jednym z tych zagadnień medycznych, które nie zostały jeszcze dokładnie zgłębione przez naukę. Wiadomo, że stan ten może być wywołany przez wiele nieprawidłowości, które pojawić się mogą w różnych częściach ciała, ale to wątpliwe pocieszenie, szczególnie dla ofiar niekończącej się czkawki.
RC/dm,facet.wp.pl