Tabletki na porost włosów zmieniły go w kobietę...
A mówią, że łysienie jest straszne. Terapia bywa jeszcze gorsza!
Jeszcze do niedawna 38-letni William McKee był spokojnym przedsiębiorcą z Doliny Krzemowej. Dobra pensja, rodzina - żona i dziecko - do tego jasno poukładane priorytety, ciało wyrzeźbione na siłowni i garść tatuaży. Jego jedynym zmartwieniem była powiększająca się łysina, odziedziczona zresztą po ojcu - podobnie jak umysł ścisły. Jednak Will, jako człowiek nowoczesny i oczytany zadecydował, że nie będzie spokojnie patrzeć, jak kolejne partie skóry na jego głowie zachodzą łysiną. Mężczyzna postanowił działać. Szybko przejrzał ofertę leków występujących na rynku i wybrał generyk (zamiennik, zazwyczaj sporo tańszy, zawierający jednak tę samą substancję czynną, co środek oryginalny). Dawkowanie: 1 pigułka dziennie przez dziewięć miesięcy. Po tym czasie Will wprawdzie swoich własnych włosów się nie dorobił, lecz obecnie może się "pochwalić" piękną blond peruką i... piersiami.
"Daily Mail", który opisuje przypadek Amerykanina, podaje jednocześnie opinię Marca Grossmana, brooklyńskiego prawnika, który stwierdza, że ok. 300 byłych użytkowników medykamentu, doczekało się wykształcenia kobiecych piersi. Panowie doświadczyli też problemów w sferze intymnej - "w postaci zaburzeń erekcji, spadku libido, obkurczenia jąder oraz - w kilku przypadkach - zmiany orientacji seksualnej na homo." Klientom koncernu produkującego niebezpieczny lek nieobce mają być także zaburzenia percepcji. I chociaż przedstawiciele medycznego giganta stwierdzają, że żadnych tego typu komplikacji nie udowodniono, to jednak przypadek Williama McKee zdaje się temu przeczyć. "Moja klata, niegdyś twarda jak skała, dzięki regularnym ćwiczeniom na siłowni, nagle zaczęła więdnąć w oczach, stawała się coraz bardziej miękka, aż pewnego dnia zauważyłem, że mam piersi. Ramiona przybrały kształt kobiecych, a biodra zaokrągliły się" - mówi Will.
(Tak William McKee wygląda dzisiaj/ fot. Facebook)
Zasada działania medykamentu opiera się na obniżaniu poziomu testosteronu w organizmie, co właściwie w zupełności tłumaczy wszystkie objawy. Na swoje nieszczęście, Will - obcując ze sobą każdego dnia - nie dostrzegł w porę pierwszych symptomów, zmiany zauważał skokowo. Co gorsza, mężczyzna odkrył, że wszystko się w nim zmieniło. Nie tylko wygląd, ale też charakter. "Z początku, gdy to dostrzegłem, chciałem się zabić. Całe moje życie stało się spiralą nieszczęść - depresji, strachu, ataków paniki, ostrej utraty koncentracji, feminizacji organizmu, kryzysów w pracy, bezdomności, społecznego odrzucenia, izolacji i kompletnego zaburzenia świadomości własnego ja. W dodatku nie tylko ja zostałem tu pokrzywdzony. Byłem żonaty ze wspaniałą, piękną kobietą, która straciła męża, byłem też ojcem cudownego 5-latka, który stracił tatę" - żali się McKee reporterom "Daily Mail".
Jednak Williama czekają kolejne zmiany. Już jakiś czas temu, gdy zaczynał godzić się z nowym stanem rzeczy, przyodział blond perukę, ciasne ciuszki i wskoczył na scenę draq, by zabawiać widzów jako Mandi. To właśnie w środowisku drag queen 38-latek odnalazł zrozumienie i przyjaciół. Co ciekawe, niewykluczone, że już wkrótce Mandi na dobre przejmie jego osobowość, wyganiając tym samym Willa. Mężczyzna na poważnie bowiem nosi się z zamiarem zmiany płci. Przyznajemy, że choć w serwisie facet.wp.pl pisaliśmy już o kilku niepokojących efektach ubocznych znanych leków, to jednak ten przypadek budzi szczególny rodzaj niepokoju - tym bardziej, że jeśli wierzyć Grossmanowi, nie jest to rzecz odosobniona. To mogło spotkać każdego z nas.
Aż trudno uwierzyć jak prosta i jakże ludzka chęć poprawy własnego wizerunku może wywrócić życie do góry nogami...
MW/PFi