Tak działa mózg sadystycznego mordercy
Jak rozpoznać bestię w ludzkiej skórze?
Jak rozpoznać bestię w ludzkiej skórze?
Portal psychologytoday.com uraczył niedawno swoich czytelników obszernymi fragmentami publikacji "Vulture: Profiling Sadistic Serial Killers", autorstwa doktor Deborah Schurman-Kauflin - znanej i cenionej amerykańskiej profilerki, która wyszkoliła niezliczoną liczbę agentów FBI. Z tekstu dowiadujemy się m.in., czym charakteryzują się mordercy-sadyści, jak ich rozpoznać oraz czemu są tak trudni do złapania. To pozycja obowiązkowa dla najbardziej oddanych fanów serii "CSI", "Zabójczych umysłów" i "American Psycho". Zapraszamy do galerii, z której dowiecie się wszystkiego!
Na zdjęciu: Dennis Rader, seryjny morderca znany jako "Dusiciel BTK". Udowodniono mu 10 morderstw.
Dlaczego to robią?
Dla sadystycznego mordercy zabijanie to forma nałogu. Doktor Schurman-Kauflin przekonuje, że tego typu jednostki odczuwają seksualną wręcz przyjemność z zadawania bólu innym. Uwielbiają obserwować cierpienie swoich ofiar. Łzy, krew i strach kłębiący się w oczach na chwilę przed śmiercią działają na sadystów jak narkotyk. Ważnym aspektem "zabawy w kata" jest odurzające poczucie kontroli.
Na zdjęciu: Dorothea Puente, morderczyni. Zabiła dziewięć osób. Prowadziła dom opieki dla bezdomnych i uzależnionych.
Czują się jak bogowie
Sadystyczni zabójcy w trakcie obcowania ze swoimi ofiarami czują się jak bogowie. Świadomość, że mogą zrobić z nimi wszystko, łechce ich ego i zwiększa poczucie wartości. Sadyści mordują seriami, ponieważ desperacko gonią za tym upajającym uczuciem - są trochę jak samochody, które potrzebują paliwa, by jeździć. Torturowanie i zabijanie jest dla nich właśnie takim paliwem.
Na zdjęciu: Ted Bundy, jeden z najkrwawszych seryjnych morderców w historii USA. Przyznał się do 30 zabójstw.
Mania kontroli
To właśnie wspomniana wcześniej mania kontroli, w połączeniu z niesłychaną drobiazgowością i precyzją w planowaniu, czynią sadystycznych morderców tak "ciężką do upolowania zwierzyną". Schurman-Kauflin, która ma za sobą wywiady z ponad 25 mordercami, twierdzi, że charakteryzuje ich głównie to, iż makabryczne myśli tkwią w ich głowach przez całą dobę. W pracy, gdy spotykają się ze znajomymi (potrafią być niesamowicie towarzyscy, wręcz czarujący), kiedy oglądają telewizję.
Na zdjęciu: Fragment wystawy "Nawiedzony Dom", którą można było zobaczyć w Clemente Soto Velez Cultural Center w Nowym Jorku. Aktor wciela się w postać Teda Bundy'ego.
Doskonale zacierają ślady
Przez cały ten czas odgrywają w swoich głowach różne scenariusze - zastanawiają się, gdzie najlepiej będzie porwać swoją ofiarę, dokąd ją zabrać i jakim katuszom poddać.
Obmyślają nawet kwestie, jakie mogą paść z ust uprowadzonych i zawczasu przygotowują nań odpowiedzi. Poziom szczegółowości w ich wydaniu jest ponoć zaskakujący. Co więcej, mordercy doskonale zacierają po sobie ślady.
Na zdjęciu: Inscenizacja przedstawia postać i listy pisane przez seryjnego mordercę "Zodiaka", który przyznawał się do zabicia 37 osób.
Zegarmistrzowska cierpliwość
Zegarmistrzowska cierpliwość w planowaniu sprawia, że mordercy doskonale wiedzą, co robić, by rozpłynąć się w powietrzu niczym duchy. Wielu z nich interesuje się technikami kryminalistycznymi, a niektórzy namiętnie śledzą biografie i poznają błędy swoich "kolegów po fachu", dzięki czemu usprawniają swój model działania, dochodząc do perfekcji.
Na zdjęciu: Aktor wciela się w postać "Kuby Rozpruwacza", któremu przypisuje mu się 6 morderstw.
Diabeł tkwi w szczegółach
Większość z nich bierze sobie do serca powiedzenie "diabeł tkwi w szczegółach", stąd pięciokrotnie upewniają się, że nie pozostawili po sobie śladów. Nic więc dziwnego, że tak ciężko wpaść na ich trop. I właśnie dlatego narodziła się gałąź kryminalistyki zwana behawioralnym profilowaniem morderców.
Na zdjęciu: Aktor wciela się w postać Teda Bundy'ego.
Więźniowie przyzwyczajeń
W przeciwieństwie do klasycznych metod śledczych (opartych na zbieraniu dowodów), które w przypadku sadystycznych seryjnych morderców mogą nie zdać egzaminu, profilowanie opiera się na tworzeniu portretu psychologicznego sprawcy. Profilerzy m.in. dokładnie studiują metodologię zbrodni, próbując wyczytać zeń charakter mordercy (większość z nich zabija w sposób specyficzny dla siebie, pozostawiając po sobie "behawioralny podpis"). Badają także wzorce działania poszukiwanego, by wysnuć, kim może być i co go popycha do zabijania. Następnie szkicują profil i przeczesują bazy danych lub wyprzedzają posunięcia mordercy.
Szczęśliwie dla profilerów, sadyści są tyleż dokładni, co wtórni - działają według określonego, powtarzalnego wzorca, stając się jego więźniami. Dzięki temu, jeśli profil zostanie stworzony dobrze, ujęcie sprawcy staje się łatwiejsze.
Na zdjęciu: Aktorzy przedstawiają scenę z życia Hermana Webstera Mudgetta, znanego pod pseudonimem "Dr. Henry Howard Holmes". Mudgett przyznał się do 27 morderstw.
Dwie twarze
Kolejną charakterystyczną cechą mordujących sadystów jest dwoistość ich natury.
- Znam przypadek pewnego seryjnego zabójcy, który pomógł kobiecie wyrwać się z macek innego oprawcy, gdy zauważył, że ten próbuje ją porwać. Z kolei Dorothea Puente, także skazana morderczyni, znana była z tego, że chętnie łożyła pieniądze na cele dobroczynne, co nie przeszkadzało jej w tym samym czasie truć i zakopywać swoich lokatorów w ogrodzie. Natomiast Ted Bundy pracował w telefonicznej linii pomocy dla samobójców - pisze Schurman-Kauflin.
Na zdjęciu: Aktorka wciela się w rolę Lizzie Borden, która zabiła toporem własnego ojca.
Maska dobroci
Mordercy o wysokim poziomie inteligencji są szczególnie trudni do wykrycia. Zdają sobie sprawę z tego, jak ważne są pozory. Żeby wabić ofiary, muszą przecież przyodziać maskę dobroci - np. Ted Bundy opisywany był przez znajomych jako "ujmujący". Ponadto, jak przekonuje Schurman-Kauflin, roztaczanie wokół siebie pozytywnej aury sprawia, że (w przypadku złapania) podczas rozprawy sądowej bliscy i znajomi mordercy będą wyrażali się o nim w samych superlatywach, siejąc zamęt w głowach przysięgłych - "Czy ten dobroduszny, pogodny i oddany ludziom człowiek faktycznie mógł zabić?". Dlatego wielu sadystycznych morderców to przykładni ojcowie, a nawet wybitnie cenione i zasłużone w swojej społeczności persony.
Na zdjęciu: Aktor pozwala zwiedzającej kobiecie wczuć się w rolę ofiary.
Przyczajone zło
Wystarczy wspomnieć straszliwego Dennisa Radera ("BTK"), który był przewodniczącym lokalnej rady parafialnej, czy na pozór dobrodusznego i niezwykle zasłużonego dla swojej społeczności Johna Wayne'a Gacy'ego, ochrzczonego później przydomkiem "Killer Clown" (Gacy przebierał się za klauna "Pogo" i swoimi występami uświetniał dziecięce przyjęcia urodzinowe)...
Na zdjęciu: Aktor przedstawia scenę z życia zabójcy zwanego "Klaunem Mordercą". John Wayne Gacy był także gwałcicielem.
Idź w ślady Deborah Schurman-Kauflin
Informujemy zainteresowanych, że w tym roku na Uniwersytecie Gdańskim ogłoszono nabór na nowy kierunek, którym jest Kryminologia. Już teraz o jedno miejsce ubiega się 44 kandydatów. Kto wie, być może wśród nich znajduje się nasza polska doktor Deborah Schurman-Kauflin? Albo szczególnie pilny przyszły seryjny morderca...
MW/ijuh, facet.wp.pl
Na zdjęciu: Aktorka wciela się w rolę zabójczyni z Bostonu - Jane Toppan była pielęgniarką mordującą swoich pacjentów. Przed sądem przyznała, że lubi widok umierających ludzi. Podobno zwykła kłaść się na łóżku obok konającej ofiary.