Tak działa mózg sadystycznego mordercy
17.07.2013 | aktual.: 27.12.2016 15:17
Jak rozpoznać bestię w ludzkiej skórze?
Ci ludzie dobrze się kryją. Kimś takim może być nawet twój bardzo ugrzeczniony sąsiad albo opiekunka do dzieci. Są jednak pewne wskazówki, które ułatwiają odkrycie prawdziwego oblicza mordercy. Jakie?
Portal psychologytoday.com uraczył niedawno swoich czytelników obszernymi fragmentami publikacji "Vulture: Profiling Sadistic Serial Killers", autorstwa doktor Deborah Schurman-Kauflin - znanej i cenionej amerykańskiej profilerki, która wyszkoliła niezliczoną liczbę agentów FBI. Z tekstu dowiadujemy się m.in., czym charakteryzują się mordercy-sadyści, jak ich rozpoznać oraz czemu są tak trudni do złapania. To pozycja obowiązkowa dla najbardziej oddanych fanów serii "CSI", "Zabójczych umysłów" i "American Psycho". Zapraszamy do galerii, z której dowiecie się wszystkiego!
Na zdjęciu: Dennis Rader, seryjny morderca znany jako "Dusiciel BTK". Udowodniono mu 10 morderstw.
Dlaczego to robią?
Dla sadystycznego mordercy zabijanie to forma nałogu. Doktor Schurman-Kauflin przekonuje, że tego typu jednostki odczuwają seksualną wręcz przyjemność z zadawania bólu innym. Uwielbiają obserwować cierpienie swoich ofiar. Łzy, krew i strach kłębiący się w oczach na chwilę przed śmiercią działają na sadystów jak narkotyk. Ważnym aspektem "zabawy w kata" jest odurzające poczucie kontroli.
Na zdjęciu: Dorothea Puente, morderczyni. Zabiła dziewięć osób. Prowadziła dom opieki dla bezdomnych i uzależnionych.
Czują się jak bogowie
Sadystyczni zabójcy w trakcie obcowania ze swoimi ofiarami czują się jak bogowie. Świadomość, że mogą zrobić z nimi wszystko, łechce ich ego i zwiększa poczucie wartości. Sadyści mordują seriami, ponieważ desperacko gonią za tym upajającym uczuciem - są trochę jak samochody, które potrzebują paliwa, by jeździć. Torturowanie i zabijanie jest dla nich właśnie takim paliwem.
Na zdjęciu: Ted Bundy, jeden z najkrwawszych seryjnych morderców w historii USA. Przyznał się do 30 zabójstw.
Mania kontroli
To właśnie wspomniana wcześniej mania kontroli, w połączeniu z niesłychaną drobiazgowością i precyzją w planowaniu, czynią sadystycznych morderców tak "ciężką do upolowania zwierzyną". Schurman-Kauflin, która ma za sobą wywiady z ponad 25 mordercami, twierdzi, że charakteryzuje ich głównie to, iż makabryczne myśli tkwią w ich głowach przez całą dobę. W pracy, gdy spotykają się ze znajomymi (potrafią być niesamowicie towarzyscy, wręcz czarujący), kiedy oglądają telewizję.
Na zdjęciu: Fragment wystawy "Nawiedzony Dom", którą można było zobaczyć w Clemente Soto Velez Cultural Center w Nowym Jorku. Aktor wciela się w postać Teda Bundy'ego.
Doskonale zacierają ślady
Przez cały ten czas odgrywają w swoich głowach różne scenariusze - zastanawiają się, gdzie najlepiej będzie porwać swoją ofiarę, dokąd ją zabrać i jakim katuszom poddać.
Obmyślają nawet kwestie, jakie mogą paść z ust uprowadzonych i zawczasu przygotowują nań odpowiedzi. Poziom szczegółowości w ich wydaniu jest ponoć zaskakujący. Co więcej, mordercy doskonale zacierają po sobie ślady.
Na zdjęciu: Inscenizacja przedstawia postać i listy pisane przez seryjnego mordercę "Zodiaka", który przyznawał się do zabicia 37 osób.
Zegarmistrzowska cierpliwość
Zegarmistrzowska cierpliwość w planowaniu sprawia, że mordercy doskonale wiedzą, co robić, by rozpłynąć się w powietrzu niczym duchy. Wielu z nich interesuje się technikami kryminalistycznymi, a niektórzy namiętnie śledzą biografie i poznają błędy swoich "kolegów po fachu", dzięki czemu usprawniają swój model działania, dochodząc do perfekcji.
Na zdjęciu: Aktor wciela się w postać "Kuby Rozpruwacza", któremu przypisuje mu się 6 morderstw.
Diabeł tkwi w szczegółach
Większość z nich bierze sobie do serca powiedzenie "diabeł tkwi w szczegółach", stąd pięciokrotnie upewniają się, że nie pozostawili po sobie śladów. Nic więc dziwnego, że tak ciężko wpaść na ich trop. I właśnie dlatego narodziła się gałąź kryminalistyki zwana behawioralnym profilowaniem morderców.
Na zdjęciu: Aktor wciela się w postać Teda Bundy'ego.
Więźniowie przyzwyczajeń
W przeciwieństwie do klasycznych metod śledczych (opartych na zbieraniu dowodów), które w przypadku sadystycznych seryjnych morderców mogą nie zdać egzaminu, profilowanie opiera się na tworzeniu portretu psychologicznego sprawcy. Profilerzy m.in. dokładnie studiują metodologię zbrodni, próbując wyczytać zeń charakter mordercy (większość z nich zabija w sposób specyficzny dla siebie, pozostawiając po sobie "behawioralny podpis"). Badają także wzorce działania poszukiwanego, by wysnuć, kim może być i co go popycha do zabijania. Następnie szkicują profil i przeczesują bazy danych lub wyprzedzają posunięcia mordercy.
Szczęśliwie dla profilerów, sadyści są tyleż dokładni, co wtórni - działają według określonego, powtarzalnego wzorca, stając się jego więźniami. Dzięki temu, jeśli profil zostanie stworzony dobrze, ujęcie sprawcy staje się łatwiejsze.
Na zdjęciu: Aktorzy przedstawiają scenę z życia Hermana Webstera Mudgetta, znanego pod pseudonimem "Dr. Henry Howard Holmes". Mudgett przyznał się do 27 morderstw.
Dwie twarze
Kolejną charakterystyczną cechą mordujących sadystów jest dwoistość ich natury.
- Znam przypadek pewnego seryjnego zabójcy, który pomógł kobiecie wyrwać się z macek innego oprawcy, gdy zauważył, że ten próbuje ją porwać. Z kolei Dorothea Puente, także skazana morderczyni, znana była z tego, że chętnie łożyła pieniądze na cele dobroczynne, co nie przeszkadzało jej w tym samym czasie truć i zakopywać swoich lokatorów w ogrodzie. Natomiast Ted Bundy pracował w telefonicznej linii pomocy dla samobójców - pisze Schurman-Kauflin.
Na zdjęciu: Aktorka wciela się w rolę Lizzie Borden, która zabiła toporem własnego ojca.
Maska dobroci
Mordercy o wysokim poziomie inteligencji są szczególnie trudni do wykrycia. Zdają sobie sprawę z tego, jak ważne są pozory. Żeby wabić ofiary, muszą przecież przyodziać maskę dobroci - np. Ted Bundy opisywany był przez znajomych jako "ujmujący". Ponadto, jak przekonuje Schurman-Kauflin, roztaczanie wokół siebie pozytywnej aury sprawia, że (w przypadku złapania) podczas rozprawy sądowej bliscy i znajomi mordercy będą wyrażali się o nim w samych superlatywach, siejąc zamęt w głowach przysięgłych - "Czy ten dobroduszny, pogodny i oddany ludziom człowiek faktycznie mógł zabić?". Dlatego wielu sadystycznych morderców to przykładni ojcowie, a nawet wybitnie cenione i zasłużone w swojej społeczności persony.
Na zdjęciu: Aktor pozwala zwiedzającej kobiecie wczuć się w rolę ofiary.
Przyczajone zło
Wystarczy wspomnieć straszliwego Dennisa Radera ("BTK"), który był przewodniczącym lokalnej rady parafialnej, czy na pozór dobrodusznego i niezwykle zasłużonego dla swojej społeczności Johna Wayne'a Gacy'ego, ochrzczonego później przydomkiem "Killer Clown" (Gacy przebierał się za klauna "Pogo" i swoimi występami uświetniał dziecięce przyjęcia urodzinowe)...
Na zdjęciu: Aktor przedstawia scenę z życia zabójcy zwanego "Klaunem Mordercą". John Wayne Gacy był także gwałcicielem.
Idź w ślady Deborah Schurman-Kauflin
Informujemy zainteresowanych, że w tym roku na Uniwersytecie Gdańskim ogłoszono nabór na nowy kierunek, którym jest Kryminologia. Już teraz o jedno miejsce ubiega się 44 kandydatów. Kto wie, być może wśród nich znajduje się nasza polska doktor Deborah Schurman-Kauflin? Albo szczególnie pilny przyszły seryjny morderca...
MW/ijuh, facet.wp.pl
Na zdjęciu: Aktorka wciela się w rolę zabójczyni z Bostonu - Jane Toppan była pielęgniarką mordującą swoich pacjentów. Przed sądem przyznała, że lubi widok umierających ludzi. Podobno zwykła kłaść się na łóżku obok konającej ofiary.