Tak kobiety lubią uprawiać seks
Wygląda na to, że biurowy romans staje się czymś powszechnym i zupełnie zwyczajnym. Do przelotnych, biurowych miłostek przyznaje się czterdzieści procent wszystkich pracujących. A ponad połowa uważa, że służbowe romanse są czymś zupełnie akceptowalnym.
Skoro tak, to chyba najwyższa pora, by zagadnienie "czy romansować?" zmienić na "gdzie romansować?". I właśnie takie pytanie zadał ostatnio swoim użytkownikom portal towarzyski eDarling. Jakie były odpowiedzi?
Odzew łatwo było przewidzieć. Okazuje się, że najlepszym miejscem na igraszki jest własny gabinet, a konkretnie - blat służbowego biurka. To właśnie to miejsce większość badanych pań wskazała jako wręcz idealne do biurowego szału uniesień. Również panowie wysoko oceniają walory służbowego mebla. Popularność gabinetu była do przewidzenia dlatego, że jest to przestrzeń na poły publiczna, na poły jednak prywatna. We własnym pokoju spędzamy większość dnia pracy, są tu nasze rzeczy: obrazki, bibeloty, różne prywatne drobiazgi. Wielu z nas czuje się tam trochę tak jak w domu.
Gabinet to jednak pewien przywilej. Ci którzy go nie mają, muszą sobie radzić inaczej. I tu pomocna jest zazwyczaj salka konferencyjna. Jako idealne miejsce na miłość wskazała ją co czwarta pani i co trzeci pan.
Swoją drogą panowie zdecydowanie nie lubią otwartych przestrzeni. Wolą baraszkować w jakimś mniej narażonym na przyłapanie miejscu. Co piąty badany twierdzi, że szybki numerek można spokojnie "zaliczyć" w biurowej toalecie. A 37 procent panów za wymarzone gniazdko do amorów uważa pomieszczenie magazynowe.
Co ciekawe - ani panowie, ani panie nie twierdzą, że dobrym miejscem na schadzkę byłaby palarnia. Możemy jedynie domyślać się, że chodzi o kwestie zdrowotne. Choć z drugiej strony - dla wielu par wypalenie papierosa po szybkim numerku, to niemal rytuał. Wygląda jednak na to, że co innego dymek po, a co innego wdychanie papierosowych woni w trakcie igraszek.
Inną ciekawostką, jaką przyniosły wyniki ankiety jest słaby rezultat jaki uzyskało w rankingu pomieszczenie z kserokopiarką. Czyżby upaść miały wszystkie mity dotyczące tego - podobno niezwykle podniecającego - miejsca? Wszak pokój ksero to niemal klasyczna scenografia każdego szanującego się filmu porno. Nie mówiąc już o tych wszystkich historiach i historyjkach biurowych dotyczących kserowania najróżniejszych wdzięków i walorów.
Wyniki badania są oczywiście ciekawe, ale naszym zdaniem absolutnie nie wyczerpują ani tematu, ani potencjału biurowej zabudowy. Jesteśmy gotowi się założyć, że istnieją inne - nie uwzględnione w badaniu - miejsca, w których również kwitnie bujne życie erotyczne. Na przykład jadalnia. Albo szatnia. Nie wspominając już o sekretariacie.
(menonwaves)/PFi, facet.wp.pl