Tak kobiety mszczą się na koleżankach
04.07.2012 13:08, aktual.: 04.07.2012 14:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zobacz, jak dzisiejsze panie mszczą się na koleżankach, które je zawiodły!
Czyżby właśnie odkryto właściwy cel istnienia, a zarazem prawdziwy sekret popularności Facebooka? Nowe badanie dowodzi, że największa sieć społecznościowa świata - wielu kobietom - służy nie do gromadzenia i pielęgnowania przyjaźni, a wręcz przeciwnie - do poniżania i odgrywania się na swoich przyjaciółkach. W ankiecie przeprowadzonej przez portal mymemory.com, 25 proc. z przepytanych 1500 kobiet przyznało, że z lubością publikują one te zdjęcia, na których ich przyjaciółki prezentują się niekorzystnie, komicznie, czy też zwyczajnie źle. Czemu to robią?
"Bo na tym właśnie polega kobieca przyjaźń", piszą z nieskrywaną dozą kąśliwości mężczyźni komentujący te doniesienia. Jednak prawdą jest, że w erze wszechobecnych łącz szerokopasmowych, Facebook stał się idealnym narzędziem zemsty...
Otóż większość pań stwierdza, że posuwają się one do tego najczęściej w przypadku, gdy dochodzi do tąpnięcia w znajomości - zazwyczaj ma to miejsce wtedy, gdy druga strona (opublikowana) zrobiła coś złego tej pierwszej (publikującej). Chociaż zdarza się także, że jest to jednorazowy odwet za jakąś wpadkę. A jakie niecne treści panie zamieszczają najczęściej? Przodują... zdjęcia w bikini. Bo przecież nic tak dobitnie nie ośmiesza koleżanki jak umiejętnie zrobiona fotografia, na której widać wałeczki tłuszczu dawnej przyjaciółki, obwisłe ramiona albo najlepiej: celulit.
40 proc. respondentek przyznało również, że dobrym sposobem na odegranie się jest wrzucenie fotki przyjaciółki bez makijażu. "To, że tak wiele pań dopuszcza się 'foto sabotażu' swoich koleżanek jest naprawdę zaskakujące, szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę, jak często one same wspominają o tym, jak bardzo byłby wściekłe, gdyby ktoś im wykręcił taki numer!" - mówi na łamach "Telegraph" Rebecca Huggler, rzeczniczka portalu mymemory.com. W jej komentarzu jest jedno wyjątkowo cenne spostrzeżenie - otóż, jak zauważa Huggler, 'foto sabotaż' to miecz obusieczny...
Również ankieta potwierdza, że publikowanie destrukcyjnych treści jest często wyrazem odpowiedzi na wcześniejszy atak ze strony koleżanki. Innymi słowy, panie świadomie i celowo napędzają tę machinę. Dodatkowo, są w tym nieubłagane. Niemal połowa respondentek przyznała, że nie ściągają kompromitujących zdjęć nawet pod wpływem próśb ze strony osób pokrzywdzonych. Cóż, trzeba przyznać, że kobiety bardzo dobrze przystosowały się do życia w wirtualnym świecie, ale czy za sprawą swoich pozornie sprytnych działań, aby nie robią sobie same krzywdy?
Ostatecznie, takie zachowanie uznać można za małostkowe, ale też bezmyślnie, bo przecież wiadomo, że każda akcja wywołuje reakcję. Efekt jest taki, że faktycznymi wygranym wojen na zdjęcia, czy też 'foto sabotaży' są osoby trzecie, które mają ubaw z kolejnych dziwnych treści, jakie wyskakują na profilach zacietrzewionych "koleżanek". Powyższe doniesienia stawiają także wiele pytań na temat kobiecej przyjaźni jako takiej. W końcu nie od dziś mówi się, że o ile przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest bardzo trudna do osiągnięcia niemożliwa, o tyle przyjaźń między dwiema kobietami jest praktycznie niemożliwa. I niestety, publikacja "Telegraph" zdaje się to potwierdzać...