Tak Sowieci chcieli oślepić wrogów!
Jeździ jak czołg, wygląda jak czołg, strzela... no właśnie - nie strzela, nie ma nawet charakterystycznej "lufy". Za to moc, którą jest w stanie z siebie wydobyć, można porównać do któregoś z pojazdów z "Imperium kontratakuje". Będzie to porównanie o tyle trafione, że twórcą 1K17 było właśnie "Imperium zła" - Związek Radziecki.
21.05.2013 | aktual.: 21.05.2013 16:05
1K17 "Sżatie" (ros. ucisk, zacisk) był w swoim czasie projektem rewolucyjnym. Prace nad pojazdami bojowymi na pierwszy rzut oka przypominającymi czołgi, ale wykorzystującymi zamiast konwencjonalnych pocisków wiązkę laserową trwały już od lat 70. Projekt wkroczył w dojrzałą fazę na przełomie lat 80. i 90., kiedy to wyprodukowano pierwszy egzemplarz pojazdu 1K17.
Nie był pierwszym dzieckiem radzieckiej myśli technologicznej w zakresie "laserowych czołgów" - przed nim z taśm produkcyjnych zszedł 1K11 "Stiliet" (ros. sztylet). "Sżatie" był jednak najbardziej zaawansowanym pod względem technologii laserowej projektem. W procesie produkcyjnym wykorzystano laser rubinowy - rodzaj laseru na ciele stałym, którego ośrodkiem czynnym był specjalnie w tym celu wyprodukowany sztuczny rubin w kształcie cylindra i aż o 30-kilogramowej masie! "Szczyty" rubinu były wypolerowane i pokryte warstwą srebra, spełniając rolę luster odbijających światło. Nimb tajemnicy, jaką otoczone były radzieckie konstrukcje wojskowe, spowodował, że istnieje również inna wersja na temat charakteru lasera wykorzystanego w czołgu - miał nim być nowocześniejszy od rubinowego laser neodymowy Nd:YAG.
(fot. PD)
Jakby nie było, "serce" czołgu odpowiadało za główną funkcję "Sżatia" - oślepianie przeciwnika znajdującego się na lądzie i w powietrzu, które miało być szczególnie skuteczne w związku z tym, że laser, którym dysponował 1K17, był wielomodowy. Co to oznacza? By obronić się przed oślepieniem przeciwnik musiałby użyć filtru światła nastawionego na niwelowanie promieniowania określonej częstotliwości. Wielomodowy laser "Sżatia" pozwalał mu jednak jednocześnie emitować aż 12 rodzajów promieniowania, różniące się między sobą długością fal. To m. in. dlatego radziecki wynalazek miał być nad wyraz skuteczny.
Twórcy czołgu podkreślali to, że czołg jest w stanie oślepić przeciwnika niemal niezależnie od warunków terenowych (umożliwiały to dobrej jakości gąsienice i napęd) i - przede wszystkim - atmosferycznych (mgła, zadymienie itp.) z odległości dwukrotnie przewyższającej zasięg pocisku standardowego czołgu. Oznacza to, że "Sżatie" było w stanie unieszkodliwić przeciwnika, zanim ten przybliżył się do niego na odległość strzału. Niezależność od warunków atmosferycznych można włożyć jednak między bajki - by dokładnie określić cel znajdujący się 10 kilometrów dalej potrzebna była dobra widoczność.
Ostatecznie w wyniku rozpadu Związku Radzieckiego i politycznego chaosu pierwszych lat istnienia Federacji Rosyjskiej projekt zarzucono, a 1K17 nie trafił do seryjnej produkcji. Jego jedyny egzemplarz można oglądać w podmoskiewskim muzeum wojskowym. Spekuluje się jednak, że to nie przemiany polityczne doprowadziły do klęski "laserowego czołgu" - projekt miał mieć jedną, ale dość istotną wadę: by wysłać pojedynczą laserową serię potrzebował ogromnej ilości energii, a następnie potrzebował dość długiego czasu "regeneracji", pozostając w tym czasie bezużytecznym. I praktycznie bezbronnym.