Takie ćwiczenia są najbardziej skuteczne
Myślisz, że aby poprawić kondycję i osiągnąć wymarzoną sylwetkę, musisz cały czas w pocie czoła tyrać na siłowni i biegać maratony? "Robić" kilka razy w tygodniu kilkadziesiąt basenów? Nic z tych rzeczy. Dzięki norweskim naukowcom wiemy, że by cieszyć się lepszym zdrowiem, wystarczy zaledwie kilkanaście minut ćwiczeń - i to tygodniowo!
Warunek jest jeden - nie może to być parę przysiadów, pompek czy kilka minut truchciku, ale porządny interwałowy "wyryp", podczas którego wyciśniemy z siebie siódme poty. Na pocieszenie dla chronicznych leniuchów, którzy już zaczynają sapać, otwierając kolejną paczkę chipsów, trzeba dodać, że jedna sesja takiej "męki" nie musi być dłuższa niż 4 minuty, a ćwiczyć można zaledwie 3 razy w tygodniu.
To sensacyjne odkrycie jest zasługą naukowców z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Trondheim, którzy przeprowadzili badanie, w którym wzięło udział 24 mężczyzn prowadzących typowo siedzący tryb życia, bez żadnych "udziwnień" w postaci uprawiania jakiegokolwiek sportu czy aktywności fizycznej. Ponadto "obiekty badawcze" miały sporo nadprogramowych kilogramów, ale poza tym były całkowicie zdrowe.
Naukowcy skupili się przede wszystkim na tym, jak "przed" i "po" zaleconych ćwiczeniach zmieniła się wydolność organizmu badanych osób, a przede wszystkim tzw. wydolność tlenowa, czyli zdolność organizmu do absorbowania tlenu. Drugą kwestią, którą wzięli pod lupę było obciążenie ryzykiem chorób układu krwionośnego.
Uczestników podzielono na dwie grupy: jedna przez 10 tygodni dostawała kompletny wycisk - mimo że każda sesja ćwiczeń trwała kilka minut, ich intensywność była bardzo wysoka i dochodziła do 90 procent maksymalnej prędkości skurczów serca. Druga grupa również ćwiczyła 3 razy w tygodniu po kilka minut, jednak nie obciążała organizmu w sposób monotonny, ale wykonywała intensywne interwały.
Wnioski? Ogólna wydolność tlenowa osób, które wzięły się ostro do roboty poprawiła się o całe 10 procent. Okazało się jednak, że klucz do sukcesu nie tkwi jedynie w intensywności ćwiczeń, ale zmiennym obciążeniu mięśni - osoby, który ćwiczyły interwałowo w ciągu 10 tygodni poprawiły swoją wydolność aż o 13 procent. W obu grupach obniżyło się średnie ciśnienie krwi oraz spadło ryzyko zachorowania na choroby serca.
To wspaniała wiadomość, która być może pozwoli wielu osobom zmotywować się do zadbania o swoją kondycję: - W związku z tym, że coraz więcej osób jest mało aktywnych i cierpi na nadwagę, zaobserwowana przez nas poprawa wydolności fizycznej może służyć jako prawdziwy bodziec dla ludzi nieaktywnych, którzy wciąż walczą o motywację, by zacząć ćwiczyć - uważa jeden z naukowców, którzy przeprowadzili badania. I ciężko się z nim nie zgodzić - po raz kolejny okazuje się, że zdrowie jest w zasięgu ręki.