Takie rzeczy tylko w Niemczech - miss zakładów pogrzebowych
Nikogo nie dziwią już konkursy piękności organizowane w ramach poszczególnych grup zawodowych. Miss policji, miss wojska, najpiękniejsza stomatolog, a nawet miss... kryminalistek. Wydawałoby się, że jeśli chodzi o rywalizację pań, którym Natura nie poskąpiła urody, nic już nie może zdziwić. Niemcy postanowili pójść o krok dalej i zorganizowali konkurs piękności dla pań pracujących w branży pogrzebowej. Kto został "Miss Pożegnania" i czy faktycznie jest to naprawdę "śmiertelna piękność"?
23.07.2015 | aktual.: 23.07.2015 11:18
W konkursie wystartowało 47 uczestniczek pracujących w niemieckich zakładach pogrzebowych. Ostatecznie zwyciężyła 36-letnia Rachel Merks. Sędziowie uzasadnili swój werdykt nie tylko walorami fizycznymi kobiety, ale podkreślili, że jest w niej ogromny apetyt na życie. Trzeba przyznać, że w kontekście branży pogrzebowej brzmi to dość interesująco.
O tym, że odbywa się coś takiego jak konkurs piękności dla pracownic zakładów pogrzebowych dowiedziała się od szwagra. Postanowiła przesłać jury kilka swoich zdjęć oraz opis własnej osoby. - To wspaniale, że można pokazać to przygnębiające tabu w zupełnie innym świetle - stwierdziła po wygranej. Zwyciężczyni konkursu nie kryje, że praca w zakładzie pogrzebowym jest jej życiowym powołaniem i pasją oraz daje jej niemałą satysfakcję. Trzeba jednak przyznać, że deklaracja "Jestem menedżerem ostatniej imprezy" brzmi nieco dziwnie i może co niektórych urazić. Merks podkreśla również, że w jej pracy najważniejszy jest dla niej kontakt z klientem - przede wszystkim tym żywym: - Jestem bliskim doradcą i towarzyszem. Z moimi klientami wchodzę w bliskie relacje.
Konkurs, którego głównym założeniem była zmiana wizerunku osób pracujących w branży pogrzebowej wywołał jednak pewne kontrowersje - i to nie tylko wśród potencjalnych klientów, ale samych przedsiębiorców pogrzebowych: - W branży, która dotyczy tak delikatnych spraw, można uznać to [konkurs piękności - przyp. red.] za rodzaj bufonady - stwierdził jeden z przedsiębiorców.
Inni niemieccy pracownicy wypowiadali się w mniej zdecydowany sposób, niektórzy uznali imprezę za "dobry żart" i podkreślili, że "jeśli uroda jest mocną stroną przedsiębiorcy pogrzebowego, to przecież nikomu nie dzieje się krzywda". Osobą, która całym sercem cieszy się z wygranej Merks, jest za to jej mąż: - Zawsze powtarzałem swojej żonie, że jest piękną kobietą - stwierdził - Teraz w końcu mi wierzy.