Tam wyszkolą ją na dobrą żonę!
Zdaniem wielu, dobrą żoną nie można się po prostu urodzić - tego trzeba się nauczyć, najlepiej od specjalistów. Tylko adeptki tych szkół wiedzą, jak zaspokoić swojego mężczyznę seksualnie, jak prać jego ubrania, tak by był zadowolony, czy w jaki sposób dbać o jego dobre samopoczucie...
Sądziliście, że każda dziewczyna to dobry materiał na małżonkę? Nawet nie wiecie, jak bardzo się myliliście - specjaliści radzą: "Chcesz mieć świetną żonę? W takim razie już teraz zadbaj o należytą edukację swojej partnerki!" Okazuje się bowiem, że mało która niewiasta ma odpowiednie kompetencje, by zapewnić swojemu facetowi godne życie. Czego i gdzie kobiety powinny się nauczyć?
"Żona musi przypominać prostytutkę z wyższych sfer"
A więc zaczynamy od podstaw... Kilka dni temu "BBC News" pisało o dość osobliwym stowarzyszeniu, które zyskuje ostatnio sporo uwagi w światowych mediach - projekt nosi nazwę "Klub Posłusznych Żon" i, choć rozpoczął swoją działalność w Malezji, już teraz dynamicznie rozwija się w innych krajach, kolejne filie tworzone są m.in. w Australii, Kazachstanie, Singapurze, Indonezji i Jordanii. Obecnie natomiast, jego członkowie wyruszają na podbój Londynu.
Mohamad Ali, współtwórca "Klubu", utrzymuje, że został on powołany po to, by uczyć małżonków "jak powinien zachowywać się mąż, a jak żona". Ali twierdzi, że jego nauki są w istocie bardzo proste do zrozumienia: "Zło tego świata, jak hazard, czy prostytucja, może być wyplenione, jeśli tylko żony będą należycie dbały o nastrój swoich mężów oraz o ich satysfakcję seksualną i spełnienie." Chodzi o to, że Allach jasno określił hierarchię w rodzinie: lider może być tylko jeden - i zawsze jest nim facet, to on jest głową rodziny.
Warto dodać, ż "Klub" doczekał się bardzo niepochlebnych opinii, a to z uwagi na niefortunną wypowiedź pierwszej żony Mohamada, Satiry Mohd Yusof, która stwierdziła publicznie, że jej grupa oczekuje od kobiet, by te zachowywały się jak "prostytutki z wyższych sfer". Później, Satira wyjaśniła, że specjalnie dopuściła się przesady, bo ściągnąć na "Klub" uwagę publiczną, zaś prostytutka to w tym przypadku mocne uproszczenie - żona powinna być bardziej pomocnicą, wsparciem.
Jak zaspokoić mężczyznę?
Skoro już wiemy, że kluczem do sukcesu nie tylko w skali mikro (a więc w tym przypadku małżeństwa), ale i makro (dobrobyt całych społeczeństw), jest satysfakcja seksualna mężczyzny, teraz pozostaje pytanie - jak panie mają uszczęśliwiać swoich kochanków? Na szczęście w tej kwestii także wszystko stało się jasne - kobiety, które pragną nauczyć się w jaki sposób doprowadzać głowy rodziny do ekstazy, mogą udać się do specjalnej placówki edukacyjnej...
Austrian International School of Sex, jak sama nazwa wskazuje, to pierwsza uczelnia oferująca nauki z zaspokajania zachcianek cielesnych. Dyrektorka AISOS, Ylva Maria Thompson, tak zachwala swoją szkołę na łamach "Fox News": "W swoim życiu trenowałaś swój umysł, swoje mięśnie i kondycję fizyczną, ale ile czasu spędziłaś na doskonaleniu tych umiejętności, które naprawdę się liczą... jak długo uczyłaś się miłości?" W tym miejscu wyjaśniamy, że w AISOS "lekcje miłości" trwają jeden semestr i kosztują od 1400 do 1850 Euro.
A czego się można na nich nauczyć? "Nasze kursy obejmują zarówno historyczne, jak i współczesne teorie dotyczące ludzkiej seksualności, z naciskiem na to, jak być lepszym kochankiem. Uczymy także o pozycjach seksualnych, technikach pieszczenia oraz podstawach erotycznej anatomii człowieka". Warto dodać, że teoria jest tu poparta twardymi podstawami praktycznymi - cokolwiek to oznacza.
Jak dbać o dom?
Naturalnie, małżeńskie szczęście to nie tylko sypialnia. To także błyszcząca kuchnia, łazienka wolna od hałd brudnych ubrań i salon, w którym wita się gości. Innymi słowy, żona musi być także dobrą gospodynią - ale gdzie się tego nauczyć? Otóż tu z pomocą przychodzi amerykańskie "Southwestern Baptist Theological Seminary", na którym kobiety chłoną widzę z zakresu szeroko pojętego zarządzania domem.
SPRAWDŹ:
W "Los Angeles Times" wyczytać można na przykład, że w tamtejszym programie znajdują się m.in.: warsztaty z usuwania ciężkich plam, kursy pieczenia ciasteczek z czekoladą oraz podstawy etykiety przy stole. Tym samym, dzięki baptystom panie mają unikalną szansę dorównania swoim babkom, które uchodziły za wzór gospodyń - rzecz cenna, szczególnie w dzisiejszych, niepewnych tożsamościowo czasach. Ponadto, taki kurs znakomicie prezentuje się w CV potencjalnej kandydatki na żonę...
Jak utrzymać męża w ryzach?
Z kolei, "Polska The Times" rozpisuje się o chińskiej "Akademii Szczęścia Dobrych Żon", w której uczy się Chinki, w jaki sposób nie dopuścić do sytuacji, w której partner zapragnie je zdradzić. Niestety, informacje odnośnie tego, jakimi metodami osiąga się zamierzony efekt nie zostały dokładniej przedstawione - lecz podejrzewamy, że paniom wpaja się złotą zasadę: "Dawaj swojemu mężowi wszystko, czego pragnie, a nie będzie szukał tego u innej".
Wiadomo natomiast, że kursy propagowane przez "Akademię Szczęścia Dobrych Żon" stawiają nacisk na praktyczne podejście, dlatego ich uczestniczki muszą odgrywać scenki z prawdziwego życia i wcielać się po kolei w każdego domownika - takie działanie pozwala im zrozumieć, czego pragną i czego chcą uniknąć wszyscy członkowie rodziny. Zrozumienie natomiast, to fundament do uzdrowienia każdej patologicznej sytuacji - może więc coś w tym jest?
Na pocieszenie - milioner!
Złośliwi twierdzą, że dla kobiet najbardziej pociągającą "cechą" mężczyzny są jego pieniądze. Naturalnie większość pań wpada w szał, słysząc podobne zarzuty, jednak nie te - one chodzą na specjalne kursy, w nadziei że zdobyta tam wiedza pozwoli im usidlić milionera... Rzecz została opisana w magazynie kulturalnym "Scallywag and Vagabond" i dotyczy specjalnych kursów, również głównie dla Chinek - chociaż, z pewnością, przedsiębiorczą Polkę także tam przyjmą.
Inicjatywa, o której mowa adresowana jest najwyraźniej do tych pań, które wprawdzie zaliczyły wszystkie uczelnie, o których wcześniej była mowa, jednak z jakiegoś powodu ich małżeństwo się rozpadło. Cóż, Chińczycy zdają sobie sprawę, że każdy koniec to także początek czegoś nowego, toteż, w Pekinie uczy się panie, w jaki sposób odbić się od dna i wpaść prosto w ramiona milionera. Kurs kosztuje 46 dolarów za godzinę i uczy się na nim praktycznie wszystkiego, co trzeba umieć, by skusić faceta: od podstaw wizażu, przez sztukę efektywnego ubierania się, etykietę, aż po czytanie języka ciała i wyczuwanie oznak bogactwa.
Jak widzicie, bycie żoną to nie lada wyzwanie - które wymaga niesamowitych umiejętności i znacznej wiedzy. Jednocześnie, pragniemy uspokoić wszystkie rozwścieczone panie, które przypadkiem trafiły na stronę Faceta - opisywane tu treści nie odzwierciedlają opinii redakcji. Warto jednak poruszać te kwestie, niejako ku przestrodze - oto, co się dzieje, gdy radykalne poglądy biorą górę, a ludzie nie wiedzą, co robić z pieniędzmi...