HistoriaTata Tasiemka - to on trząsł warszawskim półświatkiem

Tata Tasiemka - to on trząsł warszawskim półświatkiem

Tata Tasiemka - to on trząsł warszawskim półświatkiem

13.04.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:19

Ten niziutki mężczyzna, z okrągłą twarzą i zabawnym wąsikiem, bardziej przypominał księgowego niż przestępcę

Ten niziutki mężczyzna, z okrągłą twarzą i zabawnym wąsikiem, bardziej przypominał księgowego niż przestępcę. Tymczasem Łukasz Siemiątkowski, znany pod pseudonimem Tata Tasiemka był szefem jednego z najbardziej brutalnych gangów międzywojennej Polski, który przez kilka lat terroryzował stołeczne targowiska. W jego historii jest także wątek polityczny...

Dzięki legendarnemu bardowi Stanisławowi Grzesiukowi i jego późniejszym naśladowcom (m.in. zespołowi Szwagierkolaska), do naszych czasów przetrwało sporo starych warszawskich przyśpiewek. W jednej z najpopularniejszych, "Rum-Helce", słyszymy słowa: "Tasiemce powiedzieli, że Helka jest klawa/że z Helką jest zabawa, więc tata zgodził się/I Helkę sprowadzili, w melinę wtaszczyli/Tasiemka ujrzał ją i jej powiedział mowę swą - cztery razy rum, rum, rum, rum...".

Większość współczesnych słuchaczy prawdopodobnie nie ma pojęcia, o jakiego Tasiemkę chodziło autorowi tego utworu. Jednak w latach 20. i 30. warszawiacy wymawiali to słowo ze strachem. Tak brzmiał bowiem pseudonim Łukasza Siemiątkowskego, groźnego bandyty, którego gang rządził m.in. Karcelakiem, czyli największym i najbogatszym z targowisk ówczesnej stolicy. Jak mawiano "można tam kupić wszystko, nawet tygrysa bengalskiego".

1 / 4

Ucieczka spod stryczka

Obraz
© <img src="http://i.wp.pl/a/f/gif/28016/logo_nac_small.gif" alt="NAC" onclick='javascript:window.open("http://i.wp.pl/a/f/html/9560/nac_popup.html","NAC","left=100,top=100,width=500,height=400")' style="cursor:pointer;border-style:none;vertical-align:bottom;display:inline" />

Siemiątkowski od najmłodszych lat rwał się do działania. Szybko porzucił szkołę i jako 17-latek zatrudnił się w pasmanterii w Grodzisku Mazowieckim, gdzie podobno pracował w dziale wstążek. Nic dziwnego, że gdy w 1904 roku, w poszukiwaniu mocnych wrażeń, trafił do bojówki PPS, przyjął konspiracyjny pseudonim "Tasiemka", który miał mu towarzyszyć do końca życia. Podczas rewolucji 1905 roku Siemiątkowski wsławił się brawurą i odwagą podczas ulicznych bójek, a rok później wziął udział w spektakularnej akcji odbicia z Pawiaka dziesięciu skazanych na śmierć więźniów politycznych. Po wybuchu I wojny światowej działał w wywiadzie Pierwszej Brygady.

Zorganizował m.in. zamach na niemieckiego szpicla Wacława Prymusiewicza, za co został aresztowany, osadzony w Cytadeli i skazany na karę śmierci. Wyrok miał być wykonany 14 listopada 1918 r. Jednak trzy dni wcześniej, w lesie w Compiegne w wagonie kolejowym, państwa Ententy i Niemcy podpisały zawieszenie broni. Dzięki temu Siemiątkowski uniknął egzekucji. Po wojnie nadal angażował się w działalność polityczną. Organizował PPS- owskie bojówki, które na ulicy ścierały się z sympatykami endecji i komunistów. Był radnym miejskim, a nawet bez powodzenia startował w wyborach do Senatu. W latach 20. Siemiątkowski cieszył się ogromnym poważaniem. Do jego biura przychodziło mnóstwo osób z prośbą o pomoc i radę. Zyskał wówczas drugi przydomek - Tato. Wkrótce miał on okryć się złą sławą.

2 / 4

Król Karcelaka

Obraz
© <img src="http://i.wp.pl/a/f/gif/28016/logo_nac_small.gif" alt="NAC" onclick='javascript:window.open("http://i.wp.pl/a/f/html/9560/nac_popup.html","NAC","left=100,top=100,width=500,height=400")' style="cursor:pointer;border-style:none;vertical-align:bottom;display:inline" />

Prawdopodobnie równolegle z karierą publiczną Siemiątkowski zaczął rozwijać działalność przestępczą. Z najbardziej zaangażowanych członków swojej PPS- owskiej bojówki uczynił wspólników. Prawą ręką Taty Tasiemki został Pantaleon Karpiński, który słynął z siły oraz brutalności. Gang początkowo działał przede wszystkim na terenie Karcelaka. Bandyci wymuszali od kupców haracze, nakazywali im kupowanie towaru we wskazanych miejscach, a nawet decydowali, czy mogą przyjąć wspólnika albo przenieść działalność na inny stragan. Opornych karano biciem lub zdemolowaniem stoiska.

Niektórzy handlowcy zastawali rano drzwi zabite gwoździami, których nie można było usunąć bez zgody Taty Tasiemki. Przed wznowieniem działalności musieli wziąć udział w "sądzie dintojry", który odbywał się w ulubionych knajpach gangsterów, przy bogato zastawionych stołach - rachunek uiszczał oczywiście kupiec.

Bandyci czerpali też zyski z targowiskowego hazardu - gry w trzy karty, ruletki czy loteryjki. Z czasem Tasiemka otworzył własne kasyna. "Opiekował" się także licznymi w Warszawie domami schadzek. Reporterzy pisma "Robotnik" dotarli do "cennika" gangu - miesięczny haracz od jednego "bajzlu" wynosił 200 zł, natomiast od każdej pracownicy po 150 dodatkowo. Ludzie Tasiemki mieli wizyty za darmo, a szefostwo prawo oceny nowych kandydatek.

3 / 4

Chłopcy Tasiemki

Obraz
© <img src="http://i.wp.pl/a/f/gif/28016/logo_nac_small.gif" alt="NAC" onclick='javascript:window.open("http://i.wp.pl/a/f/html/9560/nac_popup.html","NAC","left=100,top=100,width=500,height=400")' style="cursor:pointer;border-style:none;vertical-align:bottom;display:inline" />

Przed Siemiątkowskim i jego ludźmi nie można było ukryć nawet planów rodzinnych. Gdy straganiarz wydawał córkę za mąż, oddawał Tasiemce 10 proc. posagu, okup musiał zapłacić także pan młody. W ówczesnej Warszawie głośna była historia świeżo upieczonego małżonka, który odmówił haraczu, za co bandyci zgwałcili mu żonę. Gdy zdesperowany mężczyzna udał się na policję, po drodze został zadźgany nożem.

Donoszenie stróżom prawa było surowo karane. Za pierwszą próbę nieszczęśnik dostawał ostrzeżenie polegające na ciężkim pobiciu, zwykle z użyciem kolb rewolwerów i żelaznych lasek. Jeden z bandytów chwalił się kiedyś w knajpie, że "kramarzowi zrobił z głowy nóżki w galarecie". Po drugim ostrzeżeniu gangsterzy dokonywali zazwyczaj okaleczeń, najpopularniejszym było obcinanie brzytwą uszu. Straganiarza, który mimo to próbował poprosić o pomoc, często karano śmiercią.

Policja dobrze wiedziała o działalności Taty Tasiemki, ale rzadko reagowała. Wielu funkcjonariuszy było opłacanych przez przestępców. Gang miał również opiekunów ze świata polityki. Część dochodów przekazywał na konta PPS. Nic dziwnego, że ówczesny szef MSW i późniejszy premier Felicjan Sławoj Składkowski wyznał: "spokój porządek i bezpieczeństwo straganów Karcelaka spoczywają na dyskretnych chłopcach Tasiemki".

4 / 4

Zniknięcie generała

Obraz

Siemiątkowskiego wiązano z tajemniczym zaginięciem generała Włodzimierza Ostoi-Zagórskiego. Wielki przeciwnik marszałka Piłsudskiego podczas przewrotu majowego dowodził rządowym lotnictwem i bombardował miasto, a później został aresztowany, uwięziony w Wilnie i bezpodstawnie oskarżony m.in. o malwersacje finansowe. Pod naciskiem opinii publicznej Ostoję- Zagórskiego zwolniono z aresztu. Po powrocie do Warszawy generał wysiadł z pociągu i udał się w stronę łaźni na Krakowskim Przedmieściu, jednak nigdy tam nie dotarł. Co się z nim stało? Do dziś nie wiadomo.

Jednak z czasem polityczni przyjaciele Siemiątkowskiego stracili wpływy, a skala bandyckiej działalności jego gangu zaczęła budzić powszechne przerażenie. "Warszawski Al Capone - niesamowita historia o "dyktaturze" p. Tasiemki na Kercelaku" - grzmiał tytuł jednego z artykułów "Robotnika". W nocy z 26 na 27 lutego 1932 r. pod mieszkania gangsterów podjechała policja. Aresztowano 17 osób, w tym Siemiątkowskiego i jego najbliższych współpracowników.

Mimo zastraszania świadków (jeden został nawet zastrzelony) proces rozpoczął się 6 lipca. Grupie Taty Tasiemki udowodniono działalność rabunkową, nielegalne związki z policją, a także finansowanie ugrupowania PPS Frakcja Rewolucyjna. Wyroki okazały się jednak śmiesznie niskie. Łukasz Siemiątkowski został skazany na trzy lata więzienia, inni oskarżeni - od roku do sześciu. Tata Tasiemka wyszedł na wolność już kilka miesięcy później, ułaskawiony przez prezydenta Ignacego Mościckiego. Jednak nigdy nie odbudował swojej potęgi. Po wybuchu II wojny światowej wrócił na Karcelak, dorabiając graniem w trzy karty. Podobno organizował też napady na niemieckie transporty z bronią. W 1942 r razem z synem trafił na Pawiak, potem do obozu koncentracyjnego Majdanek, gdzie zmarł na tyfus w 1944 r.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (70)