Te dzieciaki przez czternaście lat nie wychodziły z mieszkania
Nowy Jork to miasto-moloch, które bywa nazywane stolicą świata. Niemal wszyscy żyją tam w nieustającym pędzie, a liczni traktują tę metropolię jako miejsce olbrzymich perspektyw, w którym szybko można rozwinąć skrzydła i zrobić oszałamiająca karierę. Choć trudno to sobie wyobrazić, w samym centrum tego miasta mieszkało siedmioosobowe rodzeństwo, które to wszystko, co tylko może zaoferować Nowy Jork, miało na wyciągnięcie ręki. Nie mogli jednak z tego skorzystać, bo przez 14 lat żyli w odosobnieniu, zamknięci w czteropokojowym mieszkaniu przez swojego ojca Oscara Angulo, który chciał ich ochronić przez niebezpieczeństwami, jakie czyhałyby na nich w wielkim mieście.
Wszyscy z nich mają charakterystyczne długie włosy. Najmłodszy z nich, Jagadesh, ma dziś 17 lat, najstarszy, Bhagavan - 23. Są jeszcze: bliźnięta Govinda i Narayana (22 lata), Mukunda (20), Krisna (18). Najstarsza jest ich siostra Visnu, która wymaga specjalnej opieki. Ich ojciec, pochodzący z Peru imigrant, chcąc ich uchronić przed zagrożeniami, na jakie byliby narażeni na zewnątrz, postanowił odseparować ich od świata i trzymał zamkniętych na cztery spusty w jednym z nowojorskich mieszkań. Czym zajmowali się 14 lat, podczas których trzymani byli "pod kluczem" i tylko kilka razy, jedynie na chwilę, zdołali opuścić zlokalizowane na Manhattanie lokum? Oglądali filmy, mnóstwo filmów. Kino stało się dla nich oknem na świat, a klasykę X muzy mają dziś w małym palcu.
Rodzeństwo zna dziś doskonale twórczość Quentina Tarantino, Christophera Nolana, Davida Lyncha czy Martina Scorsese, a sceny z najsłynniejszych filmów doczekały się ich własnych interpretacji. W ciągu blisko półtorej dekady obejrzeli ok. 5 tysięcy produkcji, wiele z nich po kilka razy.
Ich historia to jeden z takich tematów, obok którego ciekawy świata filmowiec czy dziennikarz nie może przejść obojętnie. I tak też się stało. Ich losami zainteresowała się Crystal Moselle, która poświęciła rodzeństwu film dokumentalny. Jak sama wspomina, pierwszy raz spotkała ich w 2010 r. Ona przechadzała się wówczas jedną z nowojorskich ulic, a dla nich był to jeden z tych nielicznych "razów", gdy udało im się opuścić mieszkanie. Sześciu braci szło w grupie, wszyscy byli wystylizowani na bohaterów "Wściekłych psów" Quentina Tarantino, jednego ze swoich ulubionych filmów. Crystal Moselle wspomina, że pierwsze spotkanie z nimi było niezwykłym doświadczeniem.
- Czułam się prawie tak, jakbym nagle odkryła jakieś zaginione dawno plemię, z tą różnicą, że nie było to na skraju świata, ale na ulicach Manhattanu - powiedziała cytowana przez "NY Daily News" Crystal Moselle. - Nie mieli przyjaciół, uczyli się w domu, a ich jedynym oknem na świat były filmy. To, co było w nich najbardziej fascynujące to fakt, że naprawdę udało im się wykreować swój własny świat za pomocą interpretacji filmów, które oglądali.
Co ciekawe, reżyserce udało się przeniknąć do tego świata. Stopniowo zdobywała zaufanie ojca, a potem dostała od niego zgodę na pobyt w apartamencie. Z kamerą obserwowała codzienność rodzeństwa odseparowanego od cywilizacji, które pochłonięte zostało przez kino i właśnie przez ruchome obrazy zostało ukształtowane. Zdjęcia do dokumentu powstawały miesiącami.
Rodzeństwu oraz ich matce - ona także przebywała "pod kluczem", wychowując ich i będąc dla nich nauczycielką - udało się odzyskać wolność dopiero wtedy, gdy jeden z braci postanowił uciec z mieszkania i utorował drogę do wolności swoim bliskim. Dziś nikt z nich nie ma żalu do ojca. Potrafią natomiast docenić to, że zaszczepił on w nich miłość do muzyki i filmu. Mężczyzna, który otworzył się przed twórcami obrazu, przyznał jednak, że nie jest w stanie odrzucić przenikającej go obawy o to, że Nowy Jork zdemoralizuje jego potomstwo.
Dziś część rodzeństwa stara się realizować swoje pasje. Tylko jednemu z braci udało się jednak do tej pory wyprowadzić z mieszkania, które dla rodziny Angulo było przez 14 lat swoistym więzieniem. Pozostali nadal tam mieszkają, choć są już wolnymi ludźmi.
Niezwykła historia rodzeństwa, które żyło w samym centrum wielkiego świata, ale jednocześnie z dala od niego, już podbija serca widzów. Film "The Wolfpack" (wataha) zgarnął główną nagrodę w kategorii filmu dokumentalnego na tegorocznym festiwalu kina niezależnego w Sundance. Bracia Angulo oraz ich matka także uczestniczyli w tym stworzonym przez Roberta Redforda święcie filmu niezależnego.