Tego żąda mafia. Zdradzisz, stracisz palce
USA mają włoską Cosa Nostrę, Włochy borykają się z Gomorrą, a w Japonii członków mafii, jak i samą mafię, określa się mianem "Yakuza". To właśnie japońska grupa uznawana jest aktualnie za największą na świecie organizację przestępczą, przez którą skarb państwa corocznie traci miliony. Jest jednak ktoś, kto na działalności Yakuzy zbija kokosy (nie wliczając samych mafiosów) - są to protetycy.
Wszystko dlatego, że reguły, jakimi rządzi się wewnętrzny świat japońskich gangsterów, są oparte na specyficznie rozumianej sprawiedliwości, i nie ma mowy o żadnej taryfie ulgowej. Jeśli konkretny yakuza złamie podziemny kodeks honorowy, musi odpokutować - dodajmy, że w dość szczególnej formie. Najbardziej popularnym sposobem jest "yubitsume" czyli odcięcie palca.
Na pierwszy ogień idzie zazwyczaj najmniej potrzebny z palców czyli mały palec u lewej ręki, którego brak nie upośledza za bardzo sprawności manualnych. Problem zaczyna się w momencie, gdy yakuza dopuści się recydywy - kolejne wykroczenia przeciw kodeksowi mafijnemu skutkują odcinaniem kolejnych palców.
Brak palców to nie tylko jasny komunikat dla innych członków mafii, czego mogą spodziewać się po tak oznaczonym koledze, ale przede wszystkim utrudnienie, jeśli skruszony gangster będzie chciał porzucić kryminalny proceder i zacząć normalnie żyć. Bezpalczaste dłonie są traktowane w Japonii jak piętno i jasno wskazują na przeszłość delikwenta. Tym samym osobom, które wycofały się z mafijnej działalności, ale nie mogą pochwalić się dziesięcioma palcami u rąk, ciężko np. znaleźć pracę.
(fot. wikia)
Popyt nakręca jednak podaż - stało się tak również w tym przypadku. Japoński protetyk Shintaro Hayashi od 10 lat specjalizuje się w produkcji sztucznych palców dla byłych członków mafii. Nie są to zwykłe protezy - klienci wymagają, by przede wszystkim sztuczne palce niczym nie różniły się wizualnie od naturalnych. Dlatego produkty protetyka to niemal dzieła sztuki, z dokładnie odwzorowanymi paznokciami, zmarszczkami i karnacją dobraną indywidualnie do klienta.
Koszt jednego paluszka to nawet 3 000 dolarów, jednak klienci Hayashi mają szeroki gest. Niektórzy co roku zamawiają nowy zestaw sztucznych palców. Wynika to z tego, że im intensywniej protezy są używane, tym szybciej się niszczą i tracą walory naturalnego wyglądu. Zdarzają się jednak inne przypadki. Najbardziej wymagający klienci, którzy w dodatku nie muszą martwić się o grubość swojego portfela zamawiają od razu kilka zestawów - bledszy na zimę i opalony na lato! Wątpliwe, by w ich przypadku chodziło o trudności ze znalezieniem legalnej pracy - po prostu nie chcą wyróżniać się na tle społeczeństwa. Sztuczne palce pozwalają im brylować na salonach i uchodzić za bogatych biznesmenów czy lobbystów. Swoją drogą zastanawia nas, czy niektórzy yakuza idą w swoim poczuciu honoru tak daleko, jak bohater sagi G.R.R. Martina Davos Seaworth, który swoje obcięte przez króla Stanisa palce, niczym talizman nosił na szyi, by przypominały mu o królewskiej sprawiedliwości i swoich błędach.