Ten karabin, to snajperska rewolucja
Po inteligentnych telefonach, "smartwatchach" i "smartsamochodach" czas na coś jeszcze bardziej wystrzałowego - i to dosłownie. W ręce amerykańskich żołnierzy trafiła broń, która dzięki nowoczesnym systemom sama namierza cel i "pociąga za spust". Czyżby sokoli wzrok i pewna ręka strzelców wyborowych miały się okazać niepotrzebne, a snajperów czekało bezrobocie? Czy teraz każdy będzie mógł zostać snajperem?
17.01.2014 | aktual.: 17.01.2014 14:33
Teksańska firma sprzedała amerykańskiej armii kilkanaście egzemplarzy tzw. inteligentnych karabinków snajperskich ("smartrifle"). Co oznacza w tym wypadku cecha "smart"? Przede wszystkim koniec ze żmudnym analizowaniem okolicy punkt po punkcie tradycyjną metodą optyczną (czyli za pomocą bystrego wzroku strzelca i lunety). Wedle zapewnień producenta za pomocą specjalnych czujników broń automatycznie wyszukuje potencjalne cele - wystarczy nacisnąć przycisk znajdujący się niedaleko spustu. Ponadto wbudowany komputer zapamiętuje przeglądaną okolicę i analizuje dane, by dostarczyć najbardziej pasujące rozwiązania. Co ciekawe, systemem operacyjnym obsługującym snajperkę nie jest Windows, ale Linux.
To jednak nie wszystko. Gdy "smartrifle" rozpozna cel, strzelec może skorzystać z pełnej analizy pogody i warunków balistycznych dostarczonych przez system i laserowy dalmierz - żadnych żmudnych obliczeń trajektorii w pamięci, oceny odległości "na oko" czy szacowań kierunku i siły wiatru. System inteligentnej snajperki z miejsca dostarcza wszystkich niezbędnych dla snajpera danych dotyczących odległości do celu, przewidywanego toru balistycznego (włączając w to odchylenia związane z ruchem Ziemi), a nawet wilgotności powietrza.
Dobrze. Czy teraz wystarczy tylko wstrzymać oddech i pociągnąć za spust? Teoretycznie tak, dlaczego jednak nie skorzystać z "inteligencji" nowego karabinu? Po zaakceptowaniu celu na ekranie snajperki pojawiają się specjalne linie informujące strzelca o tym, w którym momencie trzyma broń tak, że trafi prosto do celu. Co ciekawe, broń automatycznie "śledzi" cel i modyfikuje punkt przecięcia linii, nawet jeśli target porusza się z prędkością około 15 kilometrów na godzinę.
Jeśli z jakichś powodów strzelec nie chce zlikwidować celu osobiście, może przekazać dane o nim do inteligentnych snajperek kolegów za pomocą sieci WiFi. Mało tego - za pomocą specjalnej aplikacji na iPady i iPhone'y informacje mogą trafić również do uprawnionej osoby nieposiadającej inteligentnej snajperki. Umożliwia to m. in. videotransmisję z likwidacji obiektu.
Za każde takie cacko amerykańska armia zapłaciła 27 000 dolarów (kupiono sześć sztuk). Broń jest obecnie testowana, możliwe są również jej modyfikacje i ulepszenia. Teksańska firma nie kieruje jednak swoje oferty jedynie do wojska - produkuje również karabiny myśliwskie (czy zwierzyna ma w ogóle jeszcze jakieś szanse?). Testy przeprowadzone przez amerykańskich dziennikarzy pozwalają twierdzić, że z nowym karabinkiem snajperem może zostać każdy - po kilkuminutowym przeszkoleniu 70 procentom laików udawało się trafić do celu odległego niemal o kilometr! Chcielibyście spróbować?