Ten kraj stoi zdradą
Część Polaków z zainteresowaniem śledziło doniesienia dotyczące romansu Francoisa Hollande'a. Prezydent Francji w sekrecie wymykał się w nocy z domu, by na skuterze pędzić do blisko o 20 lat młodszej kochanki. Dzienniki pisały o tym na pierwszych stronach, a telewizje zapraszały ekspertów, którzy starali się skomentować zaistniałą sytuację. Zdrowiem przypłaciła to pierwsza dama Francji, Valerie Trierweiler, która musiała być hospitalizowana.
22.01.2014 | aktual.: 23.01.2014 14:57
Francuzi przyjęli całą sprawę ze spokojem. Krytykowano raczej to, że tak ważna persona jeździ nocą bez eskorty w towarzystwie zaledwie jednego ochroniarza. Głosy krytyki wobec Hollande'a i aktorki Julie Gayet były tak ciche, że praktycznie niesłyszalne. W sondach ulicznych paryscy przechodnie wypowiadali się w sposób jednoznaczny: "życie intymne, to prywatna sprawa". Zdaje się, że wiemy już, dlaczego nad Sekwaną nikomu nie przeszkadza prezydent - zdrajca.
Mieszkańcy kraju serów i wina mają reputację namiętnych kochanków. W końcu nie na darmo mówi się np. o "seksie francuskim" oraz opiewa uroki Paryża - najbardziej romantycznego miasta na świecie. Teraz jednak doczepiono im kolejną łatkę. Okazuje się bowiem, że jest to naród ludzi wiarołomnych.
Aż 55 proc. badanych mężczyzn i blisko jedna trzecia kobiet przyznaje się do zdrady, ujawnia Francuski Instytut Badania Opinii Publicznej (IFOP). Wzrost liczby "skoków w bok" następuje od roku 1970, wówczas o swoim wiarołomstwie poinformowało ankieterów niespełna 20 proc. respondentów.
- Ludzie mają więcej partnerów, a kobiety o wiele częściej wtapiają się w środowisko pracy, nic więc dziwnego, że dochodzi do częstszych kontaktów. Pomaga w tym także technologia i media społecznościowe. Ludzie mogą z łatwością komunikować się zupełnie prywatnie. Istnieje zatem o wiele więcej pokus niż kiedyś - tłumaczył na łamach thelocal.fr Francois Kraus, badacz pracujący dla IFOP.
Aż 35 proc. Francuzów chętnie nawiązałoby intymną relację pozamałżeńską, gdyby tylko mieli pewność, że o niczym nie dowie się ich "druga połowa". Można zatem domniemywać, że niektórym panom zrobiło się zwyczajnie żal raczej nielubianego prezydenta...
Ciekawostką polityczną jest natomiast to, że blisko 46 procent zdradzających identyfikuje się z lewicą. Patrząc zaś na strukturę społeczną, to potrzebę "skoku w bok" odczuwają najczęściej wywodzący się z klasy średniej mężczyźni po 50. (aż 66 procent).
Oczywiście nie dla wszystkich zdradą jest np. pocałunek. To raczej kobiety uważają, że jest on czymś więcej niż niewinną pieszczotą. Co nie przeszkadzało im w całowaniu się z kimś innym niż ich aktualny partner - zresztą, przyznaje się do tego połowa Francuzów. Dwie trzecie pań dyskretnie marzy o znalezieniu się w ramionach nowego kochanka - podobne marzenia ma trzy czwarte mężczyzn. Bez względu na płeć, aż 57 proc. pytanych o to ludzi uważa, że zdradą jest seksting (czyli wysyłanie wiadomości tekstowych).
Pocieszający może być fakt, że nadal aż 68 proc. badanych uważa, że można przez całe życie pozostać wiernym jednej osobie. A 63 proc. twierdzi, że zdradę da się wybaczyć.
Ijuh, facet.wp.pl