Ten mężczyzna nie odczuwa żadnego bólu
Ludzie tacy jak on starają się żyć pełnią życia, ale nie zawsze są w stanie zrozumieć zwykłych śmiertelników. Wszystko przez brak zdolności do odczuwania bólu. Steve Pete osiągnął wiek chrystusowy, ale jeszcze nigdy nie poczuł tego, co zdaje się być naturalną, choć znienawidzoną częścią ludzkiej egzystencji - bólu. Niektórzy mu tego zazdroszczą, ale tak naprawdę nie ma czego. Analgezja wrodzona, którą został dotknięty mężczyzna, jest poważną chorobą genetyczną.
20.02.2015 16:15
Wiedza na temat tego zaburzenia, wśród zwykłych zjadaczy chleba, została spopularyzowana w jednym z odcinków serialu „Dr House”. Wiele osób na fali popularności tamtego odcinka zaczęło się interesować przypadłością. Trudno się dziwić, historia dziewczynki, która nie wiedziała, czym jest fizycznie cierpienie, pobudziła zbiorową wyobraźnię. Zaczęto wręcz zastanawiać się, czy syndrom CIPA (skrót od: congenital insensitivity to pain with anhidrosis) - wrodzona obojętność na ból z anhydrozą - należy traktować bardziej jak chorobę, a może jak dar bądź supermoc. Podobne wątpliwości pojawiają się wśród osób z otoczenia Steve'a Pete'a, który chodzi po świecie od 33 lat, ale wciąż nie ma pojęcia, co oznacza migrena, ból będący efektem kontuzji ręki czy złamania nogi. Cierpienie wywołane złamaniem kończyny, poparzeniem czy stłuczeniem - wszystko to jest obce pacjentom z syndromem CIPA.
Steve, mieszkaniec Kelso w stanie Waszyngton, dowiedział się o niecodziennej właściwości swojego ciała w dość typowych dla osób z tą chorobą okolicznościach – jeszcze w czasach dziecięcych, na placu zabaw. Uległ wówczas urazowi, który nawet na największych twardzielach powinien zrobić wrażenie, a co wrażliwsze osoby przyprawiłby o mdłości. On, jako dorastający chłopiec i ofiara, podszedł do sprawy dość obojętnie.
- Pewnego razu na szkolnym placu zabaw bujałem się na huśtawce tam i z powrotem. Potem z niej zeskoczyłem, lądując niewłaściwie, a kości w moim prawym ramieniu zostały roztrzaskane – wspomina 33-latek. - Nie poczułem nic a nic, choć jedna z kości wystawała, co było całkiem oczywistą wskazówką, że uległem urazowi.
Podobnych sytuacji było w jego życiu bez liku. Mężczyzna zdaje sobie sprawę, że przypadłość, która go dotknęła, jest wysoce pożądana przez ludzi. On jednak nie ma zbyt wielu powodów do zadowolenia. Większość swojego życia spędził bowiem na leczeniu rozmaitych kontuzji, o których nawet nie miał pojęcia. Zamiast oddawać się szaleństwom, które – jak wiele osób uważa – powinny być dla osób z jego schorzeniem czymś normalnym, on spędza czas na kuracjach, które mają podreperować jego zdrowie.
- Brak zdolności do odczuwania bólu to ciężka sprawa, ponieważ przechodzisz przez to, nie dostrzegając tego, że twoje ciało stara się przez większość czasu zregenerować – przyznaje Amerykanin.
To właśnie niezdolność rozpoznawania groźnych urazów i poważnych stanów chorobowych jest największym niebezpieczeństwem dla osób z syndromem CIPA. Ból, który jest oczywiście uczuciem odbieranym przez niemal wszystkich jako odczucie negatywne, powstaje bowiem właśnie pod wpływem impulsów, które np. prowadzą do uszkodzenia tkanki. Osoby takie jak Steve często nie mają natomiast nawet pojęcia o niekorzystnych zmianach, które zachodzą w ich organizmie. Ludzie, którzy cierpią z powodu tej choroby, zwykle osiągają dojrzałość i bywa, że będąc pod odpowiednią opieką są w stanie funkcjonować względnie normalnie. Przewidywana długość ich życia jest jednak krótsza, ponieważ wiele zagrażających ich życiu stanów zostaje po prostu przeoczonych.
Co ciekawe, rzadka choroba, na którą cierpi Steve, dotknęła również jego brata Chrisa. Dotąd na całym świecie odnotowano zaledwie kilkaset przypadków tego genetycznego schorzenia. Obecnie nie ma żadnego skutecznego lekarstwa, które pozwoliłoby leczyć ten syndrom albo ograniczyć jego objawy.
RC/dm,facet.wp.pl