To dlatego nie chcą uprawiać seksu!
Męskim okiem
Niby wszystko jest w porządku: ani nie boli jej głowa, ani to nie są "te dni", ani nie jesteście pokłóceni. A mimo tego nie pozwala się zaprowadzić do sypialni. Co jej jest? Prawdopodobnie boi się wielkiego grzmotu.
Nam nie przyszłoby to najprawdopodobniej do głowy. Natomiast okazuje się, że wiele kobiet jest gotowych zrezygnować z seksu z obawy, że w trakcie figli puści... bąka. Jak pokazuje sondaż przeprowadzony niedawno w Szwecji - aż 30 procent Szwedek z powodu gazów jelitowych odmawia sobie (i partnerowi) przyjemności w sypialni.
Te same badania dowodzą, że mężczyzn podobna sytuacja krępuje znacznie rzadziej. Jedynie 15 procent badanych ma z tego powodu jakieś wyrzuty sumienia i gotowa jest zrezygnować z seksu.
Co w tym wszystkim najdziwniejsze - zasadniczo Szwedzi nie traktują tematu gazów jako kłopotliwego. Potrafią o nim rozmawiać z najbliższymi, a ponad 50 procent nie czuje się skrępowana tym, że zdarzyło im się puszczać bąki w towarzystwie bliskiej osoby.
Jak zatem poradzić sobie z tym kłopotem? Nam do głowy przychodzi co najmniej kilka rozwiązań. Przede wszystkim można zmienić dietę - romantyczna kolacja powinna się więc składać z rzeczy lekkostrawnych. Odpadają też napoje gazowane.
Drugi pomysł, to dyskretne wsypanie do drinka partnerki jakiegoś specyfiku regulującego wydzielanie gazów. Tylko tu uwaga - jeśli rzecz dzieje się w miejscu publicznym i zostaniemy przyłapani, ciężko będzie wytłumaczyć policji, że ten biały proszek to nie jest pigułka gwałtu.
Kolejny pomysł też jest dość ryzykowny - można mianowicie wyznać partnerce, że kobiece bąki są dla nas rodzajem seksualnego fetyszu. W tym przypadku albo odniesiemy sukces, albo na zawsze zrazimy do siebie wybrankę. Podobnie jak wtedy, gdy najzwyczajniej w świecie podczas igraszek zaproponujemy ukochanej wspólne "grzmoty" i na zachętę wyprodukujemy coś od siebie.
Rzecz jasna można też subtelniej - na przykład sugerując ukochanej, byście tego wieczoru razem "dali czadu". Problem jedynie w tym, czy zrozumie dwuznaczność tej propozycji.
Najprościej i najskuteczniej będzie chyba jednak szczerze porozmawiać z partnerką. I wytłumaczyć jej, że wstrzymywanie się w seksie jest niemal równie szkodliwe dla zdrowia jak powstrzymywanie gazów. Ten argument powinien ją przekonać.
(menonwaves)/ PFi