CiekawostkiTo jeszcze makijaż? One malują sobie nawet nogi!

To jeszcze makijaż? One malują sobie nawet nogi!

To jeszcze makijaż? One malują sobie nawet nogi!
Źródło zdjęć: © Fotochannels

O tym że kobiety się malują wiadomo nie od dziś. Ale ilu z was ma świadomość, że panie dla podkreślenia walorów urody kolorują nawet swoje nogi?

Wiele lat temu Karin Stanek śpiewała o malowanej lali, która nadąsana zawsze tańczy sama. I jak w każdej historii - w tej również tkwiło ziarno prawdy. Bo o ile większość pań nie lubi tańczyć samotnie, to niemal wszystkie są mniej lub bardziej malowane. I to - całkiem dosłownie - do stóp do głów.

Okazuje się bowiem, że najnowszym hitem wśród pań stały się rajstopy w sprayu, czyli takie, które maluje się na nogach. Podobno to rozwiązanie o wiele praktyczniejsze, niż tradycyjne "nylony" - łatwo je "nałożyć", a ryzyko złapania "oczka" jest zerowe.

Pomysł na to by udawać, że ma się na nogach rajstopy wywodzi się z czasów wojennego kryzysu. To wówczas o prawdziwych rajstopach panie mogły jedynie pomarzyć. Ale od czego pomysłowość - kobiety szybko wpadły na pomysł, by na tylniej stronie nóg malować ciemniejszy pasek, który imitował szew biegnący od pięty, aż do górnego końca prawdziwych rajstop.

Co innego jednak niewinna malowana kreska, a co innego - nowoczesny spray: jeszcze kilka lat temu na takie specyfiki mogły pozwolić sobie jedynie najbogatsze celebrytki. Dziś jednak "malowane rajstopy" kupić można w większość sklepów drogeryjnych. A klientki są zachwycone - spray bowiem znakomicie kryje wszelkie niedoskonałości na skórze, wysmukla nogi, nadaje im połysk i udaje opaleniznę. W dodatku jest wodoodporny, więc niestraszne mu nagłe deszcze, czy wdepnięcie w kałużę.

My jednak szczerze mówić nie jesteśmy równie zachwyceni. Po pierwsze bowiem nic tak nie rozpala wyobraźni facetów, jak widok normalnych, tradycyjnych i prawdziwych rajstop. Czy tym bardziej - pończoch. Po drugie - skoro rajstopy w sprayu nie dają się zetrzeć, ani zmyć, to jak się toto zdejmuje? No i czy posiadaczka rajstop w sprayu nie powinna jednak mieć gdzieś umieszczonej tabliczki ostrzegawczej "uwaga - świeżo malowane"? Ot tak, żeby człowiek nie był potem zaskoczony.

Z drugiej strony - być może doczekamy wkrótce pięknych czasów, kiedy kobiety nakładać będą na siebie wyłącznie farbę. Nie byłoby to wcale takie złe rozwiązanie. Choćby tylko biorąc pod uwagę fakt, że spraye z farbą są znacznie tańsze i nie zajmują aż tyle miejsca w szafie, co ciuchy. A z podstawowej palety barw można za każdym razem wyczarowywać całkiem nowe odcienie, bez potrzeby kolejnych zakupów.

Pozostaje jedynie kwestia jak to nowe zjawisko nazwać. W przypadku smukłych pań można uznać, że to nadal "body painting". Jednak w przypadku tych bardziej zwalistych - jedyne co nam przychodzi do głowy, to "murale".

(manonwaves)/ PFi

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (52)