To najbardziej wstydliwy problem Adolfa Hitlera!
Na to nie pomagał ani dość higieniczny styl życia, ani wyeliminowanie z diety mięsa i spożywanie góry zieleniny. Jeden z największych zbrodniarzy wszech czasów nie potrafił opanować puszczania... bąków. Niekontrolowany strumień gazów płynął z niego mimo usilnych interwencji lekarzy i góry farmaceutyków - tak wynika z najnowszych dokumentów.
Dokumentacja medyczna, która znalazła się w ofercie poważnego domu aukcyjnego Alexander Historical Auctions w Stamford w Stanach Zjednoczonych, odkrywa wiele wstydliwych tajemnic wodza III Rzeszy. Stan zdrowia Adolfa Hitlera okazuje się mieć mało wspólnego z promowanym w nazistowskiej ideologii "czystym typem nordyckim", pełnym siły, wigoru i "woli mocy".
Przede wszystkim chodzi o wspomniane gazy. Mimo dość zdrowej diety (Hitler był wegetarianinem, ponadto unikał alkoholu)
, niemiecki dyktator cierpiał na poważny problem ze wzdęciami, co w oczywisty sposób nie przystawało do jego wizerunku (zwłaszcza w oczach oficerów i państwowej elity, z którą przychodziło mu spędzać długie godziny na naradach - oni z pewnością musieli "czuć pismo nosem").
Lekarze Hitlera dwoili się i troili, by zapewnić wodzowi prawidłowe trawienie, a on sam był cierpliwym pacjentem, zdolnym ponieść wszelkie wyrzeczenia, by pozbyć się problemu z gazami. Tylko tak można wytłumaczyć aż 28 rodzajów lekarstw i terapii, z pomocą których niemiecki zbrodniarz próbował okiełznać niesforne bąki - wśród nich znalazła się lewatywa z kwiatów rumianku, ale również... pigułki ze strychniną, śmiertelną trucizną. Według prezesa domu aukcyjnego, który oferuje dokumentację, strychnina może stać za silnymi bólami brzucha, na które skarżył się dyktator.
To jednak nie wszystko. Kolejnym kompromitującym szczegółem jest... uzależnienie od kokainy. Narkotyk był początkowo używany przez niego w myśl zaleceń lekarzy jako środek na udrożnienie zatok, dodatkowo kojący ból gardła. Najważniejszy pacjent w III Rzeszy szybko jednak zaczął przekraczać dawki - zaalarmowani tym stanem rzeczy medycy zdecydowali się znacznie zredukować przepisywane Hitlerowi ilości białego proszku.
O libido, potencji i życiu seksualnym niemieckiego zbrodniarza krążą legendy. Pewne jest jedno - Hitlerowi z pewnością zależało, by ta dziedzina życia nie leżała u niego zupełnym odłogiem. Z dokumentacji medycznej wynika, że by wzmocnić libido i potencję, wódz III Rzeszy co najmniej raz uciekł się do zastosowania... spermy młodego byka. Nasienie w formie zastrzyków miało natchnąć Hitlera mocą seksualną analogiczną do sił młodego zwierzęcia.
Początkowo przewidywano, że sensacyjny kilkudziesięciostronicowy raport (zawierający również kopie zdjęć rentgenowskich czaszki Hitlera, a także szkice wnętrza jego nosa) oferowany na Alexander Historical Auctions którego autentyczność potwierdza dodatkowo amerykański resort obrony, osiągnie wartość około 2 000 dolarów. Ostatecznie raport "Hitler oczami swoich lekarzy" został sprzedany za 11 000 dolarów.
"Oops. I did it again"?(fot. AFP)
KP/PFi,facet.wp.pl