CiekawostkiTo oni dali nam seks oralny. Lubisz takie figle?

To oni dali nam seks oralny. Lubisz takie figle?

Weź go do buzi, bo za chwilę się pobrudzi - śpiewał niegdyś Jacek Skubikowski. Ale nie on pierwszy sławił uroki tego rodzaju zabaw. Okazuje się, że seks oralny cenili sobie już starożytni. Zanim zaczęli go zwalczać chrześcijańscy misjonarze, był popularny również w wielu kulturach pierwotnych.

To oni dali nam seks oralny. Lubisz takie figle?
Źródło zdjęć: © 123RF

Wiele tysięcy lat przed Jackiem Skubikowskim - w VII wieku przed naszą erą zapomniany dziś poeta Archiloch napisał hymn o fellatio. Jest to najstarszy znany utwór literacki o tej tematyce. I zapewne nie jedyny w tamtych czasach, bo starożytni Grecy uważali seks oralny za jedną z najprzyjemniejszych odmian miłosnych igraszek. Podobnego zdania byli zresztą mieszkańcy imperium rzymskiego. W obu przypadkach tego typu zabawy służyły podkreśleniu wysokiej pozycji społecznej osoby obdarowywanej pieszczotami. Natomiast sytuacje, kiedy to osoba z wyższej klasy "robiła dobrze" komuś o niższym statusie społecznym były niedopuszczalne i traktowano je jako coś poniżającego.

W tym samym czasie daleko na wschodzie - w starożytnych Chinach filozofowie i poeci zachęcali obydwie płcie do oralnych przyjemności. Według tradycji pieszczenie partnerki językiem zapewniało jej wieczną młodość i zdrowie. Ona zaś w podzięce odwdzięczała się podobną pieszczotą.

Również indyjska Kamasutra bardzo szeroko opisuje praktyki związane z seksem oralnym. Autor zaznacza jednak, że sprawianiem tego rodzaju pieszczot powinny się raczej zajmować kobiety lekkich obyczajów, czyli inaczej mówiąc - wykwalifikowany personel pierwszego kontaktu. Albowiem praktyka ta, choć przyjemna, jest nieczysta i trudno byłoby wymagać jej od ukochanej osoby.

Niestety wraz z nastaniem dominacji chrześcijaństwa pieszczoty oralne trafiły na listę praktyk zakazanych - zarówno w Europie, jak też wszędzie tam, gdzie docierali misjonarze i wysłannicy kościoła. Ustne pieszczoty uznano za złe, gdyż nie prowadziły one do rozmnażania, a jedynie do zaspokajania żądz i własnej próżności, co jak wiadomo jest prostą drogą na samo dno piekła. W dodatku tego typu praktyki, czyli obcowanie z "nieczystymi" narządami płciowymi, musiały być w oczach namiestników kościelnych niezwykle plugawe.

W rezultacie z seksem oralnym musieli pożegnać się mieszkańcy Afryki, obu Ameryk, a nawet australijscy Aborygeni, którzy oralnym przyjemnościom oddawali się z lubością od setek lat. Jedyne co im pozostało, to dmuchanie digeridoo, czyli długich wydrążonych pni, które jednak w efekcie wydają znacznie mniej przyjemne odgłosy, niż żywy człowiek.

Co ciekawe - podobnych oporów przed seksem oralnym nigdy nie mieli wyznawcy judaizmu. Choć ich religia potrafiła uznać bardzo wiele spraw za nieczyste, to ustne pieszczoty zawsze traktowano tam jako coś jak najbardziej naturalnego i zgodnego z naukami Jahwe.

Natomiast jeśli chodzi o wyznawców islamu pojawia się kłopot interpretacyjny. Albowiem ani Allah, ani jego prorok Mahomet nigdy wyraźnie nie zakazywali tego rodzaju praktyk. Nie ma o tym ani słowa w Koranie. Jednakże w ostatnich czasach islamscy przywódcy religijni stają się coraz radykalniejsi i coraz bardziej niechętnie patrzą na tego typu rozwiązłe praktyki.

Wielu specjalistów seksuologów uważa, że tak naprawdę seks oralny upowszechnił się we współczesnej kulturze głównie dzięki branży pornograficznej. Która niestety przy okazji odarła go z intymności, przez co dziś tego rodzaju pieszczoty często postrzegane są jako coś nieprzyzwoitego, czy wręcz wyuzdanego.

Tymczasem dopóki wszystko dzieje się za obopólną zgodą i sprawia przyjemność obojgu partnerom, nie ma w tego typu zabawach nic zdrożnego. Nie wierzycie? Czas spróbować.

(menonwaves)/ PFi, facet.wp.pl

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (436)