To tutaj wychowuje się tych, którzy "naprawią ludzkość"
Za rok nauki liczą sobie niemało, dokładnie tyle, ile na słynnym uniwersytecie Harwarda, czyli 130 000 zł. Mimo to, na brak chętnych nie narzekają. Co stanowi o wyjątkowości tego miejsca? Uczą tu kliku zwyczajnych przedmiotów, takich jak: matematyka, geografia czy język angielski. To jednak tylko połowa ich działalności. Równie wielki nacisk kładzie się w Delphian na przekazywanie nauk i zasad stworzonych przez L. Rona Hubbarda, założyciela sekty scjentologów. To właśnie dlatego Tom Cruise tak uwielbia to miejsce i marzy o tym, aby młodziutka Suri Holmes rozpoczęła naukę w tej niecodziennej szkole, którą jedni nazywają "sekciarskim bagnem", a inni "drogą do wyzwolenia duszy".
Córka Tomka Cruise'a i Kate Holmes w kwietniu kończy osiem lat, a to oznacza, że może już rozpocząć naukę w Delphian. W szkole mieszczącej się w miasteczku Sheridan, w stanie Oregon uczyły się też Connor i Isabella - dzieci z poprzedniego związku amerykańskiego aktora z Nicole Kidman.
_**Per aspera ad astra?**_
"Nasza szkolna społeczność została stworzona dla ludzi z różnych grup religijnych, z różnym dziedzictwem kulturowym - dla chrześcijan, buddystów, sikhów, żydów, taoistów, muzułmanów, którzy są częścią naszej zróżnicowanej, międzynarodowej społeczności" - czytamy na witrynie internetowej szkoły w Delphian. Pomimo pozornej otwartości, po wstąpieniu w szeregi uczniów jest już znacznie mniej liberalnie. Uczniowie są niemal całkowicie odizolowani od świata, nie mogą się w żaden sposób komunikować z osobami poza szkołą, nie wolno im korzystać z samochodów. W ten sposób odbywa się pierwszy etap rekrutacji do Sea Org, organizacji zrzeszającej najbardziej oddanych i najlepiej rokujących scjentologów. Ci, dla których wybrano naukę w Delphianie są wyjątkowo cenni - w znakomitej większości stanowią drugie pokolenie "wyznawców" nauk Hubbarda.
Tom Cruise z córką Suri(fot. 2014 AFP)
Nieliczni, którym udało się wyrwać ze szponów tego quasi-religijnego ruchu, przyznają, że dzieci, które nie miały wcześniej do czynienia z sektą, byłyby tak przerażone po większości zajęć, że raczej nie zdecydowałyby się na dalszą edukację. Jeśli oczywiście miałyby wybór. W Delphian nawet maluchy uczą się wszystkiego na pamięć, każdą książkę, którą czytają, zapamiętują - słowo po słowie. Od tej reguły nie ma żadnych wyjątków - takie same prawidła dotyczą wszystkich przedmiotów. "Na początku miałem z tym olbrzymie trudności. Nie mogłem zrozumieć po co mamy uczyć się wszystkiego na pamięć. Co więcej, nie wierzyłem nawet, że to możliwe" - mówi dzisiaj Paul, kamerzysta mieszkający w Oregonie. "Często wysyłali mnie do tzw. 'Pokoju Etyki', w którym nie było żadnych okien. Trzeba było siedzieć przez trzydzieści minut i nie wolno było się odezwać ani jednym słowem" - wspomina mężczyzna. "Do 'Pokoju Etyki' można było trafić za różne przewinienia - za kłótnię z kolegą czy złe wyniki testu. To była realna, codzienna
groźba, której wszyscy mieliśmy się bać" - dodaje Paul w swojej wypowiedzi dla brytyjskiego The Daily Mail. Szkoła rozwinęła też system donosicielstwa - nagradzani są ci, którzy informują władze w Delphian o występkach swoich przyjaciół. Nie można kontaktować się ze światem zewnętrznym, nie ma dostępu do internetu, nawet wewnętrzne e-maile przychodzące do studentów są filtrowane, a odczytywać je można tylko na zajęciach z informatyki. Wszystkie zajęcia odbywają się według ustalonego wcześniej i starannie zaplanowanego planu. Uczniowie mają tylko jedną godzinę wolną w ciągu doby, którą mogą przeznaczyć na "dowolne" zajęcia, które określane są: "czasem relaksu".
_W co wierzą scjentolodzy?_
Kościół Scjentologiczny został uznany przez Parlament Europejski za jedną z najgroźniejszych sekt w Europie. Nie przeszkadza to jednak w tym, że na całym świecie ma coraz więcej zwolenników, w tym wiele gwiazd. Jego wyznawcą jest nie tylko Tom Cruise, ze scjentologami sympatyzuje wielu znanych hollywoodzkich celebrytów - m. in. John Travolta czy Will Smith.
John Travolta na spotkaniu scjentologów w listopadzie ub. roku (fot. AFP)
Scjentolodzy reklamują się jako organizacja pomagająca w rozwoju duchowym. Wierzą w to, że za pomocą specjalnych seansów oczyszczania, człowiek wielokrotnie powraca do wydarzeń dla niego niemiłych, aby absolutnie się od nich uwolnić. Tak naprawdę taka terapia to zwykła psychomanipulacja - aby wejść na kolejny poziom oczyszczenia trzeba płacić. Wielu ludzi straciło w ten sposób wszystkie swoje pieniądze.
O tym, jak destrukcyjną sektą są scjentolodzy, świadczą relacje byłych członków ich wspólnoty. Sektę oskarża się o zmuszanie do pracy i nakłanianie do aborcji. Za jakikolwiek głos sprzeciwu może spotkać kara, na przykład szorowanie śmietnika szczoteczką do zębów lub zamknięcie w celi bez okien. Ludzie są tak zniewoleni, że często nawet nie protestują.
Nauczanie sekty zostało zanegowane przez autorytety z takich naukowych dziedzin jak psychologia i psychiatria. Według Rona Hubbarda człowiek to istota składająca się z ducha i ciała, która ma za sobą wiele żyć i wiele żywotów przed sobą. Człowiek jest z gruntu dobry, a to co w nim złe wynika z przykrych doświadczeń mających miejsce w przeszłości. Ciekawe jest, że scjentolodzy uważają, iż prawdziwe jest tylko to, co człowiek subiektywnie uznaje za prawdę.
W tych poszczególnych zasadach znany pisarz i jego duchowi spadkobiercy upatrują lekarstwa na wszystkie bolączki, z którymi boryka się świat. Ciekawe jak te spirytualistyczne normy mają się do wybryków Toma Cruise'a? Być może właśnie jarmarczne wygłupy są według niego kluczem do naprawy zepsutej rzeczywistości.
Cóż, my w Polsce raczej nie będziemy mieli szansy na zagłębienie się w te objawione prawdy. Przedstawiciele tej organizacji, powszechnie uznawanej za sektę nawiedzali kilkukrotnie nasz kraj, ale jak nietrudno zgadnąć ich nauki nie zyskały w naszym kraju większego poklasku.
(ac/pf)