Toby Sheldon, czyli "drugi Justin Bieber", nie żyje
Zaginięcie 35-letniego Toby'ego Sheldona zgłoszono 18 sierpnia. Jak podaje portal TMZ, trzy dni później, 21 sierpnia, znaleziono go martwego w motelowym pokoju w San Fernando. Informacja jednak dopiero teraz dotarła do mediów. Amerykanin znany był z tego, że wydał 100 tys. dolarów, aby upodobnić się do swojego idola Justina Biebera, na punkcie którego miał prawdziwą obsesję.
Choć w rozmowie z dziennikarzami portalu policjanci przyznali, że na miejscu zostały znalezione leki, przyczyna śmierci mężczyzny nie została jeszcze ustalona.
Toby Sheldon (jego prawdziwe nazwisko brzmiało Tobias Strebel) zaczął się pojawiać na pierwszych stronach kolorowych gazet w 2013 roku. Nazywano go kolejną ofiarą obsesyjnej miłości do gwiazdy - w tym przypadku do Justina Biebera. Aby wyglądać jak swój idol, Toby przeszedł szereg operacji plastycznych, m.in. redukcji podbródka, zmiany kształtu brwi, korekcję powiek, przeszczepił sobie włosy tak, aby obniżyć ich linię, ponoć miał też poprawić sobie nos i zmniejszyć szczękę. Jak sam przyznawał, z czasem coraz trudniej było mu znaleźć chirurgów gotowych do podjęcia się kolejnej operacji. Lekarze, do których się zgłaszał, uznawali go za szaleńca i osobę niepoczytalną.
Jednak nie tylko wizualnie Toby Sheldon próbował upodobnić się do Biebera. Pragnął także zostać gwiazdą popu, w 2013 roku wydał nawet piosenkę "The Plastic". I na tym polu poniósł jednak klęskę. Lepiej już szło mu występowanie w telewizyjnych programach typu "Moje dziwne uzależnienie" czy "Botched" - o ofiarach nieudanych operacji plastycznych.
Jak sugeruje portal TMZ, śmierć Sheldona mogła mieć związek z jego sytuacją osobistą - niedawno miał rozstać się ze swoim chłopakiem.