Trwa ładowanie...
23-05-2008 13:58

Tom Clancy's Rainbow Six Vegas 2 (PC)

Tom Clancy's Rainbow Six Vegas 2 (PC)Źródło: WP.PL
d1so80n
d1so80n

Żeby nie było, że to tamto. Pierwszą część Vegas przeszedłem z niemałą satysfakcją i później wypatrywałem sequela niemal z językiem na brodzie. Nie zawiodłem się, choć z pewnością znajdą się tacy, którzy powiedzą, że dwójeczka nie dostaje do pierwowzoru. Owszem. O jakiejś rewolucji czy nawet niewielkim przełomie kompletnie możemy zapomnieć. Tom Clancy’s Rainbow Six Vegas 2 jest po prostu swego rodzaju mission packiem do świetnej gry.

Terroryści znowu zawitali do Las Vegas. Niemniej tym razem uwagę swą skupili na innych dzielnicach miasta grzechu. W przeciwieństwie do poprzedniej odsłony, w której głównymi miejscówkami były kasyna, restauracje i hotele teraz są to przedmieścia, centra handlowe i sale wystawowe. Klimat trochę na tym ucierpiał, wszak walka w ciasnych i kipiących rozpustą kasynach miała swój niepowtarzalny styl. Wydaje mi się natomiast, że komandosi z „tęczowej szóstki” nabrali trochę doświadczenia, jakby dojrzali mentalnie do zupełnie nowego środowiska walki. W centrum handlowym jesteśmy świadkami zagazowania bezbronnych klientów zamkniętych w galerii. Widzimy, jak zdesperowany partner z drużyny próbuje wyłamać drzwi, ale bez skutku. Przykra sprawa.
W porównaniu z pierwowzorem jest brutalniej. Zdarzają się lokacje, gdzie niemal na każdym kroku leżą nieruchome ciała ofiar. Tym razem przewijających się przez poszczególne etapy cywili jest znacznie więcej. Czasem musimy ich eskortować, ale zwykle spotkanie ogranicza się do ich ominięcia. Raz napotkałem klęczącego na ziemi kolesia, który błagał o pomoc. Płakał, przeklinał i generalnie był załamany. Głównym zadaniem cywili jest więc jęczenie i przeszkadzanie w strzelaniu. Bo trzeba wiedzieć, że jeden strzał w cywila kończy grę.

Przeciwnik pod względem umiejętności niewiele różni się od tego z jedynki. Kolesie zjeżdżają po linach, kryją się za tarczą i próbują flankować. Może są trochę agresywniejsi, a i atakują wydawać by się mogło większymi hordami. Tak czy inaczej, niczym nas nie zaskakują. Najemnicy, z którymi przychodzi nam walczyć, są chyba jeszcze bardziej zdesperowani, bo słyszymy, że potrzebują więcej ludzi lub radzą między sobą, aby potraktować nas granatem czytaj więcej na gry.wp.pl...

d1so80n
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1so80n