Trwa ładowanie...
13-03-2008 14:27

Toyota Land Cruizer V8

Toyota Land Cruizer V8Źródło: TopGear
ddwieci
ddwieci

SIEDZĄC W LUKSUSOWYM WNĘTRZU NOWEJ, TERENOWEJ TOYOTY, SZYMON SOŁTYSIK ROZMYŚLAŁ O JEJ POWIĄZANIACH Z WOJSKIEM.

KOJARZYCIE PRZEKAZY
telewizyjne z rozdartych wojnami egzotycznych zakątków świata? Gdziekolwiek docierają operatorzy kamer, by pokazać ludzkie tragedie, w tle przewija się biała terenówka ze znakami UN na drzwiach. Przeważnie jest to Toyota Land Cruiser należąca do sił stabilizacyjnych Narodów Zjednoczonych z zatkniętą gdzieś na antenie błękitną, ONZ-owską flagą. Ten samochód jest niemal tak symboliczny jak AK47 zwany potocznie kałasznikowem w rękach partyzanta walczącego o wolność swojego kraju. I tak samo niezawodny, dlatego bardzo ceniony przez swoich użytkowników. Tyle że samochód służy zaprowadzaniu pokoju w nieco inny sposób niż karabin...

Zanim przeczytacie o tym, jak jeździ nowy Land Cruiser V8 (niemający zbyt wiele wspólnego z mniejszym bratem oznaczonym LC 120, chętnie kupowanym również u nas), musicie zrozumieć, czym jest dla Toyoty. To najdłużej wytwarzany model, który pojawił się krótko po założeniu firmy, pierwszy eksportowany poza Japonię i pierwszy produkowany poza Krajem Kwitnącej Wiśni. Do dziś sprzedano go w ponad pięciu milionach sztuk! Śmiało można stwierdzić, że dużą część swojej dzisiejszej potęgi Toyota zawdzięcza właśnie Land Cruiserowi. Gdy patrzę na nowego V8, trudno mi uwierzyć, że jego historia zaczęła się, podobnie jak przypadek Jeepa, od lekkiego samochodu dla armii. Na początku lat 50. rozpoczęto prace nad pojazdem dla japońskiego wojska i tak narodził się model BJ, który dał początek całemu klanowi Land Cruiserów. Jego najnowszy i największy przedstawiciel mierzy sobie dziś 5 m długości i niemal 2 m szerokości, a pusty waży, bagatela, ponad 2,5 t!

Z zewnątrz nie zmienił się znacznie w porównaniu do poprzednika (LC 100), ale wydatne reflektory (bez ksenonów nawet za dopłatą!) oraz diodowe lampy z tyłu zdradzają najnowszą wersję. Karoseria nadal jest osadzona na potężnej ramie zapewniającej autu solidność i odporność na zniszczenie. Zupełnie nowy jest natomiast silnik Diesla. To pierwsze, wysokoprężne V8 Toyoty. Jego 286 koni być może nie imponuje już dziś w świecie mocnych SUV-ów, ale przyznacie, że moment obrotowy o wartości 650 niutonometrów to już coś.

ddwieci

Czuć to szczególnie podczas przyspieszania, gdy nowy, sześciobiegowy automat płynnie zmienia prze-łożenia i nie przerywa uczucia wgniatania żołądka w oparcie. To wszystko przy udziale stłumionego bulgotu V8 (tylko na postoju z zewnątrz słychać, że to diesel) i wiru w baku. Testowe zużycie na poziomie 15 l/100 km odbiega znacznie od poziomu deklarowanego przez producenta, choć po części należy to złożyć na karb minimalnego przebiegu samochodu.

Wnętrze Land Cruisera V8 jest przestronne, żeby nie powiedzieć – przepastne. Na potężnych, płaskich fotelach łatwo znaleźć ulubioną (wygodną) pozycję i każdy, kto choć raz prowadził jakąkolwiek współczesną Toyotę, szybko połapie się w obsłudze poszczególnych urządzeń. Jest nawet osiowa regulacja kolumny kierowniczej! Zastrzeżenia budzą natomiast tworzywa sztuczne.

Szczególnie te w dolnej części konsoli są twarde jak w Yarisie, a imitację drewna można było sobie podarować. Szkoda, bo poszczególne elementy wyposażenia, w tym dotykowy ekran czy panel systemu audio, są żywcem wyjęte z Lexusa. A tam zawsze sąsiadowały z dużo lepszymi materiałami. Narzekania zapewne ucichną przy okazji pakowania bagaży na wakacyjną misję.

Do ogromnego bagażnika mogłyby spakować się i dwie rodziny z licznym potomstwem. Dość powiedzieć, że jego objętość liczona do linii okien to 900 l, a żeby zaciągnąć roletę, trzeba się wspiąć na zderzak tudzież odchylaną, dolną część pokrywy bagażnika. Alternatywnie, w tej przepastnej jaskini można zamontować dwa dodatkowe fotele, które uczynią Land Cruisera siedmioosobowym krążownikiem. Nieważne gdzie się wybierzesz – autostradami na drugi koniec Europy czy bezdrożami nad Bajkał, wszyscy pasażerowie dojadą wygodnie.

ddwieci

Stały napęd na wszystkie koła wykorzystujący układ Torsen ułatwia kontrolę nad olbrzymem, a do dyspozycji są jeszcze blokada centralnego dyferencjału i reduktor. Ten ostatni obsługuje się wygodnym, obrotowym przełącznikiem na konsoli. Wygląda na to, że czasy mocowania się z opornymi wajchami mijają również w świecie prawdziwych terenówek.

Nawet zawieszenie to już nie tylko stalowe sprężyny i wahacze. Land Cruisera V8 zaopatrzono także w aktywne, sterowane hydraulicznie stabilizatory. Przy szybkiej jeździe w łukach zapobiegają nadmiernym przechyłom a gdy tylko osie samochodu zaczynają się krzyżować, samoistnie się dezaktywują.

Dzięki temu samochód skuteczniej pokonuje terenowe przeszkody. Tak naprawdę największą z Toyot bardziej się pływa niż jeździ, ale mimo to samochód nie zdaje się wymykać spod kontroli. Najlepsze jednak w Land Cruiserze jest poczucie spokoju za kierownicą. To auto wprost wycisza w czasie jazdy. Masz wrażenie panowania nad wszystkim i pewność, że cokolwiek zaplanujesz z udziałem Land Cruisera, to na bank się uda. Już nie dziwię się, że tak chętnie wykorzystują go niosący pokój.

ddwieci
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddwieci