Tragedia na zaporze Vajont - najwyższej tamie świata
02.07.2015 | aktual.: 07.04.2017 11:42
Jak budowa górskiej tamy doprowadziła do niewyobrażalnej tragedii
Gdzie: ZAPORA VAJONT, WŁOCHY
Kiedy: 1963
Liczba ofiar: 2000
Przyczyna: OSUNIĘCIE ZIEMI
Zlekceważenie sygnałów ostrzegawczych doprowadziło do ogromnej tragedii przy włoskiej zaporze Vajont, znajdującej się około 100 kilometrów na północ od Wenecji. Był to ważny przykład tego, że przyrodę trzeba zawsze respektować. Z siłami natury człowiek nie może się mierzyć, zaś cena za błędy może być bardzo wysoka.
Od początku coś tu się nie zgadzało...
Idea budowy zapory na alpejskich zboczach narodziła się już na początku ubiegłego stulecia, ponieważ przemysłowa północ Włoch stale potrzebowała więcej energii elektrycznej. Budowa ruszyła jednak dopiero po zakończeniu II wojny światowej.
Projekt zapory, która w swoim czasie była jedną z najwyższych na świecie, został przyjęty pomimo braku odpowiedniej liczby głosów od komisji. Nikt nie słuchał też protestujących przeciwko budowie okolicznych mieszkańców. To był jednak dopiero początek problemów.
Ostrzeżenia matki natury
Już na początku budowy stwierdzono osunięcia zbocza w miejscu umacniania zapory. Co więcej, doszło do słabego trzęsienia ziemi. Konstrukcję miały wzmocnić zastrzyki z cementu, dodatkowo geolodzy ponownie zbadali zbocze. Odkryli ślady ogromnego osunięcia ziemi, do którego doszło być może tysiące lat temu, ale które mogłoby się powtórzyć, gdy góra zostanie naruszona. Wyniki tej analizy jednak utajniono, a budowę 260-metrowej zapory kontynuowano.
Niszcząca fala zmiotła wioski
Kolejne ostrzeżenie przyszło krótko przed katastrofą - w 1960 roku do pełnego zbiornika wodnego osunęło się 700 tysięcy metrów sześciennych ziemi. Tym razem nie doszło do tragedii, a specjaliści z Uniwersytetu w Padwie na podstawie badań ustalili, jaka ilość wody może być w zbiorniku, by osunięcie ziemi nie wyrządziło szkód. Nikt nie wyobrażał sobie, co może się stać. Tymczasem w październiku 1963 roku ziemia osunęła się ze zbocza o szerokości ok. 3 kilometrów. Około 250 metrów sześciennych ziemi i skał wpadło do zbiornika wodnego z prędkością 110 km/h. Powstały 200-metrowe fale, które przelały się przez koronę zapory i zrównały z ziemią wioski w dolinie.
Zapora bez wody
Szacowana liczba ofiar tej katastrofy waha się w przedziale od 2 do 2,5 tysiąca. Kiedy władze rozpoczęły śledztwo, jeden z inżynierów popełnił samobójstwo. Winni szeregu zaniedbań otrzymali jednak niewielkie kary. Choć katastrofa nie uszkodziła zapory, zbiornik pozostaje dziś pusty.
[
]( http://swiat-na-dloni.pl/ ) [
]( http://swiat-na-dloni.pl/ )