2z11
Śmiertelna trucizna czy... lek na raka?
Rozwód z arszenikiem w tle
Biała, proszkowana substancja doskonale nadawała się do rozpuszczenia w winie, i przetworach owocowych, sprawdzała się również jako "przyprawa" do dziczyzny, czy "posypka" do domowej roboty frykasów.
Osoba uraczona przysmakiem z arszenikiem konała powoli. Rozpoczynało się od bólów brzucha, wymiotów, biegunki, z czasem męczarnie nasilały się, aż wreszcie nadchodziła śmierć.
Jak widać, nawet dla amatora, podrzucenie zabójczej porcji swojej ofierze nie stanowiło problemu.