Trudny powrót do domu, czyli opowieść o współczesnych weteranach

Trudny powrót do domu, czyli opowieść o współczesnych weteranach
Źródło zdjęć: © East News

Słowo weteran przestaje się już kojarzyć tylko z żołnierzami walczącymi w II wojnie światowej. W ciągu ostatnich 60 lat w misjach zagranicznych wzięło bowiem udział ponad 100 tysięcy Polaków. Blisko połowa z nich służyła w Iraku i Afganistanie. Kilkudziesięciu zginęło, a wielu do końca życia będzie osobami niepełnosprawnymi. Mimo to wciąż muszą walczyć o... szacunek i godność.

W lutym 2012 roku polskie media obiegły doniesienia o niezwykłym odkryciu służb leśnych patrolujących okolice Doliny Olczyskiej w Tatrach. Idąc po śladach pozostawionych na śniegu patrol dotarł do szałasu pasterskiego, w którym leżał skulony i przemarznięty mężczyzna. Okazał się przytomny, ale nie udało się nawiązać z nim kontaktu. Nie miał również przy sobie żadnych dokumentów, nie pasował do zdjęć z policyjnej listy osób zaginionych. "Człowiek z gór" trafił do zakopiańskiego szpitala. Zareagował dopiero wtedy, gdy jeden z lekarzy zwrócił się po angielsku i arabsku. Jednak nic nie pamiętał. Po kilku dniach udało się ustalić tożsamość mężczyzny. Był to chorąży w stanie spoczynku, który w 2003 r. uczestniczył w misji stabilizacyjnej w Iraku, jako żołnierz oddziału "czarnych pająków", czyli stacjonującej w Bydgoszczy Centralnej Grupy Działań Psychologicznych.

Po powrocie żołnierza z Bliskiego Wschodu komisja lekarska orzekła, że mężczyzna jest niezdolny do służby i zdecydowała o czasowej dwuletniej rencie. Kolejne badania wyznaczono na 2008 r., ale Włodzimierz N. już się na nich nie pojawił. Przestał utrzymywać kontakty z wojskiem i rodziną, a w końcu zniknął. Po odnalezieniu w tatrzańskim szałasie, zdiagnozowano u niego tzw. zespół stresu pourazowego, dlatego trafił do specjalistycznej kliniki wojskowej przy ul. Szaserów. Pół roku później zmarł z powodu choroby nowotworowej. Ta dramatyczna historia pokazuje, jak trudny bywa powrót do domu żołnierzy uczestniczących w misjach zagranicznych.

Uszczerbek na zdrowiu

"Życie toczy się wolno. Wokół cisza i spokój. Bardzo podejrzana cisza. Jest za spokojnie, trzeba wzmóc uwagę, trzeba być czujnym. Gdzieś tam słychać, jak żona mówi, że jest problem. Woda kapie z kranu. Problem to jest wtedy, gdy na wąskiej uliczce człowiek dostanie się pod silny ogień i nie ma się czym osłonić. Więc z tego kranu cieknie nadal. Tydzień, dwa. Żona mówi o kranie. Na ściance umywalki robi się zaciek. Żona w końcu prosi sąsiada, by naprawił ten kran. Sąsiad wkracza na nasz sektor. Dlaczego rozmawia z żoną? Za dobrze się dogadują" - opisuje wrażenia po powrocie do domu ppłk Grzegorz Kaliciak, dowódca oddziału, który w kwietniu 2004 r. wsławił się obroną budynku City Hall w irackim mieście Karbala. Ten wyczyn jest obecnie uważany za największą bitwę stoczoną przez polskich żołnierzy od czasów II wojny światowej. Siedem lat później ppłk Kaliciak został ranny w Afganistanie, gdy pod jego pojazdem eksplodowała mina-pułapka. Jest jednym z około 700 polskich żołnierzy ze statusem weterana poszkodowanego
(mogą go otrzymać osoby, które doznały uszczerbku na zdrowiu podczas działań poza granicami kraju). Taką legitymację nosi również starszy chorąży sztabowy w stanie spoczynku Tomasz Kloc, pełniący funkcję prezesa Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju. - W 2003 roku byłem dowódcą patrolu rozminowania w czasie pierwszej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku. Na akcje wyjeżdżaliśmy codziennie, niekiedy nawet dwa-trzy razy, dlatego skala narażenia na niebezpieczeństwo była bardzo duża - opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską. - 12 grudnia, kilka kilometrów od miejscowości Al-Mahawil, w pobliżu naszego pojazdu wybuchła mina- pułapka. Zostałem bardzo ciężko ranny w udo i brzuch, już o mniejszych obrażeniach nie wspomnę. Komisja lekarska orzekła 65- procentowy ubytek na zdrowiu - tłumaczy. Tomasz Kloc wciąż walczy, teraz przede wszystkim o prawa dla weteranów misji zagranicznych. Choć żołnierze wyjeżdżali do Iraku czy Afganistanu by służyć ojczyźnie, po powrocie do Polski
często pozostawali sami ze swoimi problemami. Szczególnie w początkowym okresie zaangażowania naszego kraju w konflikty na Bliskim Wschodzie.

Ustawa dobra, ale...

Jeszcze kilka lat temu żołnierz ranny na misji był często dyskwalifikowany ze służby przez komisję lekarską i lądował automatycznie poza wojskiem, co najwyżej z niewysoką rentą. Samodzielnie musiał starać się np. o protezy czy finansować kosztowne zabiegi rehabilitacyjne. Sytuacja poprawiła się dopiero po 2010 r. - weteranami wreszcie się zaopiekowano. Poszkodowani nie są już dyskwalifikowani, ale mogą zostać w służbie wojskowej, na stanowiskach administracyjnych lub pomocniczych. Wiele osób z tego korzysta, choć zauważamy, że często są one zbyt mocno eksploatowane przez przełożonych. Weterani przytłoczeni ogromną ilością papierów i posadzeni na wiele godzin za biurkiem popadają we frustrację. Moim zdaniem lepiej byłoby ich wykorzystać, w ramach części obowiązków, do promocji wojska, na przykład organizując im spotkania z młodzieżą -mówi Tomasz Kloc.

Weterani nie mogą też liczyć na udogodnienia, które - zgodnie z prawem - przysługują niepełnosprawnym cywilom, np. skrócenie o godzinę dnia pracy czy dodatkowe przerwy. Jednak niewątpliwie ich sytuację znacznie poprawiło wejście w życie zapisów ustawy o weteranach działań poza granicami państwa. Uchwalony w 2011 r. akt zagwarantował poszkodowanym dofinansowanie do wózków czy protez, leczenie poza kolejnością oraz sporo innych świadczeń. Weterani otrzymali prawo do noszenia munduru, zniżkę na bilety, pomoc w studiowaniu, możliwość uzyskania zapomogi po 65. roku życia i wreszcie prawo do pogrzebu z wojskową asystą honorową. Byli żołnierze mogą liczyć na miejsce w Domu Weterana w Lądku Zdroju. - Ustawa to wielki krok do przodu, ale niestety nie wszystko zostało dopracowane. Teoretycznie weteran może dostać się do lekarza poza kolejnością. A jak wygląda to w praktyce? By uzyskać pomoc służby zdrowia musimy mieć dwie legitymacje: weterana poszkodowanego i osoby poszkodowanej, w tym jedną, która jest ważna tylko
rok i trzeba po nią jeździć do Warszawy. To denerwujące i frustrujące. Przecież jeśli facet taki jak ja, ma 65-procentowy uszczerbek na zdrowiu, to raczej nagle cudownie nie ozdrowieje. Dlaczego co roku trzeba to sprawdzać? To paranoja. Przecież powinna wystarczyć jedna legitymacja weterana poszkodowanego - denerwuje się Tomasz Kloc. - Jeśli urzędnicy boją się kosztów czy problemów organizacyjnych, chcę ich uspokoić. Tych kilkuset byłych żołnierzy nie zacznie nagle codziennie biegać do lekarzy i ustawiać się w kolejkach przed przychodniami zdrowia - dodaje nasz rozmówca. Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju uczestniczyło w przygotowywaniach poprawek do ustawy, ale projekt przed wakacjami utknął w sejmowych szufladach. W nowej kadencji parlamentu prace nad dokumentem będą musiały rozpocząć się od nowa.

Walka ze stresem

Żołnierze wracający z Iraku czy Afganistanu mieli nie tylko uszczerbki fizyczne. Wielu z nich musi zmagać się z tzw. zespołem stresu pourazowego (PTSD). "Poziom adrenaliny, podczas misji nienaturalnie zawyżony, po powrocie nagle spada. (...) Żołnierz staje się apatyczny, osowiały. Nie ma z kim rozmawiać. Bo też o czym można rozmawiać ze znajomymi? Czy oni kiedykolwiek przeżyli ostrzał z moździerza? Czy byli w środku atakowanego wozu opancerzonego? Czy widzieli porozrywane setki ciał po samobójczym zamachu terrorystycznym? Czy chodzili po kałużach krwi, w których zalegały resztki głów, nóg, głów? Czy czuli smród rozkładającego się ciała?" - pisze ppłk Kaliciak.

Jego zdaniem wiele historii weteranów wygląda podobnie: niemożność nawiązania kontaktu z najbliższymi, topienie problemów w alkoholu, sięganie po narkotyki, depresja, odejście żony z dziećmi, bezrobocie, problemy z utrzymaniem, czasem bezdomność, niekiedy próby samobójcze. Na początku obecności polskich sił zbrojnych w Iraku temat zespołu stresu pourazowego niemal nie istniał. Żołnierze bali się zgłaszać do psychologa, w obawie, że zostaną uznani za wariatów, mogą stracić pracę i narazić się na docinki kolegów. Dopiero w 2010 r. MON przyjęło program osłony psychologicznej uczestników misji i ich rodzin, a w Warszawie utworzono Klinikę Psychiatrii i Stresu Bojowego. Polska armia korzystała z doświadczeń amerykańskich, gdzie z PTSD walczy się już od lat 70. XX wieku, od czasów wojny w Wietnamie. Z danych dowództwa sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych wynika, że problem stresu pourazowego może dotyczyć nawet co piątego żołnierza wracającego z
Iraku czy Afganistanu. U nas diagnozuje się zaledwie 1-2 proc. takich przypadków. Z czego to wynika? Tomasz Kloc, który odwiedził wiele ośrodków dla weteranów w USA, ma swoją teorię. - W amerykańskiej armii służy bardzo wielu młodych chłopaków, często 18-19-letnich. Są zwykle świetnie wyszkoleni fizycznie, ale nie mają odpowiedniego doświadczenia życiowego i odporności psychicznej. U nas na misje jeżdżą jednak zazwyczaj bardziej dojrzali faceci, odporniejsi na stres - tłumaczy.

"Jesteśmy z was dumni"

Polscy uczestnicy misji wciąż mogą pomarzyć nie tylko o ośrodkach, które mają do dyspozycji amerykańscy żołnierze wracający z zagranicznych misji, ale także szacunku, jakim darzeni są weterani z US Army. - Na lotniskach w Stanach Zjednoczonych widziałem tablice świetlne z napisami: witamy naszych weteranów. Gdy siedziałem w jednej z tamtejszych restauracji, podszedł do mnie pilot samolotu, bo zaintrygował go emblemat na moim etui na dokumenty. Gdy powiedziałem, że byłem w Iraku i zostałem ranny, podziękował mi za służbę i powiedział, że jestem dla niego bohaterem - relacjonuje Tomasz Kloc, który ma nadzieję, że do promocji współczesnych polskich weteranów bardziej intensywnie włączy się MON. Na razie bywa z tym różnie. Gdy Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju ustanowiło nagrodę "Dumny Weteran" dla firm i instytucji wspierających żołnierzy, poprosiło o obecność przedstawiciela resortu obrony na ceremonii wręczenia statuetki podczas targów zbrojeniowych w Kielcach. - Napisałem
kilka pism, miałem zapewnienie, że wiceminister się pojawi. Jednak on nie przyszedł - mówi Tomasz Kloc.

Coś się jednak zmienia. W grudniu ubiegłego roku, w byłej siedzibie Wojskowej Komendy Uzupełnień Warszawa-Mokotów zostało otwarte Centrum Weterana Działań poza Granicami Państwa. "Mam nadzieję, że będziecie się tu czuli jak w domu. Bo jest to dom zbudowany nie tylko z cegieł, ale i z naszej wdzięczności. Jesteśmy z was dumni. Służycie Polsce, ale tak naprawdę służycie wolnemu światu, światu, dla którego takie wartości jak godność, prawa człowieka, wolność i suwerenność są warte poświęcenia, niekiedy najwyższego" - mówiła premier Ewa Kopacz otwierając centrum, które służy weteranom pomocą prawną, psychologiczną, ale też doradza zawodowo i sprzyja integracji ich środowiska.

"Hejterska" wojenka

Politycy chętnie mówią o szacunku wobec weteranów, jednak często nie widać go w internecie, gdzie pojawiają się wpisy obrażające uczestników misji. Walkę z hejterami podjął sierżant Jacek Żebryk, który służy w 21. Bazie Lotniczej w Świdwinie, mający za sobą dwa wyjazdy do Iraku i jeden Afganistanu. Zbulwersowały go wpisy na jednym z portali pod artykułem o śmierci starszego szeregowca Pawła Poświaty. "Nigdy nie czytałem komentarzy pojawiających się pod artykułami, ale jakoś tak tu zerknąłem na pierwsze wpisy i byłem przerażony. Tego zmarłego żołnierza internauci nazywali "wojskowym gównem", "bydlakiem w mundurze", "najemnikiem", "okupantem" i "bandytą". Te wpisy obrażały całą polską armię i postanowiłem, że na to nie mogę pozwolić" - opowiadał w "Super Expressie" sierżant Żebryk. W ciągu ostatnich czterech lat żołnierz złożył 137 zawiadomień do policji, prokuratur i sądów w sprawie hejtujących internautów; ustalił autorów ponad 50 wpisów. Zapadło 12 wyroków, sądy zasądziły grzywny od 50 do 2,5 tys. zł.
Pozostałe sprawy zostały umorzone, zwykle z powodu niskiej szkodliwości czynu.

Tomasz Kloc sceptycznie ocenia efektywność dalszych takich działań. - To trochę walka z wiatrakami. Jako stowarzyszenie wspieraliśmy nawet działania prawne sierżanta Żebryka, ale w końcu uznaliśmy, że szkoda na to pieniędzy, które lepiej wydać na bezpośrednią pomoc weteranom, na przykład finansowo wspierając ich rehabilitację - tłumaczy. Pozytywny wizerunek weteranów musi być budowany poprzez działania informacyjne i edukacyjne. Od 2012 r. 29 maja jest obchodzony jako Dzień Weterana. Kampanię "Szacunek i wsparcie" promowały gwiazdy sportu, aktorzy, muzycy, m.in.: koszykarz NBA Marcin Gortat, piłkarz Łukasz Piszczek, piosenkarka Tatiana Okupnik, kierowca rajdowy Krzysztof Hołowczyc, lekkoatletka Monika Pyrek aktorzy Małgorzata Kożuchowska i Cezary Żak.

Rafał Natorski /PFI, facet.wp.pl

Wypowiedzi ppłk Grzegorza Kaliciaka pochodzą z jego książki "Karbala. Raport z obrony City Hall"

Źródło artykułu: WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Funkcjonalne smartwatche do 500 zł. Zdziwisz się, co potrafią
Funkcjonalne smartwatche do 500 zł. Zdziwisz się, co potrafią
Jedyna rzecz, którą musi mieć w szafie każdy facet. Przyda się teraz i wiosną
Jedyna rzecz, którą musi mieć w szafie każdy facet. Przyda się teraz i wiosną
Najpopularniejsze słuchawki z redukcją szumów za mniej niż 300 zł
Najpopularniejsze słuchawki z redukcją szumów za mniej niż 300 zł
Jaka kurtka na stok? Kurzajewski nie mógł wybrać lepiej. Ten model jeszcze długo mu posłuży
Jaka kurtka na stok? Kurzajewski nie mógł wybrać lepiej. Ten model jeszcze długo mu posłuży
Najtańsze soundbary z subwooferem. Co kupisz za mniej niż 600 zł?
Najtańsze soundbary z subwooferem. Co kupisz za mniej niż 600 zł?
Jędrzejak zna skuteczny sposób na mrozy. Wydasz na niego zaskakująco mało
Jędrzejak zna skuteczny sposób na mrozy. Wydasz na niego zaskakująco mało
Popularne projektory laserowe do 5 tys. zł. Dlaczego warto je wybrać?
Popularne projektory laserowe do 5 tys. zł. Dlaczego warto je wybrać?
System multimedialny w starym samochodzie. Jak to zrobić?
System multimedialny w starym samochodzie. Jak to zrobić?
Wybieramy kapcie męskie: śmieszne, ciepłe, a może skórzane?
Wybieramy kapcie męskie: śmieszne, ciepłe, a może skórzane?
Ciepła i praktyczna kurtka narciarska męska. Jaką wybrać, aby posłużyła ci przez lata?
Ciepła i praktyczna kurtka narciarska męska. Jaką wybrać, aby posłużyła ci przez lata?
Kultowe trapery kupisz za grosze. Podobne nosi Maciej Musiał
Kultowe trapery kupisz za grosze. Podobne nosi Maciej Musiał
Swetry i bluzy męskie. Przegląd najmodniejszych modeli na zimę
Swetry i bluzy męskie. Przegląd najmodniejszych modeli na zimę