Trwa ładowanie...
09-08-2013 12:25

Twoja kobieta tyje, bo jesteście razem!

Twoja kobieta tyje, bo jesteście razem!Źródło: 123RF
d3qcz80
d3qcz80

Zaczyna się od niewinnych randek z popcornem przed kinowym ekranem i romantycznych kolacyjek w wykwintnych restauracjach. Do tego dochodzą wspólne wypady na weekendowe szaleństwa na parkiecie zakończone porannym kebabem. Potem nadchodzi czas na wspólne gotowanie i "domowe" obiadki, śniadania do łóżka. Gdy oficjalnie decydujecie się, by zostać parą, jest już tylko gorzej! Dlaczego?

Okazuje się, że wspólne "wyjadanie sobie z dzióbków" jednoznacznie wiąże się z dodatkowymi kilogramami - tak wynika z badań przeprowadzonych przez ekspertów jednej z brytyjskich firm zajmujących się dietetyką. Aż 62 procent osób znajdujących się w trwałych i satysfakcjonujących związkach zauważa, że w czasie trwania tych relacji przybyło im dodatkowych kilogramów. Spojrzenie na partnera czy partnerkę jest jeszcze bardziej krytyczne - 72 procent osób widzi, że "kochanego ciała" jest znacznie więcej. Nic zatem dziwnego, że wraz z upływem lat nasza ukochana ma coraz mniej wspólnego z tą wiotką pięknością ze ślubnego zdjęcia, a my nie możemy się wcisnąć w garnitur z wesela - średnio "wrzucamy" około 6 kilogramów.

Jakie są tego przyczyny? Wiele wskazuje na to, że winić należy tak wychwalane przez psychologów i zacieśniające relację codzienne okazje, jakimi są wspólne posiłki. Integrująca moc wspólnego zasiadania do stołu jest doskonale znana. Problem w tym, że jedząc razem z drugą połówką, mamy tendencję do nabierania na talerz większych porcji. Trzeba uczciwie przyznać, że winne są głównie kobiety - to one często przekarmiają swoich partnerów, wychodząc z założenia, że "chłop musi się najeść". I mało który "chłop" odmawia. Panie są jednak jeszcze gorsze - ponad połowa kobiet przyznaje, że jada tyle samo ich partner! Dobowe zapotrzebowanie kaloryczne jest w przypadku pań o 300, a nawet 1000 kalorii (w zależności od trybu życia) mniejsze niż u mężczyzn. "Nadwyżka" szybko gromadzi się na brzuchu, udach i pupie.

Przyczyn tycia od "miłości" należy również szukać w zmianie trybu życia - z reguły w czasie miłosnych podchodów jesteśmy bardziej aktywni niż gdy już osiądziemy na laurach. 30 procent osób wskazuje, że głównym wspólnym zajęciem jest wieczorne zaleganie przed telewizorem (oczywiście w towarzystwie przekąsek), a dla 20 procent podstawową czynnością wykonywaną razem jest właśnie wspólny posiłek. Ci, którzy decydują się ruszyć z domu, również nie spędzają czasu w zbyt "dietetyczny" sposób - w przypadku jednej czwartej ankietowanych wybór pada na wyjście do restauracji.

Jak przeciwdziałać przyrostowi nadmiernych "miłosnych" kilogramów, jednocześnie nie rezygnując ze wspólnych spotkań przy stole? No cóż, trzeba pomyśleć na jakimś sposobem wspólnego spalania kalorii. Może coś na "s"? Spinning, siatkówka... spacery?

KP/PFi, facet.wp.pl

d3qcz80
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3qcz80