Tych tatuaży będą żałować do końca życia!

"Janusze tatuażu" i ich "najlepsze" dzieła

Obraz

/ 11Tatuaż sezonowy

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

/ 11Zaiste!

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

Miały być ozdobą i pamiątką na całe życie, miały coś wyrażać, miały być fajne. Nie udało się. Ci ludzie zrobili sobie tatuaże, których prawdopodobnie będą srogo żałować. Zdjęcia tego typu "perełek" zbiera twórca fanepage'u "Janusze tatuażu". Jest na co popatrzeć, tylko wciąż nie wiemy: śmiać się czy płakać?

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

/ 11"Na wietrzną..."

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

Miały być ozdobą i pamiątką na całe życie, miały coś wyrażać, miały być fajne. Nie udało się. Ci ludzie zrobili sobie tatuaże, których prawdopodobnie będą srogo żałować. Zdjęcia tego typu "perełek" zbiera twórca fanepage'u "Janusze tatuażu". Jest na co popatrzeć, tylko wciąż nie wiemy: śmiać się czy płakać?

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

/ 11Prawilny patriotyzm

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

Miały być ozdobą i pamiątką na całe życie, miały coś wyrażać, miały być fajne. Nie udało się. Ci ludzie zrobili sobie tatuaże, których prawdopodobnie będą srogo żałować. Zdjęcia tego typu "perełek" zbiera twórca fanepage'u "Janusze tatuażu". Jest na co popatrzeć, tylko wciąż nie wiemy: śmiać się czy płakać?

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

/ 11"Z kąd"?

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

Miały być ozdobą i pamiątką na całe życie, miały coś wyrażać, miały być fajne. Nie udało się. Ci ludzie zrobili sobie tatuaże, których prawdopodobnie będą srogo żałować. Zdjęcia tego typu "perełek" zbiera twórca fanepage'u "Janusze tatuażu". Jest na co popatrzeć, tylko wciąż nie wiemy: śmiać się czy płakać?

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

/ 11Nie każdy tatuator jest artystą...

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

Miały być ozdobą i pamiątką na całe życie, miały coś wyrażać, miały być fajne. Nie udało się. Ci ludzie zrobili sobie tatuaże, których prawdopodobnie będą srogo żałować. Zdjęcia tego typu "perełek" zbiera twórca fanepage'u "Janusze tatuażu". Jest na co popatrzeć, tylko wciąż nie wiemy: śmiać się czy płakać?

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

/ 11Pomijając błędy, ktoś to rozczyta?

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

Miały być ozdobą i pamiątką na całe życie, miały coś wyrażać, miały być fajne. Nie udało się. Ci ludzie zrobili sobie tatuaże, których prawdopodobnie będą srogo żałować. Zdjęcia tego typu "perełek" zbiera twórca fanepage'u "Janusze tatuażu". Jest na co popatrzeć, tylko wciąż nie wiemy: śmiać się czy płakać?

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

/ 11To w końcu jak?!

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

Miały być ozdobą i pamiątką na całe życie, miały coś wyrażać, miały być fajne. Nie udało się. Ci ludzie zrobili sobie tatuaże, których prawdopodobnie będą srogo żałować. Zdjęcia tego typu "perełek" zbiera twórca fanepage'u "Janusze tatuażu". Jest na co popatrzeć, tylko wciąż nie wiemy: śmiać się czy płakać?

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

/ 11Dlaczego i po co?

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

Miały być ozdobą i pamiątką na całe życie, miały coś wyrażać, miały być fajne. Nie udało się. Ci ludzie zrobili sobie tatuaże, których prawdopodobnie będą srogo żałować. Zdjęcia tego typu "perełek" zbiera twórca fanepage'u "Janusze tatuażu". Jest na co popatrzeć, tylko wciąż nie wiemy: śmiać się czy płakać?

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

10 / 11Jaki budżet, taki tatuaż

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

Miały być ozdobą i pamiątką na całe życie, miały coś wyrażać, miały być fajne. Nie udało się. Ci ludzie zrobili sobie tatuaże, których prawdopodobnie będą srogo żałować. Zdjęcia tego typu "perełek" zbiera twórca fanepage'u "Janusze tatuażu". Jest na co popatrzeć, tylko wciąż nie wiemy: śmiać się czy płakać?

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

11 / 11Na angielski się nie chodziło...

Obraz
© Janusze tatuażu/Facebook

Miały być ozdobą i pamiątką na całe życie, miały coś wyrażać, miały być fajne. Nie udało się. Ci ludzie zrobili sobie tatuaże, których prawdopodobnie będą srogo żałować. Zdjęcia tego typu "perełek" zbiera twórca fanepage'u "Janusze tatuażu". Jest na co popatrzeć, tylko wciąż nie wiemy: śmiać się czy płakać?

- Cała idea fanpage'u powstała właśnie po to, żeby ustrzec ludzi przed złymi wyborami - mówi nam jego twórca Karol Szczygieł, który sam jestem tatuatorem i często spotyka się z podobnymi "dziełami januszy", które musi potem zakrywać.

- Najdziwniejszym pomysłem i chyba najtrudniejszym do wykonania dla mnie, było wytatuowanie na przedramieniu klienta działającego QR codu, który po sczytaniu telefonem przenosi nas na stronę www z wizytówką i portfolio klienta (jest programistą). Z tego co wiem, działa do dzisiaj, mimo że wykonałem go jakieś 16 miesięcy temu. Jeden klient z Włoch przyjechał kiedyś do nas specjalnie po to, żeby wytatuować sobie logo Star Wars na pośladku w myśl zasady jego mamy, która zawsze na pytania "Mogę sobie zrobić tatuaż?", odpowiadała: "Na d*pie se zrób". Pamiętam też świnkę ze skrzydłami i piłką do nogi z numerem na koszulce - dodaje rozbawiony tatuator.

Przy okazji zauważa jednak, że to do osoby wykonującej tatuaż powinno należeć odwiedzenie klienta od popełnienia tak straszliwych błędów, jakie zobaczycie na tych zdjęciach. Ale wiadomo, że wielu z nich kieruje się zasadą "klient nasz pan" i nie zadają pytań. A efekty? Zobaczcie sami.

Wybrane dla Ciebie

Funkcjonalne smartwatche do 500 zł. Zdziwisz się, co potrafią
Funkcjonalne smartwatche do 500 zł. Zdziwisz się, co potrafią
Jedyna rzecz, którą musi mieć w szafie każdy facet. Przyda się teraz i wiosną
Jedyna rzecz, którą musi mieć w szafie każdy facet. Przyda się teraz i wiosną
Najpopularniejsze słuchawki z redukcją szumów za mniej niż 300 zł
Najpopularniejsze słuchawki z redukcją szumów za mniej niż 300 zł
Jaka kurtka na stok? Kurzajewski nie mógł wybrać lepiej. Ten model jeszcze długo mu posłuży
Jaka kurtka na stok? Kurzajewski nie mógł wybrać lepiej. Ten model jeszcze długo mu posłuży
Najtańsze soundbary z subwooferem. Co kupisz za mniej niż 600 zł?
Najtańsze soundbary z subwooferem. Co kupisz za mniej niż 600 zł?
Jędrzejak zna skuteczny sposób na mrozy. Wydasz na niego zaskakująco mało
Jędrzejak zna skuteczny sposób na mrozy. Wydasz na niego zaskakująco mało
Popularne projektory laserowe do 5 tys. zł. Dlaczego warto je wybrać?
Popularne projektory laserowe do 5 tys. zł. Dlaczego warto je wybrać?
System multimedialny w starym samochodzie. Jak to zrobić?
System multimedialny w starym samochodzie. Jak to zrobić?
Wybieramy kapcie męskie: śmieszne, ciepłe, a może skórzane?
Wybieramy kapcie męskie: śmieszne, ciepłe, a może skórzane?
Ciepła i praktyczna kurtka narciarska męska. Jaką wybrać, aby posłużyła ci przez lata?
Ciepła i praktyczna kurtka narciarska męska. Jaką wybrać, aby posłużyła ci przez lata?
Kultowe trapery kupisz za grosze. Podobne nosi Maciej Musiał
Kultowe trapery kupisz za grosze. Podobne nosi Maciej Musiał
Swetry i bluzy męskie. Przegląd najmodniejszych modeli na zimę
Swetry i bluzy męskie. Przegląd najmodniejszych modeli na zimę