HistoriaTym żyli faceci podczas II wojny światowej

Tym żyli faceci podczas II wojny światowej

Tym żyli faceci podczas II wojny światowej

05.04.2012 | aktual.: 27.12.2016 15:16

Cały czarowny świat lat 20. i 30. odszedł na zawsze wraz z wybuchem II wojny światowej

Szalone rytmy jazzu i swingu, zalotne damy w makijażu a la Marlene Dietrich i dżentelmeni w kabrioletach, kino Eugeniusza Bodo i trafiające do serca piosenki Mieczysława Fogga - cały czarowny świat lat 20. i 30. odszedł na zawsze wraz z wybuchem II wojny światowej, największego w dziejach ludzkości konfliktu zbrojnego, który brutalnie przerwał dotychczasowe życie po zaledwie 20 latach światowego pokoju.

Konsekwencje działań wojennych dla mężczyzn były oczywiste - jeśli nie front, to w każdym razie codzienna walka o byt. I choć ciemne barwy jednak zdecydowanie przeważały, nawet w takich okolicznościach człowiek nie wyzbywa się marzeń oraz drobnych radości życia codziennego. Razem z nami zajrzyj do głowy mężczyzn czasów II wojny światowej! Sprawdź czym żyli w czasach, w których wszystko zdawało się być umowne i tylko na chwilę...

KP, PFi/ PFi

1 / 10

Męska idea - walka

Obraz
© Eastnews

Niezależnie od narodowości, obywatelstwa i miejsca zamieszkania mężczyźni całego świata stanęli naprzeciw siebie, by przez mrzonki niedoszłego malarza i niedoszłego popa stanąć do śmiertelnej walki. Szacuje się, że w największym konflikcie zbrojnym wszech czasów uczestniczyło z bronią w ręku 110 milionów ludzi.

Na front szli niemal wszyscy, niezależnie od motywów i stosunku do wojny - podrostki z mlekiem pod nosem i całkiem siwi staruszkowie, tacy, którzy od dzieciństwa marzyli o mundurach i karabinach oraz niepoprawni pacyfiści, których smutne koleje losu zmusiły do obrony własnej rodziny i Ojczyzny, a także tacy, których wcielano do armii siłą.

W wyniku działań wojennych zginęło około 25 milionów samych żołnierzy, nie wspominając o stratach w ludności cywilnej, które były kilkakrotnie większe.

2 / 10

Kobiecy ideał - "Syrenka Warszawska"

Obraz
© Eastnews

Kobiecym ideałem była najczęściej ta, której pukiel włosów czy strzępek fotografii, był chowany po najdziwniejszych zakamarkach odzieży i niesiony przez wszystkie fronty II wojny światowej z nadzieją na szczęśliwe życie po wojnie.

W zbiorowej świadomości królowały jednak powabne artystki, które swoimi pieśniami dodawały otuchy walczącym (np. Edith Piaf czy Marlene Dietrich) i ofiarne bohaterki- symbole walki z okupantem. Przykładem tych ostatnich może być Krystyna Krahelska - żołnierz AK, która poległa w drugim dniu Powstania Warszawskiego wskutek ran, które odniosła, ratując kolegę.

Jej twarz stała się dla wielu symbolem odwagi i niezłomności, a do dziś spogląda na Warszawę z piedestału... Warszawskiej Syrenki. To właśnie rysy Krystyny Krahelskiej posłużyły za wzór dla artystki Ludwiki Nitschowej, która unieśmiertelniła w ten sposób bohaterską dziewczynę.

3 / 10

Męski ideał - Krzysztof Kamil Baczyński

Obraz
© Eastnews

Podczas gdy Amerykanki wzdychały do Clarka Gable, czyli Rhetta Butlera - wrażliwego macho z "Przeminęło z wiatrem", Polki zaczytywały się wierszami Krzysztofa Kamila Baczyńskiego - poety i żołnierza. Baczyński jest bez wątpienia symbolem tamtych czasów - młody człowiek u progu życia, który swój talent, wiek i życie poświęca Ojczyźnie.

W okupowanej Polsce takich "Baczyńskich" było wielu. Może nie tak bardzo utalentowanych i może nie wszyscy zginęli w Powstaniu Warszawskim, ale chyba nie będzie przesadą, kiedy powiemy, że co ulica to złamany życiorys, przerwana historia...

Zresztą najlepiej opisał to w 1941 roku sam Baczyński w wierszu "Czart":

"(...)A sale puste; ktoś echo rozlał i zmroził.
Rozlane wino, czy krew rozlana, czy światło?
Tylko postaci, co już odeszły, wklejone ciągle jeszcze w zwierciadło.
I ptak zabity ciągle śmiertelnie jęczy w ogrodzie.
Już ta kareta nigdy nie wróci, a słychać tętent.
Tylko te stoły poprzewracane, rzucone karty.
Twarze przy świecach, twarze z zwierciadeł, twarze przeklęte,
czy nie widzicie? ta zgasła świeca jest czartem."

4 / 10

Pojazd czasów wojny - jednoślad

Obraz
© Eastnews

Tym razem zamiast zachwalać wspaniałe osiągnięcia zachodniej myśli technicznej (w tym okupanta), których w tym czasie nie brakowało, skupimy się na najbardziej popularnym środku transportu, który nie tylko skracał czas podróży, ale był wszechstronnym ułatwieniem codziennego życia - od zakupów po konspiracyjne znaki.

Chodzi oczywiście o rower, którego rola w rzeczywistości II wojny światowej była nie do przecenienia - na jego kierownicy można było zawiesić siaty ze szmuglowaną do miasta żywnością, w razie czego uciec przed patrolem lub szybciej dojechać do znajomych na wieś, a w podbramkowej sytuacji - wymienić za niezbędny towar (np. milczenie). Tak wielofunkcyjny nie był nigdy żaden Buick czy Rolls-Royce.

5 / 10

Rozrywka - pojedynki bokserskie

Obraz
© FotoPAP

Nawet w tak straszliwym okresie, kiedy człowiek nie miał pewności, czy dożyje następnego dnia (albo godziny), istniała naturalna potrzeba rozrywki i oderwania się od codziennej walki o życie i byt. A ponieważ "tylko świnie siedzą w kinie" ("co bogatsze to w teatrze"), krąg rozrywek dostępny przeciętnym mężczyznom w czasie II wojny światowej znacznie się zawęził.

Bardzo popularną i rozgrzewającą emocje do czerwoności formą spędzania rzadkich chwil wolnego czasu stało się oglądanie nielegalnych walk bokserskich - tymi pokazami siły, zręczności i wytrzymałości nie pogardzali i warszawscy spekulanci, i działacze niepodległościowego podziemia. Co ciekawe, walki bokserskie były również popularną rozrywką w... obozach koncentracyjnych, gdzie SS-mani zmuszali do wyjścia na ring więźniów. Jednym z najsłynniejszych takich pięściarzy był Antoni Czortek, który znokautował prawie dwukrotnie cięższego SS-mana!

6 / 10

Wojenny "trunek" - bimber

Obraz
© FotoPAP/ Jerzy Baranowski

"Jak sprzedam rąbankę, słoninę, kaszankę, to bimbru się też napiję" - jakże mogło by być inaczej! Bardziej szlachetne trunki były podawane w restauracjach, na które stać było nielicznych.

Od wielkiego dzwona można było się jeszcze napić ukrytej na dnie szafy przez ciotkę czy babkę nalewki - naród zatem radził sobie, jak mógł, co oznacza, że pędził na potęgę. W wiązało się to ze sporym ryzykiem wpadki, ale inaczej prawie nie dało się żyć - i to niezależnie od spożycia. Bimber był bowiem w czasie II wojny światowej swoistym środkiem płatniczym, którego nie imała się inflacja.

7 / 10

Muzyka wojny - "zakazane piosenki"

Obraz
© Eastnews

Okupowana stolica oraz inne miasta rozbrzmiewały różnorodnymi wersjami ulicznych piosenek, które w późniejszych latach na stałe weszły do kanonu m. in. dzięki niezapomnianym i brawurowym wykonaniom Stanisława Grzesiuka. Piosenki "Siekiera, motyka", "Teraz jest wojna" czy "Dnia pierwszego września" opisywały trudną wojenną rzeczywistość z dystansem i humorem, który pozwalał nie załamywać się pod ciężarem codziennych nieszczęść i walczyć o przetrwanie.

Z kolei na barykadach powstańczej Warszawy 1944 walczącym otuchy dodawał niezwykle popularny i ceniony już w latach międzywojennych Mieczysław Fogg, który jako żołnierz Armii Krajowej otrzymał rozkaz podtrzymywania morale powstańców.

8 / 10

Wojenny "image"

Obraz
© Eastnews

W związku z wiecznym deficytem na rynku tekstylnym w latach wojny po prostu "donaszano" odzież, która swoje triumfy święciła w latach 30. (o ile szafy i komody przetrwały bombardowania, mieszkańcy nie byli wysiedleni albo nie sprzedali swojej garderoby w zamian za żywność).

Raczej nikomu nie zależało, by nadmiernie rzucać się w oczy, choć oczywiście zdarzali się dandysi i paniusie, które ulice okupowanej Warszawy traktowali niczym wybieg w salonie mody. Ogromną popularność zyskał kaszkiet, a także marynarki w stonowanych kolorach.

Elementem stroju, który można jednak uznać za symbol tych czasów (a który nota bene nie ma nic wspólnego z modą), była opaska na ramię - swoisty znak rozpoznawczy, decydujący nie tylko o przynależności narodowej i społecznej, ale wręcz o życiu i śmierci. Nosili ją i Niemcy, i Żydzi, i Powstańcy Warszawscy, choć oczywiście w każdym z tych przypadków przedstawiała co innego...

9 / 10

Wojenny "gadżet" - Vis wz.35

Obraz
© PD

Chociaż na Zachodzie mężczyźni odkrywali właśnie urok pin-upów (czyli plakatów gwiazdek w kuszących pozach, odzianych w stroje kąpielowe lub skromne kiecki, przypinanych pinezkami do ściany) w Polsce, niezbędnym atrybutem każdego szanującego się faceta stawał się pistolet.

Najczęściej, był to Vis wz.35, broń przedwojennej polskiej produkcji, skrzętnie skrywana w nogawce spodni.

Niemcy zwykli mawiać, że "wszyscy Polacy działają w konspiracji". Chociaż są to szacunki bardzo przesadzone, trzeba przyznać, że jednak duża liczba mężczyzn faktycznie należała do ruchu oporu lub go wspierała. Przy takim zaangażowaniu, broń często okazywała się niezbędna, by przeżyć. Ale oczywiście nie tylko ona. Bez wątpienia, do podstawowego ekwipunku ówczesnych konspiratorów należały także fałszywe dokumenty i pieczątki. Wszystko na wagę złota.

10 / 10

Nowinka czasów wojny - nylon

Obraz
© Eastnews

Na koniec dotkniemy tematu bardziej zmysłowego i... kobiecego. Lata wojny, a dokładnie początek lat 40. to bowiem narodziny... nylonu, który błyskawicznie zawładnął rynkiem pończoszanym na całym świecie i sercami milionów kobiet, które pokochały go za wytrzymałość i wygodę.

Niestety nie cieszyły się nim zbyt długo - np. w USA już w roku 1942 produkcja nylonu przeszła pod całkowitą kontrolę armii, która zaczęła wykorzystywać włókno np. do produkcji spadochronów. Tym niemniej, wojenna nylonowa nowinka na stałe zrewolucjonizowała damską garderobę i niemal niepodzielnie króluje do dziś.

Podsumujmy: podczas II wojny światowej, w Polsce, mężczyzna raczej nie pożerał wzrokiem gwiazd ekranu czy wodewilu, a wzdychał przytulając do piersi pukiel włosów ofiarowanych mu przez jego "sanitariuszkę Małgorzatkę". Klecił jej miłosne wiersze, próbując wzorować się na Baczyńskim, nie mając nawet pojęcia o tym, że ze swoją romantyczną naturą i visem w nogawce przypomina Rhetta Butlera, w którym kochały się miliony Amerykanek. Do kina nie chadzał bo po pierwsze, nie był świnią, a po drugie zwyczajnie nie miał na to czasu. Żeby go nie tracić podróżował rowerem - musiał "organizować i kombinować", żeby przeżyć i wyżywić rodzinę, a z racji, że najpopularniejszą walutą był bimber, pędził go po piwnicach, a niesprzedane resztki dopijał z kolegami oglądając jedną z nielegalnych walk bokserskich lub śpiewając półgłosem zakazane piosenki, tęskniąc za wolnością, której często nie doczekał, ginąc w Powstaniu Warszawskim lub sowieckich i ubeckich katowniach...

KP, PFi /PFi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (123)