Uciekł z więzienia helikopterem.
Ta historia przypomina hollywoodzki film akcji i najlepsze produkcje z serii o Jamesie Bondzie. Było w niej wszystko: dobrzy gliniarze i źli bandyci, brawurowa ucieczka z więzienia i spektakularny pościg, porwany helikopter i strzelanina. A wszystko to zdarzyło się w Rosji - konkretnie w obwodzie wołogodzkim i okolicach tamtejszej kolonii karnej dla szczególnie groźnych przestępców.
Ale od początku. 36-letniemu Aleksiejowi Szestakowowi, skazanemu na 24 lata ciężkiego więzienia za zabójstwo trzech osób i kradzież, po dwunastu latach za kratkami znudziła się odsiadka. Tęskniąc za wolnością, nie mając szans na wcześniejsze wyjście za dobre sprawowanie, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i "skrócić sobie wyrok". Pomocy miało mu udzielić dwoje znajomych przybywających na wolności.
23.03.2012 | aktual.: 23.03.2012 15:29
Wynajęli oni prywatny helikopter, sterroryzowali pilota i grożąc mu bronią zmusili do lotu nad jeden z więziennych budynków, na którego dach wdarł się Szestakow. Uciekinierowi, mimo strzałów służby więziennej, udało się wspiąć do śmigłowca po spuszczonej przez pomagierów ratowniczej drabince. Co więcej, udało im się bezpiecznie odlecieć.
Na nogi postawiono całą tamtejszą policję i wkrótce odnaleziono porzucony w lesie helikopter, w którym znajdował się związany pilot. Przestępcy, chcąc utrudnić poszukiwania, rozdzielili się. Sam Szestakow wolnością długo się nie cieszył. Już po kilku godzinach poszukiwań rosyjskiej policji udało się go złapać - bandyta, próbując dostać się do Wołogdy, wynajął taksówkę, jednak na jednej z dróg pojazd został zatrzymany przez policyjną obławę. Kryminalista, ostrzeliwując się, usiłował uciekać, jednak został zraniony przez funkcjonariuszy.
Jego wspólnicy nadal są poszukiwani. Sprawę ucieczki więźnia bada specjalnie powołany sztab.
Mimo złapania uciekiniera, cała sprawa pozostawia jednak wiele wątpliwości. Rosyjskie media zastanawiają się, w jaki sposób więźniowi zakładu o zaostrzonym rygorze udało skontaktować się z ludźmi zza krat oraz dostać na dach budynku.
Większość komentatorów uważa, że któryś z pracowników służby więziennej został przez niego przekupiony, stając się łącznikiem ze "światem zewnętrznym". Co ciekawe, w Rosji często dochodzi do prób ucieczek z zakładów karnych. Choć oczywiście nie wszystkie są tak spektakularne, jak ta spod Wołogdy, to niejednokrotnie kończą się sukcesem. To właśnie korumpowanie strażników więziennych jest przyczyną większości sukcesów uciekinierów.
PFi/