Uciekli z więzienia, by znów zabijać
23.11.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:06
Siódemka przestępców przez miesiąc terroryzowała południe USA
Wraz z magazynem "Świat na dłoni" kontynuujemy cykl poświęcony najbardziej spektakularnym ucieczkom z pilnie strzeżonych więzień. Tym razem przypomnimy wam historię, która wydarzyła się w 2000 roku. Wtedy to siódemka groźnych przestępców przez miesiąc terroryzowała południe USA.
UCIEKINIERZY: George Rivas (30 lat), Patrick Murphy (39), Donald Newbury (38), Joseph Garcia (29), Randy Halprin (23), Larry Harper (37), Michael Rodriguez (38)
SKĄD: więzienie John Connaly, Teksas, USA
KIEDY: 13 grudnia 2000 r.
Znamy historie "Siedmiu wspaniałych" czy "Siedmiu samurajów", które opowiadają o grupach dzielnych i śmiałych mężczyzn walczących z bezprawiem. Zupełnie inna jest historia "teksańskiej siódemki". Przywódcą grupy był George Rivas, który w pilnie strzeżonej celi odbywał karę 18-krotnego dożywocia za napady i inne przestępstwa. Pewnego dnia zdecydował, że nie chce spędzić reszty życia za kratami. Znalazł sześciu kompanów, skazanych na 30 i więcej lat, którym przekazał swój skomplikowany plan ucieczki.
Trzy punkty strategiczne
Pierwszym punktem tego planu było zaopatrzenie się w prostą broń, jak na przykład noże czy sznury i druty, które służyć miały do wiązania zakładników. Trudniejszym zadaniem okazało się zorganizowanie więziennego samochodu dostawczego. Jednak ostatecznie także to im się udało i 13 grudnia rozpoczęli akcję. W czasie obiadu, kiedy niektóre miejsca w więzieniu były słabiej strzeżone, po cichu zaatakowali strażników w pracowni i garażach. Przechodząc dalej, unieszkodliwili kolejnych strażników i pracowników, których wcześniej wytypowali. Potrzebowali ich odzieży, by móc zająć trzy strategiczne punkty: garaż, budkę strażniczą przy tylnej bramie oraz jedną z wieżyczek.
Numer z przebraniem
Następnie podzielili się na trzy grupy, a każda przejęła kontrolę nad jednym z tych miejsc. Udało się to bez wywoływania większego poruszenia. Już w przebraniu strażników unieszkodliwili i związali przygotowanymi sznurami kolejnych dozorców. Z wieżyczki strażniczej dostali się do zbrojowni, skąd pobrali pistolety, strzelby i karabiny. Porozumiewali się przez telefon i kiedy wszystko było gotowe, z garażu wyjechała samochodem pierwsza grupa, która podążyła w kierunku tylnej bramy. Tam dołączyli do nich pozostali i przez otwartą bramę wyjechali na zewnątrz.
Morderstwo na wolności
Uciekinierzy chcieli jak najszybciej oddalić się od więzienia, dlatego obrali kierunek na północ, do Houston, a następnie do Dallas. Nie była to jednak spokojna podróż. W ciągu trzech dni od ucieczki przestępcza siódemka dokonała trzech napadów na tle rabunkowym. Na przedmieściach Dallas w sklepie z bronią i wyposażeniem sportowym próbował zatrzymać ich oficer policji. Podczas strzelaniny został trafiony jedenastoma kulami i zginął na miejscu. Odjeżdżający przestępcy przejechali jeszcze jego ciało więziennym samochodem. To okrutne zabójstwo sprawiło, że teksańska policja rozpoczęła bezlitosne polowanie na zbiegłych przestępców. Ci uciekli dalej, do Kolorado.
Misjonarze z krwią na rękach
Po kilku tygodniach ukrywania się grupa pojawiła się na kempingu Woodland Park w pobliżu Denver. Choć zameldowali się pod fałszywymi nazwiskami i używając kradzionych dokumentów, właściciel pola namiotowego ich rozpoznał - byli przecież pokazywani w telewizyjnym programie America's Most Wanted (pol. Najpilniej poszukiwani w Ameryce). Tak po ponad miesiącu ucieczka się zakończyła - czterech przestępców zostało zatrzymanych na kempingu, piąty popełnił samobójstwo. Pozostali dwaj także trafili w ręce policji - miało to miejsce 23 stycznia 2001 roku w przydrożnym barze. Nie stawiali oporu.
Ostatecznie grupa uciekinierów zwana "teksańską siódemką" otrzymała za swoją ucieczkę i morderstwo policjanta kary śmierci. Trzech skazańców z pozostałej szóstki, w tym George Rivas, zostało już straconych. Pozostali czekają na wykonanie wyroku w celach śmierci.
[
]( http://swiat-na-dloni.pl/ ) [
]( http://swiat-na-dloni.pl/ )