Nigdy nie umawiaj się z koleżanką z firmy!
Są sprawy, których nie da się tak po prostu zamieść pod dywan. Jedną z nich jest seks w pracy. Jeśli nie wierzycie, to wczujcie się w położenie Rafała, który jeszcze niedawno miał całkiem niezłą posadę, ale...
"Pracowała piętro wyżej. Niska, lekko zaokrąglona brunetka o niebieskich oczach. Miała w sobie coś z dziecka, co w połączeniu z jej bujnymi kobiecymi kształtami powaliło mnie na kolana. Zaczęło się od rozmów za pomocą komunikatora, potem były maile, a potem wypad na piwo. Kiedy zostaliśmy tylko we dwoje, a w głowach zaszumiały wypite drinki, zacząłem ją całować. Odwzajemniła pocałunek...".
Ile biurowych romansów, które rozgorzały przy automatach z kawą lub "na fajce", zaczęło się właśnie w taki sposób. Ale czy myśleliście kiedyś, co się dzieje z ludźmi, którzy pakują się w tego typu związki?
"Zdawało się nam, że wszyscy o nas mówią. Najpierw to olewaliśmy, a potem ona powiedziała, że nie może już tego wytrzymać. W końcu zaczęliśmy otwarcie mówić, że jesteśmy parą. Niestety, pojawiły się problemy. Koleżanki twierdziły, że częściej akceptuję projekty mojej dziewczyny, a im wytykam błędy. Sprawa trafiła do HR-u. Dano mi ostrzeżenie - niby nieoficjalnie, ale to wystarczyło. W końcu napięcie było nie do wytrzymania. Postanowiłem zmienić pracę, kiedy tylko nadarzy się okazja. I zmieniłem. Niestety, nową posadę utrzymałem tylko przez pół roku. Potem była redukcja etatów. A że pracowałem krótko, to zwolniono mnie w pierwszej kolejności... Zdaje mi się, że przestałem być dla niej atrakcyjny, kiedy trafiłem na bezrobocie. Zostałem bez pracy, no i bez kobiety".