Usypiający... biust

Męskim okiem * *Wyobraźcie sobie taką sytuację: sobotni wieczór, jakiś sympatyczny lokal, przy barze poznajecie piękną nieznajomą o oszałamiającym biuście. Nawiązuje się nic porozumienia, a już po chwili wirujecie razem na parkiecie składając ufnie głowę między jej walory. I… już po was.

Właśnie padliście ofiarą zuchwałego napadu z użyciem biustu.

Jako pierwsi na nowy sposób okradania niczego nie przewidujących ofiar wpadli rabusie z Ugandy. Ich metoda polega na wylaniu na piersi ponętnej kobiety niewielkiej ilości chloroformu. Kiedy niewinna ofiara – zachęcona przez posiadaczkę biustu – złoży nań głowę, niemal natychmiast traci przytomność.

A wraz z przytomnością również wszystkie posiadane przy sobie pieniądze i kosztowności. Zdarzały się nawet przypadki, że nieprzytomny delikwent tracił również garderobę.

Ponieważ ostatnio ten sposób kradzieży stał się w Ugandzie prawdziwą plagą, tamtejsza policja ostrzega wszystkich mężczyzn: uważajcie na kobiece dekolty. Zwłaszcza, że ofiary piersiastego napadu po przebudzeniu są tak skołowane, że zazwyczaj nie pamiętają istotnych dla śledztwa szczegółów. Wiedzą jedynie, że flirtowali z jakąś nieznajomą, a potem nic – ciemność. *Męskim okiem * Póki co policji nie udało się ustalić, w jaki sposób kobiety wchodzą w posiadanie chloroformu. Ugandyjscy funkcjonariusze podejrzewają jednak, że za serią kradzieży stoi jakaś zorganizowana grupa.

Naszym zdaniem autor (autorka?) pomysłu piersiastej kradzieży przede wszystkim powinien otrzymać nagrodę za kreatywność. Ciekawe jaką metodą opracował szczegóły – czy działo się to z pomocą wspólników dobrowolnie wcielających się w rolę wąchaczy, czy też wszystko opracowywał samodzielnie.

Tak czy siak – sposób okazał się skuteczny. A ponieważ stało się o nim głośno również poza granicami Ugandy – odtąd każda okazja złożenia skroni na nowopoznanym kobiecym biuście będzie budziła w nas lekki dreszczyk niepokoju.

(eMPi, Kabron)