Vistula Oraz Prosto. Pionierska współpraca
W polskiej modzie jeszcze tego nie było: znana z klasycznego stylu Vistula wraz ze streetwearowym Prosto stworzyli wspólną kolekcję.
27.05.2019 | aktual.: 22.01.2020 17:08
W teorii trudno o większe przeciwieństwa. Pierwsza firma to synonim elegancji; od siedmiu dekad ubiera Polaków w garnitury i słynie z wysokiej jakości krawiectwa na formalne okazje. Druga zaś – od dwudziestu lat oferuje bluzy, dresy czy T-shirty na wszelkie okazje, byle… nieformalne, przez co słusznie kojarzy się z luzem i beztroską.
W praktyce jednak Vistulę i Prosto łączy sporo. Są liderami sprzedaży w swoich segmentach. Cieszą się zaufaniem. Mają renomę i łatwo rozpoznawalny styl. Dlatego można zaryzykować stwierdzenie, że kapsułowa kolekcja Vistula Oraz Prosto (względnie Prosto Oraz Vistula) była kwestią czasu.
Zwłaszcza że współprace różnych marek to światowy trend. Jak różnych? Czasem im skrajniej, tym lepiej. Dla przykładu, skejtowy londyński Palace dogadał się z legendą amerykańskiej mody weekendowej, marką Polo Ralph Lauren, skutkiem czego charakterystycznemu dla Polo misiowi dorobiono m.in. na haftach deskorolkę, logo Palace zaś ozdobiło rzecz wcześniej dla skejtów niepojętą: aksamitne loafersy. Konceptualista Craig Green i projektant Pierpaolo Piccioli z Valentino zwarli szyki ze znanym z produkcji puchówek Monclerem; jego adekwatnie nazwana linia Moncler Genius to mniej ubrania na zimę, a bardziej dzieła sztuki. Najbardziej wyrazistym przykładem jest jednak kooperacja pionierskiego w świecie streetwearu Supreme z kojarzonym głównie ze snobistycznych torebek Louisem Vuittonem. Dom mody o ponad 150-letniej tradycji pozwolił, by na paryskim pokazie jego renomowane akcesoria w całości niemal pokryły się logo nowojorskiej, skejtowej marki i charakterystycznym dla niej żywym odcieniem czerwieni. Kolekcja sprzedała się w kilka sekund.
Nie bez powodu. Wysoka moda podchwyciła bowiem rodzący się u progu nowego milenium kult wygody. W ofercie prestiżowych marek przestało dziwić to, co wcześniej zarezerwowane było dla brandów sportowych: bluzy z kapturem, sneakersy czy dresy, często w cenie tysiąca euro. Dawni nabywcy szykownych żakietów, płaszczy czy szpilek z radością uzupełnili garderobę o sportowe dzianiny i trampki. Luksus przestał kojarzyć się ze szlachetnymi tkaninami, wyrafinowanym krawiectwem i designem; dołączył do niego po prostu luz. Dyskrecję zastąpiła zaś logomania typowa dla sportowych marek z lat 80 i 90., dekad, które estetycznie ukształtowały streetwear.
Co znamienne, jeszcze w 2000 roku Vuitton pozwał Supreme do sądu za wykorzystanie jego logo. Dziś jednak wszyscy łączą się i czerpią wzajemnie ze swojego doświadczenia i dziedzictwa. Każdy, kto ma swoich odbiorców i uważany jest za wiarygodnego, staje się pożądanym potencjalnym współpracownikiem. Stąd obecne współprace to także mariaż marek z gwiazdami sceny (patrz Adidas i Kanye West czy Pharrel Williams), z artystami (Dior i KAWS, Louis Vuitton i Jeff Koons, Calvin Klein i fundacja
Andy’ego Warhola), z mediami (Sacai i New York Times) a nawet z… agendami ONZ (Balenciaga i Światowy Program Żywnościowy). Normą jest łączenie się marek bezpośrednio ze sobą konkurujących, jak Burberry i Vivienne Westwood, ale i absurdalnie odmiennych estetycznie i cenowo, jak Christopher Kane i Crocs.
Dzięki takim współpracom moda staje się ciekawsza, marki stale zaskakują (a przez to zatrzymują swoich klientów i zdobywają nowych) oraz generują "buzz" w mediach, niezbędny w czasach internetu i serwisów społecznościowych. Z tego powodu kolekcje niemal zawsze są limitowane, a poszczególne ich elementy wrzucane (stąd słowo drop) na bieżąco do sprzedaży, co tylko podkręca euforię fanów mody i nagłaśnia kooperacje.
Tak samo limitowana jest kolekcja Vistula Oraz Prosto. Obie marki wyszły z propozycją wzajemnej współpracy niemal równocześnie i zgodnie uważają ją dziś za wspólny pomysł. Podobnie wspólnymi siłami powstała kolekcja. – Wzięliśmy na siebie to, w czym jesteśmy najlepsi, czyli ubrania wymagające konstrukcji i krawiectwa na najwyższym poziomie. Po naszej stronie była też bardziej casualowa część kolekcji, w tym dżinsy, chinosy czy torby – opowiada Wojtek Bednarz, projektant Vistuli. Do Prosto z kolei należała identyfikacja wizualna oraz bluzy, koszulki polo czy T-shirty. Założyciel i dyrektor kreatywny Prosto, raper Wojtek Sokół, został też ambasadorem kolekcji. Obie marki wzajemnie jednak inspirowały się własnym wizerunkiem. Dlatego kroje i fasony propozycji przygotowanych przez Vistulę są luźniejsze, lżejsze i delikatnie nawiązują do estetyki sportowej, projekty Prosto zaś zyskały rys klasyki.
W Vistula Oraz Prosto zanika granica między stylem formalnym a streetwearowym. Szykowny model garnituru dwurzędowego, podobnie jak modele jednorzędowe: szaro-błękitny z tkaniny przypominającej dżins czy granatowy z dresowymi spodniami, dzięki nowemu, luźniejszemu krojowi świetnie wyglądają zarówno do klasycznej koszuli, jak i T-shirtów i skórzanych sneakersów. Prostym definicjom wymyka się dwustronny płaszcz, utrzymany stylistycznie w pół drogi między stylem sportowym a formalnym. Podobnie bluzy z różnej wielkości logotypami Vistuli lub Prosto – od skromnych po rozciągnięte na cały przód i oba rękawy, sprawdzają się w dowolnej stylizacji, bez względu na stopień jej (nie)formalności. Nawet na wskroś streetwearowe akcesoria jak plecak czy torba-nerka dzięki wykonaniu ich z najwyższej jakości skóry nie są pozbawione sznytu elegancji. Dla odmiany krawaty i poszetki dzięki interesującej typografii nabrały nonszalanckiego charakteru.
– Kolekcję scalają detale takie jak szlufki, podszewki i ranty guzików w kolorze neonowej zieleni. Obok granatu, niebieskiego i bieli to wiodąca barwa Vistuli Oraz Prosto. Cechą wspólną wszystkich elementów kolekcji są także typowe dla współczesnej mody streetwearowej napisy, eksponowane różnego stopnia intensywnością niemal na każdym produkcie – mówi Wojtek Bednarz.
Efekt? Kolekcja, która fanów streetwearu, czyli fanów Prosto przekona, że formalny strój nie gryzie, a radykalnym elegantom, czyli miłośnikom Vistuli, uświadomi, że wygoda nie oznacza rezygnacji ze stylu. Ale nie tylko. Ta pionierska na naszym rynku współpraca przysporzy obu firmom nowych klientów, dla których podział na strój formalny i nieformalny przestał być potrzebny. To ci, którzy z rezerwą podchodzą do dress code’u. Oraz, oczywiście, którzy trzymają rękę na pulsie światowej mody.
Partnerem artykułu jest Vistula