Vivien Leigh i Laurence Olivier - pary wszech czasów
Vivien Leigh, ur. 05 11 1913 i Laurence Olivier, ur. 22 05 1907
18.11.2011 | aktual.: 28.06.2012 09:21
Vivien całe swoje aktorskie życie musiała zmierzyć się z wizerunkiem ślicznej dziewczyny, która swój aktorski kunszt musiała udowadniać o wiele intensywniej niż mniej urodziwe koleżanki. Do historii teatru przeszło wiele jej scenicznych ról, zarówno komediowych jak i typowo dramatycznych np. szekspirowskich, zaś do świadomości ogółu Vivien wpisała się kreacją Scarlett O’ Hary w „Przeminęło z wiatrem”.
Na jej drodze los postawił człowieka, która mało tego, że zachwycił się nią jako kobietą i jako aktorką. Tym mężczyzną był Laurence Olivier. Kiedy się poznali oboje pozostawali w innych małżeństwach, jednak fascynacja i uczucia były silniejsze niż konwenanse. Szybko stali się parą. Olivier wyreżyserował wiele przedstawień z jej udziałem, także w wielu filmach i przedstawieniach zagrali wspólnie. Kochali się mocno i z pasją. Pomimo, tego że w 1960 r. rozwiedli się to zawsze żywili do siebie szczególny sentyment.
Kiedy zmarła Vivien, Olivier, który nie był już jej mężem modlił się nad jej ciałem ze łzami w oczach. Aktorka w jednym z wywiadów powiedziała kiedyś, że gdyby miała wybierać miedzy bardzo długim życiem bez Laurenca a krótkim związkiem z nim, to bez trudu wybrałaby jego i ich uczucie.
To, z czym przyszło się tej aktorskiej parze zmierzyć, był trudny charakter Vivien oraz jej problemy z emocjami, takie jak wybuchy złości czy załamania nerwowe. Patrząc na ich daty urodzenia przez pryzmat numerologii wyłania się obraz związku, gdzie dla partnerki (Vivien była numerologiczną Trójką) najważniejsze jest wyrażanie siebie, potrzeba komunikacji z partnerem oraz aprobaty i ciągłej koncentracji na niej i ich uczuciu. Dla partnera Ósemki zaś priorytetem było budowanie jego życia z zachowaniem proporcji przez niego wytyczanych, z naciskiem na drogę zawodową. Ósemki niezwykle koncentrują się na swoich celach życiowych.
W tym przypadku oboje byli aktorami, zatem podzielając swoje pasje życiowe umacniali jeszcze bardziej relację między sobą. Choć Trójka, która widzi jak bardzo jej partner jest pochłonięty pracą, może odebrać to jako próbę odwrócenia się od niej i zaniedbywanie jej potrzeb.
Nawet jeśli nie było im pisane pozostać ze sobą do końca ich życia, i nawet jeśli ich udziałem były także i burzowe lub deszczowe dni , to siła ich uczucia, wzajemna atrakcyjność i przywiązanie przełożyły się na liczne role teatralne i filmowe, te razem i każdego z osobna, które w zamian za wielką miłość od losu podarowali ludzkości jako przejaw najdoskonalszej formy ekspresji emocji w kreacji aktorskiej.
Byli piękni, uzdolnieni, zakochani… Dotknęli razem i „nieba” i „piekła”, a to jest cudem bo czyż można miłość zamknąć w „czyśćcu” codzienności, zwyczajności, bylejakości bądź przyzwyczajenia…