W masce wyglądają bardziej twarzowo?
20.09.2013 15:53, aktual.: 27.12.2016 15:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To lepsze niż makijaż? Totalne szaleństwo...
O tym, że kobiety mają prawdziwego hopla na punkcie swojego wyglądu, wiadomo od dawna. Większość zaczyna dzień właśnie od poprawiania urody za pomocą najróżniejszych kosmetycznych specyfików. Niestety czasami nawet tona makijażu nie jest w stanie pomóc. I wówczas pozostaje jedynie... maska.
Na pomysł stworzenia specjalnej twarzowej maski dla brzydkich pań wpadła chińska projektantka Zhuoying Li. Według niej gadżet jest w stanie odmienić życie każdej nieurodziwej kobiety. I to bez żmudnego malowania się czy kosztownych operacji plastycznych. Wystarczy posmarować twarz klejem, nałożyć maskę, przytrzymać ją dłońmi przez ok. 5 minut, i gotowe.
Bioniczna skóra
Maska nazywa się Uniface, kosztuje ok. 400 dolarów i stworzona jest z bardzo cienkiego, oddychającego materiału, który nazywany bywa bioniczną skórą. Materiał jest tak delikatny, że po przyklejeniu do tej prawdziwej, sztuczna twarz jest w stanie wiernie oddawać mimikę.
Pomieszanie mangi z niskobudżetowym horrorem
Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że sztuczna twarz stworzona przez Zhuoying Li nie wygląda zbyt ludzko. Przypomina raczej pomieszanie mangi z jakimś niskobudżetowym horrorem: ma wielkie oczy i brwi w formie dwóch łukowatych kresek. W dodatku istnieje tylko jeden wzór, więc wszystkie posiadaczki sztucznej twarzy wyglądają identycznie.
Wytrzeszczony tygrys, ukryty smok
Pomysłodawczyni przekonuje jednak, że sztuczna twarz może być bardzo przydatnym gadżetem. Dla kogo? Czy faktycznie istnieją Chinki, które są aż tak zdesperowane? Przecież pierwsze, co pomyśli każdy chiński facet na widok takiej maski, to "skoro na zewnątrz wygląda jak wytrzeszczony tygrys, to pod spodem musi być ukryty prawdziwy smok".
"Ślicznie pani wygląda"
Jedynym wyjściem, żeby w takiej sytuacji - dosłownie i w przenośni - wyjść z twarzą, byłoby również ukrycie się za jakąś maską. Na przykład taką z filmu "V jak Vendetta", która wymuszonym uśmiechem idealnie oddaje sens powiedzenia "robić dobrą minę do złej gry".
To już nie będzie zabawne...
Skoro jest to produkt chiński, to łatwo się domyślić, że prędzej czy później tysiące masek zaleją całą Europę. I kto wie, jakie będą tego skutki. Być może maska pozostanie niszowym gadżetem używanym jedynie na imprezach anonimowych swingersów, ale może się też zdarzyć, że panie zaczną paradować w nich po ulicach. A to już nie będzie zabawne. To może być przerażające. Na przykład późnym wieczorem, w pustym, nocnym autobusie lub tramwaju.
Po wyczerpującej imprezie
Co innego rano. Rano taka maska może być nawet przydatna. Zwłaszcza po wyczerpującej imprezie - żeby po drodze z łóżka do łazienki nikogo nie przestraszyć swoim prawdziwym wyglądem.
(menonwaves)