W Rosji będą tworzyć prywatne armie
Choć operacje przeprowadzone z udziałem "zielonych ludzików", którzy to m. in. opanowali Krym, wychodzą Rosjanom całkiem dobrze, Kreml planuje wprowadzenie nowych regulacji prawnych, które pozwolą na jeszcze skuteczniejsze wykorzystanie ich potencjału.
01.07.2014 | aktual.: 01.07.2014 12:00
Rosyjskie Ministerstwo Obrony wraz z Dumą pracuje nad projektem nowej ustawy o "prywatnych firmach wojskowych" - poinformował o tym zastępca przewodniczącego parlamentarnej komisji obrony, Franc Klincewicz z partii "Jedna Rosja". To fatalna wiadomość dla wszystkich, którzy stoją na drodze rosyjskich interesów.
Zgodnie z rozwiązaniami proponowanymi w nowej ustawie w Rosji będą mogły powstawać prywatne firmy o profilu militarnym, będące de facto prywatnymi armiami złożonymi z najemników. Organizacje będą miały prawo do posiadania i używania uzbrojenia i sprzętu wojskowego dotąd zarezerwowanego tylko dla armii i wojsk państwowych - jak poinformował Klincewicz, nawet w całkowicie pełnym wymiarze. Co to oznacza? Iskandery, śmigłowce bojowe i bombowce strategiczne obsługiwane przez "zielonych ludzików" z prywatnej firmy?
Wiele wskazuje na to, że tak. Zapytany o cele ukonstytuowania prywatnych organizacji wojskowych, Klincewicz odpowiedział, że ważnym powodem jest "rozszerzenie asortymentu" uzbrojenia i sprzętu, którym mogą posługiwać się żołnierze i funkcjonariusze niebędący na służbie państwowej. Deputowany nie kryje, że nowe firmy będą działały "na zlecenie" m. in. organów państwowych: "Będą mogły dostawać zlecenie na wykonanie pewnych zadań" - stwierdził Klincewicz.
Takie umocowanie prawne nowych organizacji od razu nasuwa czarne scenariusze. Jeśli Rosja nie będzie chciała oficjalnie angażować się w jakiś konflikt poprzez obecność własnych żołnierzy, będzie mogła zlecić realizację "pewnych zadań" całkowicie legalnym "zielonym ludzikom" wyposażonym (legalnie!) w taki sam sprzęt wojskowy jak armia. Deputowany oczywiście podkreślił, że prywatne firmy wojskowe to w międzynarodowej praktyce chleb powszedni - ich funkcjonariusze są wykorzystywani w sytuacjach, w których "struktury państwowe nie mogą działać tak, jak należy".
Jeśli prawo wejdzie w życie, Władimir Putin nie będzie już musiał "tłumaczyć się" z rosyjskich mundurów rebeliantów, które ponoć "każdy może kupić w sklepie". Zyska także potężne narzędzie militarne bez konieczności oficjalnego udziału w konfliktach zbrojnych. Kwestia uchwalenia ustawy legalizującej "zielonych ludzików" wydaje się być przesądzona. "Jestem przekonany, że takie prawo jest nam potrzebne. Co więcej - jestem pewien, że je uchwalimy" - stwierdził zastępca przewodniczącego parlamentarnej komisji obrony. Komentując słowa Klincewicza, rosyjska agencja Ria Novosti nie omieszkała zaznaczyć, że z usług prywatnych firm militarnych korzystają nowe władze Ukrainy.
Pijani rosyjscy czołgiści wjechali w dom
KP/PFi, facet.wp.pl