CiekawostkiW tej europejskiej miejscowości wszyscy cierpią na demencję

W tej europejskiej miejscowości wszyscy cierpią na demencję

Z pozoru ta miejscowość niczym się nie wyróżnia - czas płynie tam niespiesznie, ludzie są dla siebie serdeczni. Mieszkańcy mogą korzystać z oferty sklepów i restauracji, a w wolnym czasie, na brak którego nie narzekają, spotykać się ze sobą. W rzeczywistości nic nie jest tam takie, jak wygląda na pierwszy rzut oka. Mieszkańcy tej wioski są obserwowani 24 godziny na dobę. Wszyscy cierpią na demencję.

W tej europejskiej miejscowości wszyscy cierpią na demencję
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

Hogewey znajduje się na przedmieściach Weesp w północno-zachodniej części Holandii. Oficjalnie mieszkają tam 152 osoby. Większość z nich jest w dość zaawansowanym wieku. Nie spędzają jednak emerytury jak większość ludzi, którzy mają tyle samo lat na karku. Krajobraz sennego miasteczka, w którym mieszkańcy mogą zaopatrywać się w niezbędne produkty w sklepach i stołować się w restauracjach to zaś forma ułudy. W rzeczywistości chodziło o stworzenie pozorów normalności, której - zdaniem niektórych obserwatorów - w rzeczywistości tam brakuje. Krytycy twierdzą, że trudno o normalność, jeśli, podobnie jak bohater słynnego filmu "Truman Show", jest się bez przerwy obserwowanym. Ale pomysłodawcy projektu utrzymują, że wszystko robione jest dla dobra ludzi zamieszkujących tę miejscowość.

Mieszkańcy Hogewey to w rzeczywistości uczestnicy eksperymentu. Wszyscy w normalnych okolicznościach, ze względu na stan zdrowia, trafiliby do ośrodków opieki. Hogeway to zresztą też rodzaj ośrodka, tyle że sami mieszkańcy o tym nie wiedzą. Tak samo, jak nie mają pojęcia, że cały czas są podglądani. Dzięki instalacji kamer udało się wykreować iluzję normalnego życia. Mimo szlachetnych intencji pomysłodawców, eksperyment wg niektórych komentatorów jest kontrowersyjny.

Pomysłodawcy jednak się bronią. Jak tłumaczą osoby odpowiedzialne za projekt, dzięki stałemu monitoringowi i obserwacji mieszkańców, starsi i schorowani ludzie nie są skazani na szarą rzeczywistość tradycyjnego ośrodka. Szpitalne korytarze udało się zamienić na uliczki i bulwary, a ludzie potrzebujący opieki nie są zmuszeni do ciągłego przebywania w czterech ścianach. Mieszkańcy, którzy mają problemy z pamięcią, żyją tam w sześcio- siedmioosobowych grupach. Mieszkają w domach, które są urządzone według trendów panujących w latach, w których czas się dla nich zatrzymał, a dokładniej - gdy pamięć krótkotrwała przestała u nich właściwie funkcjonować. Zdarzają się takie mieszkania, w których panuje wystrój z lat 70. ub. wieku. W gestii mieszkańców pozostaje dbałość o porządek, małą architekturę czy uprawa roślinności

Do każdego domu przydzielony jest jeden lub dwóch pracowników opieki. Ale na terenie całej osady pracuje ok. 250 osób. Pielęgniarki czy geriatrzy nie rzucają się jednak w oczy. Są rozsiani po całej wiosce. Wcielają w rolę sprzedawców, właścicieli sklepów czy pracowników poczty. Co ciekawe, mieszkańcy miejscowości nie muszą się przejmować sprawami finansów.

Zobacz także:

Ludność Hogewey oczywiście nie ma możliwości opuszczenia wioski. Jej teren jest zamknięty. Nie znajdziemy tam wprawdzie wysokich ogrodzeń, ale miejscowość została zaplanowana w taki sposób, że jej granicą stały się dwukondygnacyjne budynki, które zamieszkiwane są przez pensjonariuszy. W domach tych znajdują się drzwi, przez które dostać można się do "normalnego świata". W sytuacji, gdy któryś z pacjentów zbliży się do nich, jest instruowany, że nie ma tamtędy przejścia i musi wybrać inną drogę.

Sama koncepcja funkcjonowania takiego ośrodka, choć wydaje się niektórym kontrowersyjna, przypadła do gustu rodzinom pacjentów cierpiących z powodu demencji. Twierdzą oni, że umieszczenie kogoś bliskiego jest tu nie tylko tańsze, ale też bardzie humanitarne i mniej stresujące dla wszystkich.

- To jest po prostu doskonałe - przyznaje Theo Visser. Jego żona przebywa w ośrodku, a on odwiedza ją każdego dnia. Mimo stanu jej zdrowia, koncepcja ośrodka "wpisanego" w plan miejscowości pozwoliła zachować w ich życiu resztki normalności - Nie znam miejsca, które mogłoby być dla niej lepsze.

Pomysł na stworzenie takiego centrum narodził się w 1992 r., ale został wcielony w życie dopiero w 2009 r. Wśród pomysłodawców znajdowała się Yvonne van Amerongen, która wraz ze znajomymi postanowiła stworzyć ośrodek dla osób starszych i wymagających pomocy, który zasadniczo będzie się różnił od funkcjonujących dziś rozwiązań. Jego budowa kosztowała ok. 25 milionów dolarów. Obecnie jego działalność dotowana jest przez państwo. Działka, na której znajduje się kompleks, zajmuje 1,5 hektara. Na jego terenie znajdują się w sumie 23 domy, a cały obszar podzielony jest na strefy tematyczne - rejon rzemiosła, kultury, religii i teren miejski.

- Zbudowaliśmy tutaj prawdziwą społeczność. Nie sądzę, by ludzie poczuli się ogłupiani. Czuliby się tak, gdybyśmy opowiedzieli im historię, która nie jest prawdziwa. A my nie opowiadamy tutaj żadnych historii - podsumowuje cytowana przez CNN Yvonne van Amerongen, która dodała, że nie podoba się jej porównywanie ośrodka do wizji zaprezentowanej w "Truman Show".

W tej chwili na świecie żyje ponad 35 milionów ludzi z demencją. Szacuje się, że liczba ta podwoi się do 2030 r. i potroi do 2050 r.

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (11)