W tej szkole mężczyźni uczą się, jak chodzić na wysokich obcasach

Mężczyźni chodzący w szpilkach? W Austrii przestaje to kogokolwiek dziwić. Zainteresowanie takim obuwiem wśród panów jest na tyle duże, że postanowiono otworzyć tam specjalną szkołę. Podczas kursów mężczyźni dowiadują się, jak poruszać się w takich butach, by nie skończyć na ortopedii.

Świat stanął na głowie, chciałoby się rzec, spoglądając na to, co wyprawia się w kraju Mozarta. Wprawdzie zdarzają się mężczyźni, którzy nie widzą nic złego w noszeniu butów na wysokim obcasie, ale do niedawna byli to głównie transwestyci czy ekscentrycy, którzy lubią zwracać na siebie uwagę. Okazało się, że w stolicy Austrii popularność obuwia na wysokim obcasie jest na tyle duża, że konieczne było zorganizowanie zajęć dla panów, którzy chcieliby nauczyć się chodzić w tych butach, nie łamiąc sobie nóg.

Już w przeszłości w Wiedniu nie brakowało zapytań o warsztaty adresowane do mężczyzn, którzy chcieliby opanować tę cenną umiejętność. Zainteresowanie podobnymi zajęciami zwiększyło się niedługo po tym, jak Conchita Wurst, czyli kobieta z brodą triumfowała podczas ubiegłorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji. Okazało się wówczas, że niektórzy panowie, choć nie zamierzają wyglądać jak austriacka drag queen, to chcieliby nauczyć się chodzić w butach, które – zdawałoby się – dedykowane są jedynie przedstawicielkom płci pięknej.

Twórcy akademii przyznają, że pierwotnie zajęcia z nauki chodzenia w butach na wysokim obcasie, prowadzone były jedynie z myślą o paniach, które chciały być bardziej kobiece, ale nie radziły sobie z chodzeniem w szpilkach. Potem w ramach warsztatów „Top In Heels” zaoferowano również szkolenia dla mężczyzn. Teraz pomysłodawcy poszli o krok dalej. Odpowiadając na popyt, uruchomili projekt „Men In Heels” (mężczyźni na obcasach). W ich trakcie dżentelmeni przechodzą intensywne szkolenie z poruszania się na obcasach. Dowiadują się też, w jaki sposób zapobiegać dolegliwościom, które są typowe dla miłośniczek/miłośników tego typu butów.

Zajęcia prowadzone są pod okiem absolwentki szkoły baletowej - Marie-Christin Scherzer, ekspertki od tańca współczesnego, Vereny Kalcher oraz Helmuta Fixla, który jest popularny w austriackim środowisku drag queens. Koszt jednej lekcji to ok. 45 euro (ponad 190 złotych). Zajęcia każdorazowo trwają ok. 90 minut.

Czy chodzenie w butach na wysokim obcasie w męskim wydaniu jest jedynie wymysłem rodaków Conchity Wurst? Wygląda na to, że nie. Wskazują na to wyniki przeprowadzonych niedawno badań. Okazało się, że wielu mężczyzn po prostu zazdrości swoim koleżankom garderoby. W taki sposób odpowiedziało aż 32 procent ankietowanych – poinformował dziennik „Daily Mirror”. Połowa przyznała, że to niesprawiedliwe, że ich koleżanki mogą ubrać spódnicę, podczas gdy w przypadku mężczyzn jest to społecznie nieakceptowalne. Ponad 1/4 badanych mężczyzn przyznała zaś, że chętnie ubrałaby do pracy buty na wysokim obcasie, gdyby to zwiększyło ich pewność siebie. Ciekawe, co o tych odpowiedziach sądzą ich partnerki?

(( bigphoto http://i.wp.pl/a/f/jpeg/35877/fotko.jpeg #source=(fot. Facebook)

#size=650x580#))

W Polsce na razie nie grozi nam powstawanie szkół dla mężczyzn, którzy chcieliby chodzić w szpilkach. Nie znaczy to, że panów, którzy gustują w takim obuwiu, nie ma w naszym kraju. Kilka lat temu głośno było o Marcinie Boronowiczu. Wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego zrezygnował z typowych męskich półbutów i zaczął chodzić w szpilkach, uznając, że tak po prostu wygląda lepiej. Dodatkowo nosi też spódnice. Pan Marcin, który sam nazywa siebie Antyfacetem, twierdzi, że w ten sposób walczy z dyskryminacją mężczyzn. Ma sprzymierzeńców w kilku miastach Polski.

Faceci w spódnicach i butach na obcasie? Kobiety z brodami? My podobnych inicjatyw nie popieramy. Może jesteśmy staroświeccy, może ktoś zaraz podniesie larum, że przemawia przez nas seksizm, ale szpilki na nodze czy zwiewne sukienki widzą nam się tylko na kobiecych nogach i pupach.

RC/dm,facet.wp.pl