Wacław Radziwinowicz - korespondent wyproszony z Rosji
19.01.2016 | aktual.: 19.01.2016 11:37
Wacław Radziwinowicz przez 18 lat był korespondentem „Gazety Wyborczej” w Moskwie. Kiedy Polska cofnęła akredytację Leonidowi Swiridowowi, rosyjskiemu korespondentowi, wiadomo było, że ktoś z Polaków na podobnym stanowisku w Moskwie będzie musiał wrócić do ojczyzny. Dziennikarz opowiedział w „Dzień Dobry TVN”, dlaczego wybór padł na niego i w jaki sposób rosyjskie władze chciały go skompromitować.
- Głosy o tym, że mam się stamtąd zwijać dochodziły już od wielu lat. Przedstawiciele władz rosyjskich wielokrotnie rozmawiali z moim szefem Adamem Michnikiem. Zaczęły się dziwne ruchy wobec mnie. Próbowali mnie skompromitować, ale nie wiedzieli jak to zrobić. Dyplomaci MSZ Federacji Rosyjskiej skierowali więc list do mojej kotki Marusi – mówi Radziwinowicz.