CiekawostkiWasze dziecko jest za grube? To wina twojej żony!

Wasze dziecko jest za grube? To wina twojej żony!

70 proc. kobiet błędnie ocenia "normę". Kontroluj swoją żonę, bo doprowadzi waszą pociechę do otyłości szybciej, niż się tego spodziewasz...

Z własnymi dziećmi jest ten zasadniczy problem, że rodzicom - a w szczególności matkom - ciężko jest zachować obiektywizm w stosunku do nich. Dla kobiety jej malec jest najpiękniejszy, najmądrzejszy, najbardziej rozwinięty i w ogóle o niebo lepszy, niż każdy inny dzieciak z podwórka. I dobrze, takie podejście sprzyja wychowywaniu pewnych siebie, śmiało kroczących przez życie ludzi. Niestety, jest też druga strona medalu - takie dzieci mają wielkie szanse na nabawienie się otyłości, przekonują uczeni z University of North Carolina.

Wasze dziecko jest za grube? To wina twojej żony!
Źródło zdjęć: © fotochannels.com

Odchudzające okulary

Otóż w raporcie, który ukazał się na łamach "Archives of Pediatrics and Adolescent Medicine" naukowcy zaprezentowali skalę wypaczenia obrazu dziecka w oczach jego rodzicielki. W ramach eksperymentu, uczeni zebrali 280 kobiet z okolic Baltimore i poddali je próbie. Paniom zaprezentowano makietę ze szkicami siedmiu niemowlaków, uszeregowanych od szkraba z niedowagą do takiego, który jest już mocno otyły. Następnie poproszono respondentki o wskazanie tego obrazka, do którego - pod względem gabarytów - najbliżej jest ich pociesze. 70 proc. z nich wskazało błędnie...

Przeważnie kobiety miały tendencję do przypisywania swoich dzieci do niższej kategorii wagowej, niż było w istocie (naukowcy pobrali wymiary niemowlaków, mieli więc materiał do porównań). "Najczęściej tego typu błędy popełniały kobiety, których dzieci kwalifikowały się do grupy otyłych", mówi dr Eliana Perrin w wypowiedzi dla portalu npr.org. Co ciekawe, jak donosi Agencja Reutera, kobiety nie dość, że były zadowolone z wagi swych latorośli, to w dodatku nie miały nic przeciwko, by te były jeszcze bardziej puszyste. Ankietowane panie zostały dodatkowo poproszone o wskazanie na obrazku ideału dziecka - ten najczęściej pojawiał się po "otyłej" stronie skali.

Dlaczego matki nie widzą tłuszczu?

Skąd się bierze tak wyraźne wypaczenie? Istnieje kilka możliwości. Pierwsza to taka, że pulchniutkie dzieci postrzegane są jako "słodkie", kolejna to wyniesione z przeszłości przekonanie, że otyłość jest wyrazem dobrobytu. Jeszcze inna opcja to taka, że w obecnych czasach zmieniła się skala porównań - otyłość to przecież choroba cywilizacyjna, toteż matki porównując swoje dzieci nie przejmują się zbytnio ich tuszą, gdyż większość jest otyła. Do tego dochodzi brak świadomości - specjaliści zarzucają pediatrom, że ci nie informują matek o niebezpieczeństwie (75 proc. kobiet nie usłyszało od lekarza, że ich dzieci przekraczają normę i należy coś z tym zrobić).

Dodatkowo nie można zapominać o jakże istotnym fakcie, że rodzice wychowują potomstwo na swoje podobieństwo - a uczestniczki badania w 70 proc. przypadków były otyłe - ciężko zatem spodziewać się, aby inaczej było z ich dziećmi. Specjaliści przestrzegają, żeby nie dać się zwieść "słodkości" otyłych dzieci, bowiem nawyki żywieniowe zakorzenione w latach dzieciństwa, później - w wieku dorosłym - bardzo ciężko wyplenić. Innymi słowy, za to że społeczeństwo puchnie nie odpowiadają ani koncerny produkujące słodycze, ani sieci fast foodów - to po prostu wina rodziców.

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)