Wiecznie podniecona!
* Dla większości facetów taka kobieta to prawdziwy skarb – niezależnie od tego co się dzieje, ona cały czas jest podniecona. Wystarczy najmniejszy gest czy czułe słówko, a jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ogarnia ją fala przyjemności i pragnienie seksu. Jednak, jak się okazuje, nieustanna żądza może z czasem stać się… zmorą.*
11.01.2010 | aktual.: 11.01.2010 17:01
Wszystko zaczęło się dwa lata temu, kiedy 39-letnia Joleen Baughman, najzwyczajniejsza w świecie żona z dwudziestoletnim stażem i matka dwójki dzieci uległa wypadkowi drogowemu – w nią i w jej męża wjechał samochodem kierowca do nieprzytomności nafaszerowany narkotykami.
Na skutek wypadku Joleen Baughman doznała uszkodzenia kręgosłupa i licznych nerwów w okolicach lędźwiowych. Rehabilitacja trwała długo i kiedy po pół roku wszystko zdawało się wracać do normy, kobieta odkryła, że… jednak nie wszystko jest takie, jak dawniej.
„Nagle zaczęłam miewać nagłe napady podniecenia. Przychodziły znikąd i całkowicie mnie pochłaniały. Trwały prawie cały dzień. Byłam naprawdę w szoku, gdyż normalnie prawie nie czułam popędu seksualnego” – zwierzyła się w rozmowie z dziennikiem „Daily Telegraph”, zacytowanej przez portal internetowy TVP.info.
W pierwszej chwili małżeństwo potraktowało nową sytuację niczym uśmiech losu i szczęście w nieszczęściu – mąż cieszył się ponoć jak dziecko (czemu się specjalnie nie dziwimy), widząc jak łatwo przychodzi namówić mu małżonkę na łóżkowe figle ( co przyznajcie sami, parze z 20-letnim stażem nie przychodzi już tak łatwo). Jednak bardzo szybko sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, pokazując swoją drugą, nie tak przyjemną już stronę. Okazało się, że kolejne akty seksualne nie przynoszą pani Baughman odpowiedniej satysfakcji, a na dodatek sprawiają ból.
„Po jednym razie w ogóle nie czułam ulgi. Po kolejnym także nie. Nawet, gdy odczuwałam duży ból, wciąż chciałam uprawiać seks” – wyznała zasmucona kobieta.
Ostatecznie państwo Baughman postanowili poprosić o pomoc lekarzy. Ci orzekli, że na skutek wypadku doszło do uszkodzenia nerwu sromowego, co w konsekwencji może prowadzić do syndromu uporczywego podniecenia, co właśnie przytrafiło się Joleen.
Co ciekawe, diagnoza lekarska już sama w sobie przyniosła ulgę naszej bohaterce, mimo że schorzenie dalej występuje i leczenie go jest praktycznie niemożliwe. Dlaczego? Pani Baughman uważała bowiem, że taka przypadłość to oznaka choroby psychicznej, lub nimfomanii - co byłoby dla niej najzwyczajniej w świecie upokarzające. Mimo, że fizycznie nic się nie zmieniło, psychicznie jest znacznie lepiej. Chociaż zdarzają się także gorsze dni. Zwykłe czynności domowe: sprzątanie, odkurzanie, zmywanie naczyń, jazda autobusem, czy wieszanie firanek czasami wystarczą aby „uruchomić zapalnik”. A jak dodaje kobieta: _ „Bycie podnieconym praktycznie 24 godzinę na dobę jest wyczerpujące”_. Pozostaje nam wierzyć na słowo.