CiekawostkiWiemy kiedy umrzesz. Ta wiadomość cię zaskoczy!

Wiemy kiedy umrzesz. Ta wiadomość cię zaskoczy!

Nowe badanie pokazuje, że jest taki dzień w roku, kiedy ryzyko, że wyzioniesz ducha jest szczególnie wysokie. Zobacz, co to za dzień i czemu akurat wtedy!

Dla komiksowego Supermana to miejsce urodzin stanowiło jego piętę achillesową, co skwapliwie wykorzystywali jego wrogowie podrzucając mu skały z Kryptona do butów, albo pod poduszkę... Tymczasem dla nas, śmiertelników, największą słabością okazuje się nie miejsce, a czas urodzin! Otóż, jak przekonują naukowcy z University of Zurich w magazynie "Annals of Epidemiology", dzień urodzin jest zarazem tym, kiedy statystycznie umieramy najczęściej. Tym samym, dość ironicznie, historia zatacza koło.

Wiemy kiedy umrzesz. Ta wiadomość cię zaskoczy!
Źródło zdjęć: © fotochannels.com

Na urodziny zawał, wylew, czy wypadek?

"W dniu urodzin, zarówno u mężczyzn, jak i kobiet, ryzyko ataku serca jest o 18,6 proc. większe, niż w każdy inny dzień. Z kolei, ryzyko wylewu jest aż o 21,5 proc. większe - szczególnie u kobiet", informują specjaliści. Natomiast kanadyjscy uczeni, którzy również badali podwyższoną "urodzinową" śmiertelność, wykazali, że wśród jubilatów obserwuje się "34,9-procentowy wzrost samobójstw, 28,5-procentowy wzrost wypadków śmiertelnych (nie związanych z samochodami) oraz 44-procentowy wzrost zgonów w wyniku nieszczęśliwych upadków."

Szwajcarzy swoje analizy poparli niezwykle obszernym materiałem badawczym. Ich raport wykorzystywał dane zebrane od ponad dwóch milionów ludzi na przestrzeni czterdziestu lat. Zapytani o ten dość makabryczny stan rzeczy, naukowcy odpowiadają, że w ich gronie dominują dwa dominujące poglądy na temat przyczyn tego zjawiska. Pierwszy - chyba jednak trochę naiwny - zakłada, że fetując, jubilaci za mocno sobie folgują, podczas gdy drugi głosi, iż sporo osób w stanie krytycznym, siłą woli przedłuża swój żywot do urodzin. Natomiast tego dnia - przy świadomości, że się udało, że dożyli, spotkali się z rodziną, etc. - opadają z sił duchowych, ich wola walki o kolejny dzień niknie i umierają...

Manko w kasie...

To jednak nie wyjaśnia tych wszystkich samobójstw i wypadków, które także niejednokrotnie mogą być błędnie zinterpretowane właśnie jako wypadek, nie zaś akt odebrania sobie życia. Podejrzewamy, że w tych przypadkach mechanizm wygląda następująco: otóż ludzie, po kolejnych z rzędu urodzinach, w których uświadamiają sobie, stojąc nad tortem, że nie osiągnęli nic ze swoich młodzieńczych planów, zaś ich egzystencja jest wysoce niezadowalająca, postanawiają z tym skończyć. Bo przecież urodziny to także dzień rozrachunków i rozliczeń...

A jak napisał zmarły niedawno Ray Bradbury (nie doczekał urodzin), w swojej bodaj najbardziej znanej powieści "Fahrenheit 451", "Mój dziadek powiedział mi kiedyś, że każdy musi zostawić po sobie coś przed śmiercią. Dziecko albo książkę, albo obraz, albo dom, albo ścianę postawioną, albo uszytą parę butów. Albo ogród przystrzyżony. Coś, co w jakiś sposób wyszło spod twojej ręki, tak aby dusza miała gdzie się podziać po twojej śmierci". Niestety, w urodziny często odkrywamy, że nie mamy nic takiego i właśnie to pcha nas do ostateczności (czasem nieświadomie). Cóż, lepiej chyba napisać tę przeklętą książkę, albo spłodzić potomka, niż ulec swojemu kryptonitowi bez walki...

MW/PFi

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (83)