Wizyta w Campo Viejo, czyli jak wygląda winobranie
09.12.2016 14:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zastanawialiście się kiedyś, z czym kojarzy wam się wino? Dla mnie to symbol klasy, elegancji i jakości. I choć mówi się, że im starsze, tym lepsze, wiek to niejedyna kategoria, która ma w jego przypadku znaczenie. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak dużo pracy wymaga proces przygotowywania tego trunku. Aby przekonać się na własnej skórze o tym, jak ciężko zbiera się winogrono potrzebne do zrobienia chociaż jednej butelki, wybrałam się do hiszpańskiej La Rioja - jednego z najbardziej znanych regionów winiarskich na świecie. Lepszego miejsca na winobranie nie mogłam sobie wymarzyć.
W połowie września w Polsce przeważnie wita nas jesień. W tym roku jednak upały utrzymywały się długo, więc perspektywa spędzenia kilku dni w bajkowej stolicy La Rioja w optymalnej temperaturze niezmiernie mnie ucieszyła. Do północno-środkowej części Hiszpanii otoczonej zewsząd górami dotarłam wprost z pięknego Bilbao – stolicy kraju Basków. Stąd już tylko 120 km dzieliło mnie od kameralnego Logrono, które wraz z winnicą Campo Viejo było naszym celem.
To właśnie w założonej w 1959 roku winnicy dzieje się cała magia. Campo Viejo, które stworzyli pasjonaci i producenci wina Bernardo Beristaina oraz Jose Ortiguela jest niezwykłe nie tylko dlatego, że tutaj wyrabia się jedno z najsmaczniejszych win. To także ciekawy architektonicznie budynek stworzony z myślą o funkcjonalności niezbędnej do jego przygotowywania. W tym łagodnym klimacie i na odpowiedniej glebie krzak winogrona ma wszystko, aby zdrowo rosnąć, natomiast ja dostałam od organizatorów wszystko, aby przygotować własne wino!
Będąc w Logrono nie można przegapić tzw. tapas tour. Także i my zrobiliśmy sobie wycieczkę, podczas której mieliśmy okazję próbować różnego rodzaju lokalnych przysmaków w formie niezastąpionych tapas zwanych w tym regionie pinchos. Kamienne uliczki, zrelaksowani mieszkańcy, spacer od baru do baru, a do tego aromatyczne wino Campo Viejo – czego chcieć więcej? Do dziś na samo wspomnienie smażonych pieczarek podawanych z octem winnym cieknie nam ślinka. A był to dopiero początek.
Przygotowywanie wina to żmudna, wieloetapowa praca, w której zbieranie soczystych owoców to dopiero początek. Winobranie ma jednak swoje plusy – można podjadać wspaniałe owoce i rozkoszować się wyglądającym zza chmur pięknym słońcem. Wciągnęliśmy kalosze, założyliśmy ochronne kamizelki, okulary i kapelusze, a następnie zabraliśmy się do pracy, czego efektem było kilka pełnych skrzynek owoców. Wszystko zbieraliśmy ręcznie przy pomocy sekatorów, dlatego tak ważne było wstępne szkolenie, podczas którego dowiedzieliśmy się, że grono należy łapać od dołu, aby kiść ucinać u góry. W ten sposób oszczędziliśmy palce.
Zebrane owoce przewozi się do budynku Campo Viejo, w którym są one starannie przebierane i selekcjonowane, a z tych najlepszych powstaje wino. Mieliśmy okazję spróbować świeżo fermentowanych soków przypominających bardziej gazowany napój owocowy niż wino. Dowiedzieliśmy się również, że tajemnica koloru wina ukryta jest w skórce winogron, które leżakują razem z sokiem i również są podstawą do tworzenia tego pysznego trunku.
Winiarnia Campo Viejo o powierzchni 45 tysięcy m2 to przykład nowoczesnej architektury, która uwzględnia środowisko naturalne i jest do niego przystosowana. Proces tworzenia wina, jego leżakowanie w beczkach amerykańskich oraz francuskich, których znajduje się tutaj aż 50 tysięcy, butelkowanie odbywa się w podziemiach tego malowniczego miejsca otoczonego z każdej strony polami z winoroślami. To tu w ciemnych, chłodnych pomieszczeniach produkuje się oraz przechowuje wino w odpowiedniej temperaturze, wilgotności i idealnie dobranej ilości światła. W niedawno powstałej winnicy eksperymentalnej najlepsi winemakerzy testują i dopracowują nowe kombinacje smakowe, które być może kiedyś trafią do naszych domów.
Po wypróbowaniu winobrania na własnej skórze, mieliśmy okazję spróbować najlepszych roczników Campo Viejo, w tym pierwszego czyli Campo Viejo Reserva 1961. Od tej pory komplement „być jak wino” nabiera dla nas nowego, jeszcze bardziej pozytywnego znaczenia, a wszystkim miłośnikom win polecamy wycieczkę do La Rioja – krainy winem płynącej.