Właśnie dlatego zdradzamy...
Masz problem z wiernością? Sam nie wiesz dlaczego kolejny raz wykonałeś "skok w bok", mimo że z żoną układa Ci się bardzo dobrze, a u siebie nie obserwujesz ani nagłego wzrostu testosteronu, ani objawów tzw. "kryzysu wieku średniego"? Dlaczego zatem mimo starań i postanowień poprawy wciąż pakujemy się w zdradę?
Oprócz szeregu różnorakich czynników, które sprawiają, że zdrada nieodmiennie towarzyszy ludzkości od tysiącleci, naukowcy odkryli w ostatnim czasie jeszcze jeden. Jest to... globalny kryzys finansowy!
Ciężkie czasy to nie tylko problemy ze znalezieniem pracy czy wyższe raty kredytu - według psychologów mężczyźni dużo częściej zdradzają, gdy giełda leci na łeb na szyję, a gospodarcze wskaźniki palą się na czerwono, niż w czasach prosperity. Dlaczego?
Wszystkiemu winny jest wpisany w naszą naturę instynkt reprodukcyjny. Gdy żyć jest ciężej, a czasy są niestabilne, każe on szukać wszelkich sposobów na zapłodnienie jak największej ilości kobiet, wychodząc z założenia (którego oczywiście nie jesteśmy świadomi), że wtedy większa część przyszłego potomstwa będzie miała szansę na przeżycie: "Jeśli środowisko jest niebezpieczne a nasze szanse na przeżycie niższe, stosujemy strategie krótkoterminowe, które pozwalają nam się bardziej rozmnażać" - tłumaczy profesor Mori Gilliath z Uniwersytetu w Kansas.
Pierwotny instynkt "rozsiewania nasienia" po świecie przekłada się na większą ilość romansów i zdrad, których celem przecież wcale nie jest spłodzenie kolejnych dzieci - tym niemniej właśnie chęć rozmnażania się stoi u ich podstaw.
Z kolei, kiedy sytuacja - również ta finansowa - jest stabilna, mężczyznom łatwiej przychodzi dochowywać wierności i dbać o rodzinę: "Kiedy otoczenie jest bezpieczne, mamy wystarczająco pokarmu i wszystko idzie dobrze, jesteśmy bardziej skłonni do poświęcania się dzieciom, które już mamy, oraz do trwania przy obecnej partnerce" - dodaje naukowiec.
Co ciekawe, podobna zależność - czyli większa skłonność do zdrady, występuje również w sytuacji ciągłego zagrożenia życia lub kiedy spodziewamy się rychłej śmierci, co tłumaczy zarówno liczbę wojennych romansów, jak i niespodziewane seksualne szaleństwa stojących nad grobem staruszków.
KP/PFi