Włosy Elvisa mniej cenne, niż oczekiwano
Kosmyk włosów Elvisa Presleya, wyceniany nawet na 100 tys. dolarów, został sprzedany na aukcji w Chicago za 15 tys. dolarów - podał na swojej stronie internetowej dziennik „Chicago Tribune”.
Włosy pochodzą ze strzyżenia „króla rock and rolla”, gdy rozpoczynał służbę wojskową w 1958 r. Oprócz nich na sprzedaż w domu aukcyjnym Leslie Hindman wystawiono około 200 należących do muzyka lub związanych z nim przedmiotów, zgromadzonych przez jego przyjaciela Gary'ego Peppera, założyciela jednego z fanklubów Elvisa.
Aukcja rozpoczęła się pomimo towarzyszących jej kontrowersji. Kolekcję wystawiła bowiem na sprzedaż Nancy Whitehead, która do śmierci Presleya w 1977 r. na jego polecenie opiekowała się cierpiącym na porażenie mózgowe Pepperem. Na kilka dni przez rozpoczęciem licytacji bliscy zmarłego w 1980 r. Peppera pozwali ją do sądu, zarzucając jej kradzież memorabiliów.
Amerykańskie media spekulowały przed aukcją, że włosami Elvisa mogą zainteresować się genetycy, którzy na podstawie pobranej z nich próbki DNA mogliby go w przyszłości sklonować.
Okazało się jednak, że chętnych do klonowania Elvisa nie jest wcale tak wielu. W każdym razie cena za cenny pukiel wcale nie osiągnęła niebotycznych rozmiarów, i nie trzeba było o niego toczyć bojów z tysiącami rozentuzjazmowanych fanów. Nas jakoś specjalnie to nie dziwi. No bo umówmy się: przeboje – to jedno. A spłowiały kłaczek sprzed pół wieku – to zupełnie co innego. W przypadku tego drugiego trudno użyć określenia „evergreen”.
(PAP, menonwaves)