HistoriaWolna sobota - dar ludowej władzy dla ludu pracującego

Wolna sobota - dar ludowej władzy dla ludu pracującego

Wolna sobota - dar ludowej władzy dla ludu pracującego
Źródło zdjęć: © W wolne soboty i niedziele w barach mlecznych można kupić świeże pieczywo i mleko / PAP

21.07.2016 | aktual.: 21.07.2016 14:15

43 lata temu, 21 lipca 1973 roku, komunistyczna władza obdarowała Polaków pierwszą wolną sobotą. Trzeba ją było co prawda wcześniej odpracować, ale wtedy cieszono się i z tego. Sześciodniowy i 46-godzinny tydzień pracy odchodził u nas w przeszłość.

Odchodził jednak bardzo powoli. W całym 1973 roku Polakom przyznano tylko dwie wolne soboty. W kolejnym roku było ich sześć, a w 1975 roku – dwanaście. W latach następnych wolne były dwie, a potem trzy soboty w miesiącu.
W sierpniu 1980 roku wprowadzenie pięciodniowego tygodnia pracy było jednym z postulatów strajkujących załóg. Pod koniec Polski Ludowej prawie wszystkie soboty były już wolne.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd

1 / 4

W szkołach były dwa plany lekcji

Obraz
© PAP

Przed 1973 rokiem Polacy czekali na niedzielę tak, jak większość z nas czeka dziś na sobotę. Nikt nawet nie marzył o dwudniowym weekendzie. Choć bywający na Zachodzie (lecz mało kto wówczas opuszczał granice PRL – jeśli nie liczyć wyjazdów do Bułgarii czy pociągów przyjaźni do ZSRR) wspominali o tym, że w krajach kapitalistycznych ludzie mają w tygodniu dwa dni wolne od pracy, to ich opowieści słuchało się trochę jak baśni o żelaznym wilku.

Normalnością był sześciodniowy tydzień pracy – z nieco krótszym, bo nie ośmio-, ale sześciogodzinnym czasem pracy w sobotę. Także w szkołach wolna od zajęć była tylko niedziela.
W znacznej części placówek oświatowych uczniowie chodzili na lekcje w wybrane soboty jeszcze w latach 80. Rodziło to szereg trudności, bo trzeba było opracować podwójny plan lekcji – osobny na tydzień z wolną sobotą i osobny na tydzień z sobotą „pracującą”.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd

2 / 4

Wcześniej święta raczej znikały z kalendarza

Obraz
© Narodowe Święto Odrodzenia Polski, 22 lipca 1974. Młodzież wita Leonida Breżniewa/PAP

Wprowadzanie wolnych sobót w pierwszej połowie lat 70. było dla społeczeństwa sporym zaskoczeniem. Władza komunistyczna przyzwyczaiła Polaków raczej do kasowania dni wolnych.

18 stycznia 1951 roku zniesiono święto 3 Maja, a także kilka świąt kościelnych, w tym m.in. obchodzone 29 czerwca święto Piotra i Pawła. W blisko dziesięć lat później, 16 listopada 1960 roku, sejm PRL wykreślił z wykazu dni wolnych święto Trzech Króli oraz Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.

Powyższych zmiany dokonywano, walcząc z „klerykalizacją polskiego społeczeństwa”.

Na „likwidację” Wielkanocy i Bożego Narodzenia już „nasi” komuniści się nie odważyli. PRL jednak różniła się od Związku Sowieckiego.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd

3 / 4

W co się bawić w wolną sobotę?

Obraz
© PAP

Część zlikwidowanych w PRL świąt powróciła po 1989 roku, z mniejszymi lub większymi oporami, do wykazu dni wolnych. Z wykazu tego znikło natomiast sztandarowe święto Polski Ludowej – 22 lipca (jak je złośliwie przezywano: „dawniej E. Wedel”). Obchodzono jej przez dziesięciolecia bardzo pompatycznie. Były festyny, pokazy, przemówienia, kiermasze… Włodarze z PZPR starali się na wszelkie sposoby uatrakcyjnić święto.

Władza myślała wówczas o wszystkim, także o tym, jak zapewnić godziwą rozrywkę społeczeństwu w wolną sobotę. Choć dzisiaj może wydać się to śmieszne, problem ten na początku lat 70. uznano za „palący”.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd

4 / 4

Namiastka Zachodu w telewizji

Obraz
© AKPA

Rozwiązano go przy pomocy telewizji. Mało kto miał wówczas auto, ale telewizor (obiekt pożądania w latach 60.) zawędrował już pod strzechy.

Telewizja obok roli ideologicznej miała także bawić. A wolne soboty – bawić podwójnie. W tym celu uruchomiono na ten dzień Studio 2. W tym legendarnym dzisiaj bloku audycji, poza ambitnymi i atrakcyjnymi produkcjami rodzimymi (tu zadebiutował m.in. „Właśnie leci kabarecik” Olgi Lipińskiej), prezentowano filmy zachodnie – w tym tak do dzisiaj popularne, jak „Lolita”, „Barbarella”, „Powiększenie”, „Kabaret”, a także seriale - „Muppet Show”, „Kosmos 1999”, „Święty” czy „Ironside”.

To w Studio 2 Polacy mieli także okazję zobaczyć po raz pierwszy występ szwedzkiego zespołu ABBA i szereg innych topowych kapeli muzycznych – np. Manhattan Transfer czy Eruption.

Wszystko to w darze od władzy ludowej, by Polacy mieli co robić z wolną sobotą.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)