Wolna sobota - dar ludowej władzy dla ludu pracującego
43 lata temu, 21 lipca 1973 roku, komunistyczna władza obdarowała Polaków pierwszą wolną sobotą. Trzeba ją było co prawda wcześniej odpracować, ale wtedy cieszono się i z tego. Sześciodniowy i 46-godzinny tydzień pracy odchodził u nas w przeszłość.
Odchodził jednak bardzo powoli. W całym 1973 roku Polakom przyznano tylko dwie wolne soboty. W kolejnym roku było ich sześć, a w 1975 roku – dwanaście. W latach następnych wolne były dwie, a potem trzy soboty w miesiącu.
W sierpniu 1980 roku wprowadzenie pięciodniowego tygodnia pracy było jednym z postulatów strajkujących załóg. Pod koniec Polski Ludowej prawie wszystkie soboty były już wolne.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd
W szkołach były dwa plany lekcji
Przed 1973 rokiem Polacy czekali na niedzielę tak, jak większość z nas czeka dziś na sobotę. Nikt nawet nie marzył o dwudniowym weekendzie. Choć bywający na Zachodzie (lecz mało kto wówczas opuszczał granice PRL – jeśli nie liczyć wyjazdów do Bułgarii czy pociągów przyjaźni do ZSRR) wspominali o tym, że w krajach kapitalistycznych ludzie mają w tygodniu dwa dni wolne od pracy, to ich opowieści słuchało się trochę jak baśni o żelaznym wilku.
Normalnością był sześciodniowy tydzień pracy – z nieco krótszym, bo nie ośmio-, ale sześciogodzinnym czasem pracy w sobotę. Także w szkołach wolna od zajęć była tylko niedziela.
W znacznej części placówek oświatowych uczniowie chodzili na lekcje w wybrane soboty jeszcze w latach 80. Rodziło to szereg trudności, bo trzeba było opracować podwójny plan lekcji – osobny na tydzień z wolną sobotą i osobny na tydzień z sobotą „pracującą”.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd
Wcześniej święta raczej znikały z kalendarza
Wprowadzanie wolnych sobót w pierwszej połowie lat 70. było dla społeczeństwa sporym zaskoczeniem. Władza komunistyczna przyzwyczaiła Polaków raczej do kasowania dni wolnych.
18 stycznia 1951 roku zniesiono święto 3 Maja, a także kilka świąt kościelnych, w tym m.in. obchodzone 29 czerwca święto Piotra i Pawła. W blisko dziesięć lat później, 16 listopada 1960 roku, sejm PRL wykreślił z wykazu dni wolnych święto Trzech Króli oraz Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Powyższych zmiany dokonywano, walcząc z „klerykalizacją polskiego społeczeństwa”.
Na „likwidację” Wielkanocy i Bożego Narodzenia już „nasi” komuniści się nie odważyli. PRL jednak różniła się od Związku Sowieckiego.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd
W co się bawić w wolną sobotę?
Część zlikwidowanych w PRL świąt powróciła po 1989 roku, z mniejszymi lub większymi oporami, do wykazu dni wolnych. Z wykazu tego znikło natomiast sztandarowe święto Polski Ludowej – 22 lipca (jak je złośliwie przezywano: „dawniej E. Wedel”). Obchodzono jej przez dziesięciolecia bardzo pompatycznie. Były festyny, pokazy, przemówienia, kiermasze… Włodarze z PZPR starali się na wszelkie sposoby uatrakcyjnić święto.
Władza myślała wówczas o wszystkim, także o tym, jak zapewnić godziwą rozrywkę społeczeństwu w wolną sobotę. Choć dzisiaj może wydać się to śmieszne, problem ten na początku lat 70. uznano za „palący”.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd
Namiastka Zachodu w telewizji
Rozwiązano go przy pomocy telewizji. Mało kto miał wówczas auto, ale telewizor (obiekt pożądania w latach 60.) zawędrował już pod strzechy.
Telewizja obok roli ideologicznej miała także bawić. A wolne soboty – bawić podwójnie. W tym celu uruchomiono na ten dzień Studio 2. W tym legendarnym dzisiaj bloku audycji, poza ambitnymi i atrakcyjnymi produkcjami rodzimymi (tu zadebiutował m.in. „Właśnie leci kabarecik” Olgi Lipińskiej), prezentowano filmy zachodnie – w tym tak do dzisiaj popularne, jak „Lolita”, „Barbarella”, „Powiększenie”, „Kabaret”, a także seriale - „Muppet Show”, „Kosmos 1999”, „Święty” czy „Ironside”.
To w Studio 2 Polacy mieli także okazję zobaczyć po raz pierwszy występ szwedzkiego zespołu ABBA i szereg innych topowych kapeli muzycznych – np. Manhattan Transfer czy Eruption.
Wszystko to w darze od władzy ludowej, by Polacy mieli co robić z wolną sobotą.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd