Wybuchowy milioner – historia Alfreda Nobla
21.10.2016 | aktual.: 21.10.2016 12:55
Najbogatszym powsinogą Europy nazywał go słynny pisarz Victor Hugo. Kiedy nie podróżował, Alfred Nobel zamykał się w jednym ze swoich laboratoriów i pracował nad kolejnymi wynalazkami – opatentował ich ponad 350. Najsłynniejszy z nich, dynamit, dał mu sławę, pieniądze i… wyrzuty sumienia, które spowodowały, że zdecydował się przekazać ogromny majątek na nagrody, do dziś kojarzone z nazwiskiem fundatora.
Urodził się 21 października 1833 r. w Sztokholmie w rodzinie Immanuela Nobla, znanego i cenionego inżyniera oraz wynalazcy, którego wielką pasją był świat materiałów wybuchowych. Nietrudno zatem się domyśleć, skąd wzięły się u Alfreda późniejsze zainteresowania tą dziedziną.
Początkowo jednak chłopiec – ku rozczarowaniu ojca – przejawiał pasje bardziej humanistyczne, zajmowała go przede wszystkim angielska literatura oraz poezja. Znał pięć języków i był świetnie wyedukowany przez prywatnych nauczycieli z Sankt Petersburga, gdzie jego rodzina przeprowadziła się, gdy chłopiec miał 9 lat. Immanuel Nobel prowadził w Rosji interesy, a w czasie wojny krymskiej dowództwo carskiej armii skorzystało z jego projektu i zaminowało ujście Newy do Zatoki Fińskiej pływającymi beczkami z prochem, co skutecznie powstrzymało działania brytyjskiej floty.
Zobacz także
Wielka przemiana
Ojciec niezbyt entuzjastycznie podchodził do literackich zainteresowań Alfreda, który marzył o karierze poety. Dlatego w 1851 r. wysłał 18-letniego syna do Stanów Zjednoczonych, aby szkolił się pod kierunkiem pochodzącego ze Szwecji inżyniera i wynalazcy Johna Ericssona, który odegrał znaczącą rolę w rozwoju amerykańskiego przemysłu stoczniowego, m.in. współtworząc projekt nowatorskiego pancernika USS „Monitor”.
Po czterech latach Nobel wrócił do Europy odmieniony, wiedział, że chce poświęcić się chemii, fizyce i wynalazczości – już w 1855 r. zarejestrował pierwszy patent, był to licznik gazu.
Jednak prawdziwym przełomem w życiu Alfreda okazał się pobyt w paryskim laboratorium znanego francuskiego naukowca Théophile’a-Julesa Pelouze’a, gdzie poznał jednego z jego najzdolniejszych uczniów – włoskiego chemika Ascanio Sobrero, który podczas prac nad różnymi metodami otrzymywania nitrocelulozy uzyskał niezwykle wybuchową substancję, nazwaną nitrogliceryną. Nobel był nią zafascynowany.
Zobacz także
Narodziny dynamitu
Nitrogliceryna była środkiem wybuchowym o mocy nieznanej wcześniej ludzkości, ale jednocześnie trudnym do zastosowania praktycznego, np. w przemyśle, ponieważ trochę wyższa temperatura lub wstrząsy mogły doprowadzić do eksplozji.
Nobel boleśnie przekonał się o tym 3 września 1864 r., gdy w należącej do jego ojca fabryce w Heleneborgu doszło do potężnej detonacji. Zginęło pięć osób, w tym młodszy brat Alfreda, Emil, który tego dnia obchodził 21. urodziny. Na wieść o tragedii senior rodu doznał wylewu. Aż do śmierci w 1872 r. Immanuel Nobel nie odzyskał sprawności fizycznej.
Władze Sztokholmu zabroniły wówczas prowadzenia eksperymentów z nitrogliceryną, ale Alfred nie zamierzał złożyć broni – uruchomił laboratorium na… barce zacumowanej na jeziorze Melar. Niedługo później założył firmę Nitroglycerin Aktiebolaget, która produkowała wybuchową substancję. Cały czas próbował też opracować metodę jej bezpiecznego przechowywania i transportu.
W końcu się udało – Nobel opracował technologię polegającą na nasączeniu nitrogliceryną ziemi okrzemkowej. Taka mieszkanka miała ciastowatą konsystencję, którą można było rolować w laski bez ryzyka przedwczesnego wybuchu. W 1867 r. Alfred opatentował technologię i zarejestrował znak towarowy „dynamit”, a produkt od razu zdobył ogromną popularność na całym świecie.
Ciał ułatwiać życie, nie je odbierać
Wynalazca miał nadzieję, że dynamit będzie wykorzystywany przede wszystkim do celów cywilnych – nowatorski materiał wybuchowy pozwalał znacznie zredukować koszty wysadzania skał i budynków, wiercenia tuneli, drążenia kanałów oraz wielu innych przedsięwzięć konstrukcyjnych.
Równie szybko zainteresowało się nim również wojsko, choć paradoksalnie Nobel naiwnie liczył, że ostudzi zapędy militarystów. „Kiedy człowiek zrozumie, że całe armie mogą zostać unicestwione, to będzie mógł żyć w wiecznym pokoju” – przekonywał Szwed jednego z przyjaciół. Niestety, bardzo się pomylił.
Dynamit szybko okazał się przebojem. W 1868 r. wyprodukowano 11 ton, a już pięć lat później – 1350 ton. Nobel korzystał z koniunktury, założył około 90 fabryk i laboratoriów w 20 krajach świata. Mieszkał przede wszystkim w Paryżu, ale dużo również podróżował. Był bardzo bogatym człowiekiem, mimo to nie rezygnował z pracy nad nowymi wynalazkami. W sumie zarejestrował 355 patentów, m.in. żelatynę wybuchową (przez lata wykorzystywaną do wysadzania skał podczas budowy tuneli), bawełnę koloidalną, proch bezdymny, detonator, a nawet sztuczny jedwab.
Przyjaciółka pacyfistka
Intensywna praca i podróże nie zostawiały dużo czasu na życie prywatne. Nic dziwnego, że w biografii Nobla mało jest wątków miłosnych. Za kobietę mającą największy wpływ na twórcę dynamitu uchodzi Bertha von Suttner, która pracowała jako jego sekretarka, ale tylko przez tydzień, ponieważ postanowiła rzucić to zajęcie i poślubić austriackiego arystokratę. Mimo to Alfred i Bertha pozostali przyjaciółmi, do końca życia Nobla pisywali do siebie listy.
Co ciekawe, von Suttner była zadeklarowaną pacyfistką, która w głośnej powieści „Precz z orężem” potępiała działalność firm zbrojeniowych, a więc także producentów dynamitu.
W 1905 r. Bertha von Suttner, jako pierwsza kobieta w historii, otrzymała pokojową Nagrodę Nobla. Jej fundator nie żył już od 9 lat, zmarł na atak serca 10 grudnia 1896 r. we włoskim mieście San Remo.
Korzyść dla ludzkości
Alfred Nobel był przygotowany na śmierć. Cierpiał na depresję, a wieloletni kontakt z substancjami chemicznymi powodował dokuczliwe bóle głowy, reumatyzm, problemy z przewodem pokarmowym i dolegliwości krążeniowe.
27 listopada 1895 r. sporządził swoją ostatnią wolę i podpisał testament w Klubie Szwedzko-Norweskim w Paryżu. Gdy odczytano go rok później, okazało się, że wynalazca dynamitu przekazał cały ogromny majątek – około 31 mln koron – Szwedzkiej Akademii Nauk, której zadaniem było bezpieczne ulokowanie kapitału. „Procenty z niego każdego roku mają być rozdzielone w formie nagród tym, którzy w roku poprzedzającym przynieśli ludzkości największe korzyści” – dysponował Alfred Nobel. Laureatów miano wybierać w dziedzinie fizyki, chemii, fizjologii lub medycyny, literatury i pokoju.
Testament został szybko zakwestionowany przez prawników spadkobierców milionera. O uszanowanie woli zmarłego walczyli wyznaczeni przez milionera na egzekutorów bratanek Emanuel Nobel i zaufany współpracownik Regnar Sohlmann, którzy przekonywali, że decyzja była rezultatem wieloletnich przemyśleń testatora, a nie wyrazem niechęci wobec rodziny czy objawem starczej demencji. Spekulowano również, że w ten sposób Nobel chciał złagodzić wyrzuty sumienia, które miał w związku z przyczynieniem się do tworzenia udoskonalonych narzędzi służących zabijaniu ludzi.
29 czerwca 1900 r. król Szwecji i Norwegii Oskar II zatwierdził powstanie Fundacji Nobla, której przekazano pozostawione przez wynalazcę pieniądze. Zgodnie z testamentem do dziś zarządza ona majątkiem i przeznacza procenty na wypłacanie Nagrody Nobla w sześciu kategoriach (od 1968 r. Bank Szwecji przyznaje nagrodę w dziedzinie ekonomii).