CiekawostkiWygląda jak starowinka, choć nie skończyła jeszcze 30 lat. Lekarze próbują jej pomóc

Wygląda jak starowinka, choć nie skończyła jeszcze 30 lat. Lekarze próbują jej pomóc

Wygląda jak starowinka, choć nie skończyła jeszcze 30 lat. Lekarze próbują jej pomóc

11.12.2014 13:02, aktual.: 11.12.2014 15:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Trudno w to uwierzyć, ale ta kobieta ma ok. 30 lat. Kiedyś była piękna, a jej urok przyciągał wzrok mężczyzn, którzy mijali ją na ulicy. Po tamtych czasach pozostało jedynie wspomnienie. Obecnie Hu Juan marzy tylko o tym, by zakończyć koszmar i powrócić do dawnej formy. Czy to w ogóle możliwe?

Jej przypadek poruszył cały medyczny świat. I trudno się dziwić. Pochodząca z prowincji Hunan w Chinach kobieta jest jedną z kilku znanych na świecie osób, u której zdiagnozowano nietypowy syndrom chorobowy. Powoduje on, że skóra na ciele człowieka, głównie na twarzy i szyi, zaczyna się starzeć znacznie szybciej niż u zdrowego człowieka. To dlatego w oka mgnieniu Chinka przemieniła się z urodziwej młódki w prawdziwą starowinkę, choć jej metryka nie kłamie - Hu Juan wciąż jest przed trzydziestką. Co ciekawe, choroba nie odciska piętna na innych obszarach ciała. Gdyby jednak pierwszej lepszej osobie napotkanej na ulicy powiedziała, że ma ok. 30 lat, nikt by jej prawdopodobnie nie uwierzył. Jej zwiotczała i pomarszczona skóra może sugerować, że jest o ok. 50 lat starsza.

Jak sama wspomina, wszystkie jej problemy zaczęły się, gdy miała ok. 20 lat. Na świat przyszedł wówczas jej syn, a ona była podekscytowana wizją macierzyństwa. Radość z bycia matką została jednak szybko przyćmiona problemami zdrowotnymi - dużo poważniejszymi niż na początku mogło się zdawać. Hu Juan zaczęła po prostu gwałtownie się starzeć. I bardzo szybko przestała wyglądać jak młoda matka, a bardziej zaczęła przypominać babcię swojego dziecka. Cały ten proces, w którym z 20-latki zamieniła się w kobietę, która wygląda na 80 lat, trwał zaledwie pół roku.

Obraz

Gdy choroba się ujawniła, kobieta popadła w depresję. Bała się pokazywać ludziom na ulicy, więc zaszyła się w domu. Co najgorsze, odwróciła się od niej także rodzina, całkowicie zawiódł ją mąż. W pewnym momencie zauważyła również, że wstydził się jej także syn, który bał się powiedzieć przyjaciołom, że wyglądająca na jego babcię kobieta jest tak naprawdę jego matką. Hu Juan była tak zdesperowana, że próbowała wtedy targnąć się na życie. Dziś jej stan psychiczny jest już lepszy, ale kobieta nadal unika kontaktów z innymi. Nienawidzi też patrzeć w lustro.

- Nie ośmieliłabym się przechadzać ulicami i spoglądać w oczy innych przechodniów - wyznała w jednym z wywiadów. - Po tym, jak dopadła mnie ta choroba, nie mam dość siły, by spojrzeć na swoje odbicie. Przestałam nawet odbierać dziecko ze szkoły.

Czy los pochodzącej z Państwa Środka kobiety ma szansę się odmienić? O Hu Juan, o której głośno było już kilka lat temu, gdy jej historia została opisana w prasie oraz serwisach na całym świecie, teraz znów mówi się coraz więcej. Wszystko ze względu na operację, której ma się poddać "młoda staruszka". Kobieta radziła się do tej pory wielu specjalistów, ale zalecenia większości z nich nie przynosiły efektów. Zabieg plastyczny ma teraz ten proces. W ostatnich tygodniach pojawiła się ona w Szanghaju, gdzie lekarze przeprowadzali niezbędne konsultacje. Ale kobieta ma przejść nie tylko operację. W jej sytuacji, kiedy przez lata musiała dźwigać brzmię, nieodzowna będzie też pomoc psychologiczna. Na nią Hu także może liczyć. Lekarze, którzy odpowiedzialni będą za przeprowadzenie operacji, zaznaczyli jednocześnie, że ich pacjentka nie może się spodziewać cudów. Przyznali, że są w stanie mocno poprawić jej wygląd, ale nie uda im się przywrócić jej dawnego uroku. Kobieta przyznała, że jedyna rzecz, na której dziś jej
zależy, to powrót do względnej normalności.

Obraz

Kobieta z Chin jest jedną z ok. 10 osób, u której zdiagnozowano dziwny syndrom, będący odmianą przypadłości znanej jako Cutis laxa. Inną kobietą, o której było w ostatnich latach głośno, a u której także odnotowano objawy dziwnej choroby, była pochodząca z Wietnamu Nguyen Thi Phuong. Jej problemy zaczęły się w 2008 r. Miała wtedy 23 lata. Na początku spokoju nie dawała jej swędząca skóra. Nieprzespane noce i niemożność skoncentrowania się na codziennych obowiązkach skłoniły ją do wizyty w aptece. Nguyen Thi Phuong bez konsultacji ze specjalistą zakupiła leki, które miały jej pomóc w zażegnaniu problemów. I na początku rzeczywiście wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku - świąd nagle przeminął, ale na skórze pozostała pokrzywka. Potem - jak sama wspomina - przestawiła się na medycynę tradycyjną. Wraz z podjęciem kuracji niekonwencjonalnej, także pokrzywka zniknęła, a swędzenie przestało ją nękać na dobre. Wtedy zaczęły się jednak dużo poważniejsze problemy. Z dnia na dzień jej skóra zaczęła się
stawać coraz bardziej pomarszczona i obwisła, a ona coraz bardziej zaczęła przypominać sędziwą babcię.

Równie głośno było kilka lat temu o Zarze Hartshorn, która w wieku 13 lat zaczęła wyglądać jak 50-latka. Pochodząca z Rotherham w Wielkiej Brytanii dziewczyna cierpiała jednak na lipodystrofię - chorobę genetyczną, która prowadzi do zaniku tkanki tłuszczowej, podczas gdy skóra cały czas rośnie. Według specjalistów, organizm w jej przypadku po prostu stracił zdolność do wytwarzania tkanki tłuszczowej.

RC/PFi, facet.wp.pl

Źródło artykułu:WP Facet
Komentarze (5)